Jak już informowaliśmy, doniósł na niego kierowca, którego Sławomir J. przyłapał na przekroczeniu prędkości. Mężczyzna zadzwonił na komendę, że przed chwilą wręczył łapówkę. Skontrolowany natychmiast policjant przyznał się zresztą do wzięcia pieniędzy. Później jednak sprawy przybrały nieoczekiwany obrót; dający - chociaż nie groziła mu kara, gdyż sam powiadomił o łapówce - zaczął zmieniać wersję. Twierdził, że zapłacił mandat, ale miał pretensje, że funkcjonariusz nie wypisał mu kwitka. Z kolei Sławomir J. obwieścił, że nie przyjmował żadnej łapówki. Zaczął zwalać winę na innego policjanta, który miał go na chwilę zastąpić. Nie chciał jednak podać jego nazwiska, wykręcając się obawą o życie. Tym wyjaśnieniom nie dał wiary najpierw prokurator, a teraz sąd. Skazał go na rok i osiem miesięcy pozbawienia wolności. Nie posłał jednak skazanego do więzienia, tylko zawiesił wykonanie kary na cztery lata. Obrona już zapowiedziała apelację. Kłopoty nie ominą również głównego świadka. - Ma zarzut składania fałszywych zeznań przed sądem - informuje Dawid Kasprzyk, asesor Prokuratury Rejonowej w Szczecinku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?