Jak podaje The Times, petycja o powrót Clarksona do "Top Gear" powstała na portalu internetowym Change.org z inicjatywy politycznego blogera Guido Fawkesa. Podpisała ją rekordowa liczba ponad miliona osób. Petycja trafiła już do zarządu stacji telewizyjnej BBC w Londynie, a dostarczyć miał ją osobiście jeden z kierowców, który występował w programie.
W piątek Jeremy Clarkson podziękował fanom na Twitterze za wsparcie. - Wielkie, wielkie dzięki dla wszystkich ludzi, którzy apelują o przywrócenie mnie do programu. Jestem bardzo wzruszony - napisał były prowadzący "Top Gear". Dziennikarz dodał, że wszystko wyjaśni się w przyszłym tygodniu, kiedy sprawę z rąk dyrektora BBC w Szkocji Kena MacQuarriego przejmie dyrektor generalny stacji Tony Hall - informuje The Times.
W tym tygodniu wygasa także kontrakt Clarksona oraz dwóch współprowadzących program - Jamesa Maya oraz Richarda Hammonda, nie wiadomo więc jaka będzie przyszłość show..
W sobotnim wydaniu gazety The Sun, w której Clarkson pisze felietony, dziennikarz zaznaczył jednak, że istnieje znikoma szansa, że petycja odniesie skutek. - Prawda jest taka, że protesty nigdy nie działają - napisał Brytyjczyk. - Jesteśmy planktonem w świecie rządzonym przez wieloryby. I nawet jeśli jesteś dużym i ważnym planktonem, nie robi to żadnej różnicy dla wieloryba, który prędzej czy później postanowi cię pożreć - stwierdził motoryzacyjny dziennikarz w The Sun.
Liczni fani "Top Gear", który od 2002 został jednym z najpopularniejszych programów w Wielkiej Brytanii. a także poza nią, masowo wyrażali też swoje niezadowolenie z powodu decyzji BBC o niewyemitowaniu trzech ostatnich odcinków serii.
54-letni Jeremy Clarkson został zawieszony w funkcji prowadzącego "Top Gear" 10 marca. Przyczyną miała być kłótnia lub przepychanka z jednym z producentów.
Jak podaje BBC, Clarkson, który słynie z kontrowersyjnych i niepoprawnych politycznie wypowiedzi, w maju dostał od producentów "ostatnie ostrzeżenie". Podczas kręcenia jednego z odcinków, dziennikarz powiedział przed kamerą rasistowski komentarz. Według Clarksona, władze BBC stwierdziły, że "zostanie zwolniony, jeśli jeszcze kiedyś wygłosi na antenie obraźliwą uwagę".
W ostatnim czasie Jeremy Clarkson wywołał kontrowersję między innymi podczas kręcenia jednego z odcinków "Top Gear" w Argentynie. Argentyńczycy byli oburzeni z powodu użytego w odcinku porshe z tablicą rejestracyjną H982 FKL, które według nich odwoływało się do przegranej kraju w wojnie o Falkandy, prowadzoną z Wielką Brytanią w 1982 roku. W zeszłym roku program otrzymał falę skarg z powodu użycia przez dziennikarza obraźliwego dla Azjatów określenia "slope" - podaje BBC.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?