Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeździsz zabytkiem? Rusz w miasto z Klasycznym Koszalinem

Ewelina Żuberek
Ewelina Żuberek
Masz Youngtimera? Śnisz o kolekcji aut z PRL-u? Lubisz pojazdy z minionej epoki? Klasyczny Koszalin to grupa dla ciebie. Skąd to wiemy? Ponieważ niedawno mieliśmy okazję poznać entuzjastów, którzy ją tworzą. Ich misja to promowanie klasycznych pojazdów i rozwijanie kultury motoryzacyjnej.

Jak zaczęła się wasza przygoda z „klasykami”?

Artur Strojny - U mnie zainteresowanie motoryzacją przeszło z ojca na syna. Odkąd pamiętam w domu były Mercedesy. Nie te najnowsze, ale już wtedy te ciut starsze, dziś określane jako klasyki. W 2010 roku, razem z tatą, zakupiliśmy Mercedesa W111 skrzydlaka z 1965 roku w stanie do remontu. Po kilku latach ciężkiej pracy - wrócił do wyglądu z lat świetności. Teraz mamy kilka modeli z różnych lat produkcji.

Arkadiusz Trzciński – U mnie było trochę inaczej. Zaczęło się prawie dziesięć lat temu. Najpierw chciałem kupić motocykl, później auto z napędem 4x4. Niestety na ich zakup nie zgodziła się małżonka. Pomyślałem więc o klasyku i rozpocząłem poszukiwania czegoś z lat 80’. Padło na Fiata 125p z 1988 roku. Krótko po zakupie emocje opadły, samochód nie był taką perełką jak się wydawało.

Przemysław Strzałkowski - Po latach chorowania na tę manię, mam nadzieję, że nieszkodliwą dla otoczenia, wiem, że to nie właściciel wybiera klasyka, ale klasyk wybiera właściciela (uśmiech). Te auta żyją już na tyle długo, by mieć własne zdanie. U progu lat dwutysięcznych przejeżdżałem często obok komisu, w którym stał Ford Capri. I rzucił na mnie urok. To było szaleństwo, bo wtedy nie miałem zielonego pojęcia o mechanice starych aut. Amok, opętanie i zarazem głęboka woda, bo brakowało wówczas informacji w necie. Ale zaczęło się na całego i trwa do dziś, już z innym wozem, bo tego się nie leczy.

Co takiego jest w tych zabytkowych autach, że mają taką rzeszę zwolenników?

P.S. - Jazda klasykiem jest swego rodzaju manifestem, wyrażeniem niezgody na tandeciarstwo i nudną, plastikową stylistykę naszych czasów. Obecne auta, podobnie jak np. sprzęt AGD, są z góry obliczone na krótkie użytkowanie. Po kilku latach wymieniamy je na nowe, bo po upływie gwarancji wszystko zaczyna się psuć. A przede wszystkim powtórzę, bo to istotne, są do bólu nudne i wypełnione trzeszczącym plastikiem. Mówi się, że dawniej auta projektowali inżynierowie, a teraz auta projektują… księgowi. Dlatego zabytkowy samochód poddany starannej renowacji, a potem traktowany z sercem, przewyższa sprawnością niejednego „plastikersa”.

A.T. - To auta z „duszą” tak mawiamy i coś w tym jest. Auta przywołują wspomnienia, często jesteśmy „zaczepiani” przez osoby, które kiedyś posiadały takie samochody i opowiadaj z sentymentem swoją historie.

Kiedy pojawił się pomysł na założenie stowarzyszenia Klasyczny Koszalin i jakimi samochodowymi perełkami możecie się dziś poszczycić?

Tomasz Asanowicz - Na forum Klubu Wartburga poznałem Bartka Nakielnego. Z racji wspólnych zainteresowań tj. fascynacji klasykami, nawiązała się między nami nić porozumienia. W pewnym momencie Bartek wymyślił nazwę Klasyczny Koszalin i zaczęliśmy umawiać się na wspólne przemierzanie Koszalina. Każdy z nas miał zawsze przy sobie ulotki informujące o nas i namawiające na wspólne wypady klasykami. Wkładaliśmy je za wycieraczki napotkanych klasyków. Zaczepialiśmy też właścicieli. Stopniowo nasze grono zaczęło się powiększać, aż dotarło do momentu w jakim dziś jesteśmy.

