Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Olszewski, oskarżony o mobbing dyrektor szpitala w Kołobrzegu: Nie jestem ze złota

Rozmawiała: Iwona Marciniak
Janusz Olszewski
Janusz Olszewski Fot. Karol Skiba
Rozmowa Januszem Olszewskim, dyrektorem szpitala w Kołobrzegu, oskarżonym o mobbing wobec byłej pracownicy. - Toczy się niepotrzebna sprawa, w której wyciąga się wiele niepoważnych rzecz - mówi.

Jak pisaliśmy we wtorek, Janusz Olszewski ma proces przed Sądem Rejonowym w Kołobrzegu. Prokuratura oskarża go o mobbing wobec Beaty Zbylickiej, która do 2007 r. pracowała jako starszy inspektor do spraw administracyjnych. Kobieta zarzuca byłemu przełożonemu m.in. publiczne poniżanie i skierowanie do pracy przy ważeniu, liczeniu i wydawaniu firmie utylizującej, biologicznych odpadów szpitalnych, czyli szczątków ludzkich.

W poniedziałek byliśmy na sali sądowej podczas kolejnej rozprawy. Niestety było na niej oskarżonego - przebywał na spotkaniu za granicą. We wtorek dyrektor już był w szpitalu i odpowiedział na nasze pytania.

- Formułowane przez Beatę Zbylicką zarzuty brzmią naprawdę bardzo poważnie.

Janusz Olszewski: -... ale w całości są nieprawdziwe. Tak jak to, że miałem tę panią nazywać głupią, czy idiotką. Ubolewam, że sprawa została nagłośniona przez media zanim zapadł w wyrok. Ta historia zaczęła się od błahego problemu, od upomnienia w związku z niewykonaniem polecenia. Po takim upomnieniu śladu nie ma po pół roku, a ta kobieta rozpoczęła wojnę. Niech mi pani odpowie, co by pani zrobiła, gdyby dostała upomnienie?

- Gdybym uważała, że dostałam je niesłusznie, odwołałabym się.

Janusz Olszewski: - Ale zakładam, że większość ludzi przyjęłaby uwagi, machnęłaby ręką i spokojnie pracowała dalej. A ta pani zgromadziła wokół siebie sztab ludzi, którzy ją w tej jej walce ze mną wspierają. Toczy się niepotrzebna sprawa, w której wyciąga się wiele niepoważnych rzeczy. Przecież ja mam na głowie zarządzanie całym szpitalem. Kontaktuje się głównie z kierownikami. Moje indywidualne rozmowy z szeregowymi pracownikami są rzadkością. Dlatego to opowiadanie, że się na pani Zbylickiej wyżywałem, jest bardzo naciągane. Na przykład to, że złośliwie kazałem jej liczyć okna. A kto ma policzyć okna, gdy trzeba przygotować przetarg? Dyrektor? Również ta historia ze skierowaniem do pracy przy odpadach biologicznych jest przesadzona. Osoba, która tę pracę wykonywała, była chwilowo nieobecna i ktoś musiał ją zastąpić.

- Starszy inspektor do spraw administracyjnych?

Janusz Olszewski: - Przecież chodzi tylko o pokwitowanie co jakiś czas odbioru tych odpadów przez firmę z Koszalina. Firma otwiera pojemnik, wkłada na wagę i trzeba podpisać ile ważyły te odpady. Nikt nie każe ich oglądać. Zresztą dziś tę pracę wykonuje kobieta, która pracowała z panią Zbylicką w jednym biurze. Także pracownik administracyjny.

- Nie myślał pan, że może rzeczywiście coś szwankuje w pana kontaktach z pracownikami? Związkowcy też twierdzą, że podzielił pan załogę, że z żadnym z dyrektorów nie pracowało się tak trudno jak z panem. Wyliczają pracowników, którzy nie wytrzymali presji i sami odeszli. Nie szukał pan winy w sobie? Stanął pan przed sądem, a oskarżenie wobec pana formułuje prokuratura, a nie była pracownica w sądzie cywilnym.

Janusz Olszewski: - Może można mi zarzucić, że mówię podniesionym głosem, ale nie jestem ze złota. Większość załogi to ludzie, których tu zastałem. Jeśli szef związków coś mi zarzuca, niech stanie przede mną i mi to powie. Warto dokładnie przeanalizować dokumenty, posłuchać co o tych, którzy protestują mówią inni pracownicy. Pani Zbylicka zapisuje w swoich oskarżeniach na moje konto nawet te polecenia, które wydawali jej inni. Nawet to, że miała gdzieś stać, czy szklanki umyć.

- Nie żałuje pan niczego w związku z tą sytuacją?

Janusz Olszewski:- Żałuję, że sam nie policzyłem tych okien. Byłby spokój. Gdybym sam opracował procedury obchodzenia się z odpadami i dał dyspozycję zajęcia się tym komuś innemu, też tematu by nie było. Doszło do tego, że boję się wydać polecenie. Co do samej sprawy przed sądem, poczekajmy do wyroku.

GK24 znajdziesz także na

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!