Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamień Pomorski: pamięć, ból i żal. Mieszkańcy nie mogą otrząsnąć się po poniedziałkowej tragedii

Agnieszka Grabarska, [email protected]
Niemal od świtu, pod zgliszcza na Wolińskiej, przychodziły grupki ludzi. W ciszy zapalali znicze, składali kwiaty, modlili się.
Niemal od świtu, pod zgliszcza na Wolińskiej, przychodziły grupki ludzi. W ciszy zapalali znicze, składali kwiaty, modlili się. Fot. Sławomir Ryfczyński
- Nie możemy jeszcze uwierzyć w to co się stało! - mówili wczoraj mieszkańcy Kamienia.

Emocje sięgnęły zenitu, kiedy okazało się, że liczba ofiar mogła być większa, okazało się to jednak nieprawdą. W tragicznym pożarze życie straciło 21 osób. Kilkanaście zostało rannych. Trwają poszukiwania młodej kobiety.

Ocaleni trafili pod opiekę psychologów. Pięć rodzin znalazło schronienie w hotelu żeglarskim, resztę osób przygarnęły rodziny.

Sześcioletnią Paulinką zaopiekowała się babcia. Jej mama jest w szpitalu. Dziecko żyje, bo matka zdążyła ją wypchnąć z pierwszego piętra.

- Córka prosiła małą żeby skoczyła, ale dziecko bardzo się bało. W końcu sama ją popchnęła. Paulinka bezpiecznie wylądowała w ramionach mężczyzny, który stał pod oknem. Mała ma tylko obitą stopę - ze łzami w oczach opowiada Maria Jambor.
Największa żałoba panuje w okolicy pogorzeliska. Mieszkańcy baraków, które stoją naprzeciwko dymiących jeszcze zgliszczy mówią, że ta noc była dla nich koszmarem.

- Prawie nie spaliśmy. Wszystko od nowa stanęło mi przed oczami. Ciągle widzę palących się ludzi i te skaczące z okien dzieci. W płomieniach zginęły dzieci, które razem z moimi chodziły do szkoły - wspomina Izabela Gąsiorowska. Mieszkańcy przyznają, że bali się iż ogień przeniesie się na ich domy.

Atmosfera smutku i zadumy panuje także wśród kamieńskich strażaków. Rano na budynkach komendy zawisły flagi z kirem. Nieoficjalnie wiadomo, że kilku strażaków, którzy jako pierwsi byli na miejscu akcji, jest w słabej kondycji psychicznej.

- Dowódca zmiany, która miała wtedy służbę, to mój wychowanek. Ma opinię bardzo zdyscyplinowanego i opanowanego człowieka. Aż nie chcę myśleć, co on teraz czuje - mówi asp. Krzysztof Wyka.

Strażacy przyznają, że o tej tragedii nigdy nie zapomną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!