A.S. - Klub został zarejestrowany w 2014 roku, dziś zrzeszamy około 50 członków. Jeżeli chodzi o pojazdy to mamy naprawdę duży przekrój: od pojazdów produkowanych w Polsce, w krajach postkomunistycznych, po auta zza żelaznej kurtyny oraz z Ameryki.

Czy każdy może dołączyć do waszego stowarzyszenia? Jakie są wymogi?

A.S. - Tak, każdy kto posiada ciekawy model pojazdu nie produkowany od minimum 15 lat i mający minimum 25 lat.

P.S. - Poza posiadaniem klasycznego wozu wystarczy otwartość na ludzi i chęć współtworzenia fajnej atmosfery. Bo samo auto jest, mimo wszystko, tylko uformowaną blachą. Przy zdrowym podejściu każda pasja prędzej czy później prowadzi do człowieka. Do kontaktu z innymi, dzielenia się doświadczeniami i szukania wspólnoty. Oczywiście są również tacy, którym wystarcza trzymanie klasyka w garażu, satysfakcja z samego faktu posiadania i oglądanie go w samotności. Dla mnie to jednak dość jałowe.

Jaki samochód jest szczególnym obiektem westchnień fanów zabytkowych aut?

A.T. - Moim zdaniem wielu marzy o amerykańskiej motoryzacji: Ford Mustang, Dodge Challenger czy Chevrolet Corvette to obiekty westchnień, ale i my w Polsce mamy swoje ikony jak FSO Warszawa czy kiedyś wyśmiewana Syrena.

P.S. - Jestem przekonany, że nie ma uniwersalnego „Świętego Graala” fanów zabytkowej motoryzacji. I gdyby nawet pasjonaci nie musieli się liczyć z ograniczeniami finansowymi, to na zlotach nadal widzielibyśmy różnorodność marek oraz modeli. Dla kogoś marzeniem może być DeLorean DMC-12 z filmu „Powrót do przyszłości”, a ktoś wyda fortunę i poświęci ocean czasu na stworzenie kolekcji aut z PRL-u. No i super, o to chodzi.

Gdzie i jak często można was spotkać? Organizujecie wydarzenia, zloty?

A.T - W sezonie letnim spotykamy się w każdy czwartek na parkingu przy amfiteatrze. Często jeździmy na złoty do okolicznych miejscowości: Lębork, Złotów, Wałcz, Szczecinek czy Kołobrzeg. W tym roku po raz pierwszy zaprosiliśmy do Koszalina fanów dawnej motoryzacji na rajd i wystawę pojazdów klasycznych „Rajd tylko dla orłów”. Choć było to pierwszy raz to nieskromnie powiem, że wydarzenie odbyło się z rozmachem i planujemy jego kontynuację.

Jak z waszej perspektywy wygląda kultura motoryzacyjna w Koszalinie?
P.S. - Temat jest niezwykle obszerny. Krótko, jeśli przez „kulturę motoryzacyjną” mielibyśmy rozumieć podejście do klasycznych aut, freshtimerów, youngtimerów i wreszcie zabytków na żółtych blachach, to podobnie jak cała Polska jesteśmy dość daleko za Zachodem, który miał o wiele więcej czasu i zamożności na wyrobienie tzw. kultury technicznej. Nas spowolniła siermiężność PRL-u. Dlatego to, co dla Niemców jest „freshtimerem”, czyli autem starym, ale za młodym na klasyka, dla nas pozostaje samochodem popularnym, widywanym codziennie na parkingu pod każdym supermarketem. A jeśli „kulturę motoryzacyjną” rozumielibyśmy, jako zachowania na drodze, to tutaj także wyglądamy jak reszta kraju. Wciąż zbyt wielu kierowców przenosi swoje frustracje za kółko. Jedno jest pewne: jeśli na trasie mijają się klasyki, to na pewno z pozdrowieniem. Bo jesteśmy klanem.

Yellow Modern Game Button Twitch Panel - 1

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera