Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jubileusz zasłużonego człowieka morza

Leszek Walkiewicz
Pan Bolesław w czerwcu 1946 przyjechał na Ziemie Odzyskane. Od roku 2005 jest Zasłużonym dla Miasta Darłowa.
Pan Bolesław w czerwcu 1946 przyjechał na Ziemie Odzyskane. Od roku 2005 jest Zasłużonym dla Miasta Darłowa. Leszek Walkiewicz
Bolesław Głodowski świętował 90. urodziny. Otrzymał kwiaty i życzenia od władz miasta.

Bolesław Głodowski jest Polakiem i Kaszubem z dziada pradziada. Urodził się 6 września 1921 r. w Kołodziejach koło Kartuz na Kaszubach. Ojciec Jan miał razem z matką Walentyną gospodarstwo rolne liczące prawie 20 ha ziemi, w większości piaszczystej i trochę lasu. Bolek był najmłodszym dzieckiem z dziesięciorga rodzeństwa. Ojciec był aktywnym działaczem Związku Polaków w Niemczech, walczącym o odzyskanie niepodległości i był represjonowany. Rodzice wychowali wszystkie dzieci na polskich patriotów. Szkołę podstawową ukończył w Choszcznicy.

Od roku 1937 należał do Związku Harcerstwa Polskiego. W latach 1938 - 1939 aktywnie działał w Związku Strzeleckim im. Józefa Piłsudskiego. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej młody Bolesław zgłosił się na ochotnika do Wojska Polskiego. Został żołnierzem 8 - go pułku Czerwonych Kosynierów w Gdyni. Na samym początku w jego drużynie był tylko jeden karabin i 4 kosy osadzone na sztorc, a magazyny były pełne broni.

W Gdyni Chyloni we wrześniu 1939 r. walczył z najeźdźcą. Tam dostał się go do niewoli niemieckiej. Osadzono go w obozie koncentracyjnym w Stutthofie. Ten hitlerowski obóz utworzono już 2 września 1939 r. we wsi Sztutowo w powiecie nowodworskim w województwie gdańskim. Do 1941 roku więziono tam wyłącznie Polaków, głównie bojowników o polskość, inteligencję, pisarzy, działaczy społecznych, księży z terenu Miasta Gdań-ska, Pomorza i Prus. W dniu 22 marca 1940 dokonano tam egzekucji 250 działaczy Polonii Gdańskiej. Jemu na szczęście udało się uciec.

W czasie wojny obronnej zginął jego ojciec i dwóch braci. Po ucieczce Bolesław Głodowski razem z braćmi Janem i Aleksandrem oraz kuzynem Bernardem znalazł się w partyzantce w latach 1943- 44 w oddziałach "Gryfa".

Po wojnie w czerwcu 1946 roku przyjechał na Ziemie Odzyskane do Dyrłowa, gdyż taką nazwę nosiło wówczas Darłowo. Kapitan portu Zdzisław Juszczakiewicz zatrudnił go do Straży Portowej. Zachodnia część Darłówka zajęta była wtedy jeszcze przez wojska sowieckie. - Nasze legitymacje miały z jednej strony napisy po polsku, a z drugiej po rosyjsku - mówi pan Bolesław. Dla Rosjan łowili wówczas ryby jeńcy niemieccy skoszarowani częściowo w Darłówku i w Darłowie. Gdy brakowało żywności zawsze za gorzelniany spirytus można było pohandlować z rosyjskim wojskiem.

Za litr spirytusu można było dostać beczkę solonych śledzi czy połówkę świniaka. Rzeźnia, należąca do Rosjan była na terenie później przekazanym Kutrowi w pobliżu obecnej ulicy Portowej. Nie było wtedy kładki kutrowskiej, gdyż wysadzili ją Niemcy. Nocą przepływano do rzeźni łódką przez Wieprzę i przy kielichu załatwiano transakcje. Połówki świńskie przewożono łodzią na drugi brzeg rzeki i dostarczano do polskich rzeźników, a w zamian dawano Rosjanom spirytus.

Bolesław Głodowski był świadkiem uruchomienia portu handlowego w Darłówku i eksportu naszego węgla do skandynawskich portów. W latach pięćdziesiątych jako starszy marynarz przeszedł do pracy do administracji portowej i następnie został bosmanem portu. Darłowski port podlegał początkowo pod Gdański Urząd Morski, następnie pod Szczeciński Urząd Morski i później pod Koszaliński Urząd Morski z siedzibą w Słupsku. Darłowo należało do Związku Gospodarczego Miast Morskich, a port do Zarządu Małych Portów. Bolesław Głodowski był świadkiem ucieczki do Szwecji kapitana portu Zdzisława Juszczakiewicza z rodziną i z mieszkańcem Warszawy. Na stateczku był szyper Jarzecki i pilot Francuzik. Oficjalnie kapitan Juszczakiewicz - (porucznik marynarki wojennej) wypływał drewnianym stateczkiem - pilotem, aby udzielić pomocy jachtowi, który miał być doholowany do portu. Portowe światła nawigacyjne były wówczas wygaszone.

Potem przesłuchiwało wszystkich UB. Przez wiele lat pracował ze wszystkimi kapitanami portu. Najbardziej złościło go marnotrawstwo pieniędzy podczas zlikwidowania mostu zwodzonego i przewożenia pasażerów przez 11 lat promem. Władze Urzędu Morskiego przyjeżdżały, kiwały głowami i odjeżdżały, a nowy most budowano dłużej niż tunel pod Kanałem la Manche.

Bolesław Głodowski rzetelnie pracował w Urzędzie Morskim do roku 1982, kiedy przeszedł na emeryturę. W trakcie pracy otrzymał wiele wyróżnień i odznaczeń. Jest Zasłużonym Pracownikiem Morza, odznaczonym Brązowym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz Kawalerskim Krzyżem Odrodzenia Polski. Za walkę z najeźdźcą otrzymał patent weterana i stopień porucznika Wojska Polskiego. Został również odznaczony Medalem za Wojnę Obronną - 1939 rok oraz Złotą Honorową Odznaką Gryfa Zachodniopomorskiego.

Należał do Związku Bojowników o Wolność i Demokrację oraz jest członkiem zarządu w darłowskim kole Związku Kombatantów RP i Byłych

Więźniów Politycznych. Przez ponad 20 lat wchodził w skład pocztu sztandarowego darłowskich kombatantów. Od roku 2005 jest Zasłużonym dla Miasta Darłowa.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!