MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze zdążę rozebrać się dla "Playboya"

Rozmawiała: Magdalena Adamska
Magdalenę Schejbal widzowie kojarzą przede wszystkim z roli podkomisarz Barbary Storosz w serialu „Kryminalni”.
Magdalenę Schejbal widzowie kojarzą przede wszystkim z roli podkomisarz Barbary Storosz w serialu „Kryminalni”.
Rozmowa z Magdaleną Schejbal z serialu "Kryminalni"

- Ponoć woli pani towarzystwo mężczyzn...
- A skąd taka opinia? Nigdy nie unikałam kobiet, ale rzeczywiście tak się zawsze układało w moim życiu, że byłam otoczona głównie chłopakami: na podwórku, w podstawówce, liceum, gdzie w klasie było aż 30 dziewczyn, więc szukałam odmiany. Myślę, że z chłopakami lepiej mi się dogaduje...

- Ma pani w sobie jakieś męskie pierwiastki?
- Tak, ale nie potrafię ich skonkretyzować. Nie wiem, jak to jest, że niektóre dziewczyny od urodzenia są kobiece, lubią różowy kolor i umieją biegać na szpilkach. Ja należę do tych, które wolą trampki i styl sportowy.

- A jednak zdaniem niektórych internautów jest pani jedną z lepiej ubranych aktorek...
- Jeśli tak jest, to miłe. Powiem szczerze, że staram się nie wchodzić na fora internetowe, bo przeraża mnie bezmiar krytycyzmu i jadu, jaki się tam pojawia. I choć zdarzają się także pozytywne opinie, wolę, gdy na ulicy ktoś mnie zaczepi i powie coś miłego twarzą w twarz niż anonimowo w Internecie.

- Nie jest pani odporna?
- Muszę, bo wybrałam ten zawód. Ale nie w tym rzecz. Zauważyłam, że w ostatnich latach ludzie bardzo zmienili swoją mentalność. Stali się bardziej surowi, krytyczni i niedelikatni w stosunku do siebie. Anonimowość w Internecie jeszcze to potęguje.

- Jako aktorka jest pani narażona na wieczne oceny i komentarze. Pojawiła się pani ostatnio na jubileuszu projektantki Gosi Baczyńskiej w towarzystwie jakiegoś mężczyzny, a już następnego dnia można było przeczytać: "Schejbal pokazała swojego narzeczonego"...
- Wiem. Wystarczy dać mały pretekst, by rozpętała się burza. To niewiarygodne, jak łatwo można wykreować i siebie, i sensację. Nie ukrywam, że czasami mnie to bawi i sama prowokuję takie sytuacje. Ogarnia mnie zaraz potem smutek, że ludzie tak łatwo dają sobą manipulować.

- Zdarzyło się pani, że ktoś na ulicy zaczepia panią słowami: "jaka pani drobniutka, jaka mała", itp.?
- Bardzo często, zwłaszcza, że rzeczywiście telewizja dodaje kilka kilogramów. Zawsze byłam drobna, czasami coś mi przybywało albo ubywało, ale w sumie trzymam wagę. A widząc mnie na żywo, ludzie są generalnie zszokowani, bo myślą, że jestem wyższa, bardziej korpulentna, że w ogóle jestem kobietą, a nie dziewczynką (śmiech).

- W "Kryminalnych" partnerują pani Marek Włodarczyk i Maciej Zakościelny. Czuje się pani czasami jak ich maskotka?
- Bardziej jak worek treningowy. Myślę, że to raczej oni mogą się czuć moimi maskotkami. Tak to już jest, że kobiety z natury lubią rozpieszczać facetów. Zresztą przy okazji każdego wywiadu powtarzam, że choć minęło już tyle lat naszej wspólnej pracy, bywały chwile i gorsze, i lepsze, łączy nas prawdziwa przyjaźń, trzymamy ze sobą na planie i poza nim.

- Uważa pani, że sympatia do kolegów z planu pomaga w pracy?
- Jak najbardziej. Niejednokrotnie pracowałam z ludźmi, za którymi nie przepadałam, lub z takimi, którzy mnie nie lubili. To było uciążliwe, tym bardziej że antagonizmy i antypatie w naszym zawodzie są bardzo odczuwalne. Dlatego jeśli łączą mnie z kimś pozytywne emocje, praca wydaje się o wiele przyjemniejsza.

- W "Kryminalnych" zamykają panią w trumnie, poniewierają, maltretują, topią, itp. Nie wolałaby pani grać eleganckiej pani mecenas, która po godzinach odpoczywa w gabinecie odnowy biologicznej?
- Pewnie, że bym chciała. Jestem otwarta na każdą ciekawą propozycję. Z przyjemnością zagrałabym też na przykład polską Larę Croft.

- Pani rodzice są aktorami. Myśli pani, że była skazana na ten zawód?
- Nie, choć gdy dokonywałam wyboru, myślałam, że wiem o tym zawodzie wszystko. Ale chyba się myliłam. Może dlatego, że kilka lat temu świat show-biznesu wyglądał nieco inaczej niż dziś. Ale zmienili się nie tylko twórcy czy aktorzy, zmienili się także widzowie, odczuwa się to zwłaszcza w teatrze. Inaczej reagują na sztukę, inaczej o niej rozmawiają... Czasami wręcz nie mają pojęcia, o czym ona jest. Pojawiają się na niej, bo tak wypada i warto się pokazać..

- To brzmi jak wypowiedź aktorki, która czuje misję, by uszlachetniać i uwrażliwiać ludzi...
- Nie jestem misjonarką, po prostu takie mam podejście do tego zawodu. Kiedyś aktorzy kształtowali światopogląd ludzi, mieli wiele do powiedzenia, byli wyznacznikiem czasów, w jakich żyli. Jako aktorka nie tylko wygłupiam się przed widzami, ale pragnę także pokazać im tę piękniejszą stronę tego świata. Nie interesuje mnie bylejakość i martwi to, że dziś już nie dba się tak o kulturę kultury, o słowo, gest czy ideały.

- Ma pani dopiero 27 lat, a już zdążyła pani zweryfikować swoje ideały?
- Powiedziałabym nawet, że sięgnęły bruku. To smutne.

- Przypuśćmy, że dostaje pani propozycję z programu "Taniec z gwiazdami", "Zamiana żon" czy "Jak oni śpiewają". Co wtedy?
- Miałam już kilka takich propozycji. Co więcej, byłam nawet blisko, by przyjąć jedną z nich. Ale się wycofałam. To nie jest mój świat, przynajmniej teraz. Chyba obawiałabym się tego, że gdzieś po drodze pogubię się w tym całym szaleństwie, odejdę od tego, co chciałabym robić naprawdę. Wolę skupić się na pracy. Jestem aktorką, a nie showmenką. Zresztą mam jeszcze czas, zdążę i rozebrać się dla "Playboya", i zatańczyć z gwiazdami.

- A jak zareaguje pani na hasło: "Magdalena Schejbal nowa twarz Diora"?
- Oczywiście, że w to wchodzę. Ale nie muszę wcześniej tańczyć, śpiewać czy zamieniać się żoną. Jeśli jakaś firma kosmetyczna zgłosi się do mnie z atrakcyjną propozycją i w dodatku przekona mnie do swego projektu, to nie ma problemu. Nie jestem osobą anonimową, więc rozumiem, że ktoś może chcieć wykorzystać w takim celu mój wizerunek.

- A proszki do prania?
- Nigdy nie mówię nigdy. Wszystko zależy od tego, jak dany produkt jest promowany, jaki ma target. No, i czy ten proszek rzeczywiście dobrze pierze (śmiech)...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński