- Wszystko wskazuje na to, że naszą wyprawę będziemy musieli przesunąć aż o rok. Część rzek na wyznaczonej trasie jest spławna jedynie wiosną, dlatego nie możemy przełożyć spływu na czas letni – tłumaczy Włodzimierz Zimnowłocki, organizator spływów kajakowych, sianowski radny miejski. W wyprawie życia miał towarzyszyć swemu synowi, Mariuszowi. 33-letni Mariusz, mieszkaniec gminy Sianów, postanowił przepłynąć Polskę kajakiem z Bieszczad do Świnoujścia i Bałtykiem dopłynąć do Jamna. Chciał w ten sposób udowodnić, że zasługuje na normalne traktowanie, na pracę. Mariusz od urodzenia nie słyszy i nie widzi na jedno oko. Mówi językiem migowym. Jest przy tym absolutnie samodzielny. Chciał pokazać, że choć inaczej się komunikuje, inaczej odbiera świat, jest taki sam jak inni ludzie. A od wielu nawet silniejszy.
Zimnowłoccy swoją wyprawą chcieli zwrócić oczy całej Polski na problem braku pracy dla osób z niepełnosprawnościami bądź oferty pracy poniżej kwalifikacji. Żeby spływ doszedł do skutku, potrzebne były pieniądze na sprzęt dla Mariusza. Tu do akcji wkroczyli internauci – zrobili zrzutkę i pomogli wyposażyć 33-latka we wszystko, czego kajakarz potrzebował.
Jeszcze 21 marca panowie trenowali na Wieprzy, licząc, że zgodnie z planem popłyną. – Przewidzieliśmy wysoką falę i suszę, upały i mróz, problemy z zaopatrzeniem. Nie przewidzieliśmy zagrożenia epidemiologicznego – mówi Włodzimierz Zimnowłocki.
- Choć na wodzie, w duecie, daleko od cywilizacji i zgromadzeń bylibyśmy bezpieczni, to wyprawę będziemy musieli przełożyć - dodaje. Powodów jest kilka. - Te prozaiczne to na przykład problem z noclegiem, bowiem część gospodarstw agroturystycznych odwołała rezerwacje – tłumaczy kajakarz. - Najważniejsza jest jednak promocja właściwych w trudnym czasie postaw. Wielu sportowców promuje akcję „Zostań w domu”, dlatego i my do niej dołączymy. Chcemy, by o naszej inicjatywie mówiło się głośno i tylko dobrze. By wyraźny i czytelny był cel wyprawy. Teraz wszyscy zmagamy się z poważnym zagrożeniem, dlatego dołączymy do licznego grona sportowców, apelując: zostańmy w domach.
Poniesione koszty, wiele miesięcy przygotowań, zakupy – to nie pójdzie na marne. Każdy, kto dorzucił grosz do wyprawy kajakarzy może być spokojny – pieniądze zostaną spożytkowane, gdy wszyscy będziemy już bezpieczni. Wtedy Mariusz i Włodzimierz popłyną, by udowodnić, że niepełnosprawność to normalność.
Zobacz także Prezydent Koszalina Piotr Jedliński i jego zastępca Przemysław Krzyżanowski o sytuacji w mieście w związku z zagrożeniem koronawirusem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?