– Już jako nastolatek „grałem” na przenośnych konsolkach sprowadzanych z zagranicy. Nazywaliśmy je: ośmiorniczka, jajeczka, formuła 1 - proste w obsłudze i niezwykle wciągające – opowiada Michał.
W latach 90-tych bardzo popularne były salony gier. Także w Koszalinie.
- Sprzedawało się butelki lub pomagało w domowych obowiązkach aby odłożyć pieniądze na żetony – wspomina. Później nastały czasy komputerów Commodore, Amiga, Atari i w końcu pierwszych konsol. – To było to! Zakochałem się w konsolach i tak mi już zostało aż po dziś dzień – wyjaśnia Michał.
Dziś swoją pasją do gier dzieli się na swoim Instagramie @Dr.Promo-tional. Interesuje go wiele rodzajów gier, jednak, jak sam przyznaje, gdy odpala konsolę, najczęściej sięga po te z gatunku survival horror. Im straszniej tym lepiej. Bardzo lubi także gry ocierające się, dosłownie lub w przenośni, o epokę EDO, feudalną Japonię czy okres Sengoku (wojny domowej w Japonii).
A jakie gry poleca Michał na jesień?
„Resident Evil 4”
1. Pierwsza gra, którą polecam jako klasyk gatunku to „Resident Evil 4”. Już w przyszłym roku otrzymamy remake „gry pozbawionej wad”. Dlatego warto powrócić do korzeni i ograć ją choćby w odpicowanej wersji na PS4. Tego tytułu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, chyba każdy słyszał choć trochę o serii, a odsłona czwarta to jedna z najlepszych gier w historii.
„Days Gone”
2. Druga gra, jaką mógłbym polecić jako nowość to „Days Gone”, historia osadzona w postapokaliptycznym Oregonie. Dwa lata po globalnej pandemii (temat na czasie), jako łowca nagród i wyjęty spod prawa członek gangu motocyklowego, przemierzamy otwarty świat walcząc o przetrwanie z hordami zombie oraz ludźmi, poszukując przy okazji swojej zaginionej ukochanej. W tę grę trzeba zagrać.
„Gravity Rush 2”
3. Trzecia gra to gatunek popularny i ogrywany od lat – „Gravity Rush 2” w Japonii nazywany „Gravity Daze”. Choć gra miała swoją premierą w 2017 roku, nadal uwodzi swoją cel-shading’ową oprawą, muzyką i nienudzącą się rozgrywką. Tak bardzo podoba mi się ta gra, że ostatnio sprowadziłem z Japonii oryginalne kolekcjonerskie wersje pierwszej i drugiej odsłony wraz z soundtrackami.
„Siren”
4. Na koniec opcja bardziej niszowa i mniej popularna - trzecia odsłona serii „Siren” z podtytułem „Blood Curse”. Do jej odpalenia potrzebujemy niestety konsoli Play Station 3. Tytuł, mimo, że od premiery minęło sporo czasu, nadal wygląda dobrze i niesie ze sobą ciekawą historię. Istotne jest to, że za developingiem stanął sam Toyama Keiichro znany wszystkim z gier pod szyldem Silent Hill (mojej ulubionej serii). Mroczna wyspa Hanyuda powraca, a wraz nią klątwa i japoński odpowiednik zombie czyli shibito. Interesująca rozgrywka i ciężki, brudny klimat wylewa się z telewizora. Polecam!
Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?