Dziury w murawie zrobiły się już tak duże, że trenerzy zaczęli się martwić o zdrowie swoich zawodników. Stan nawierzchni koszalińskiego stadionu rzeczywiście woła o pomstę do nieba.
Chodzi przede wszystkim o murawę, wytartą, w wielu miejscach zupełnie zniszczoną. Boiska - nie tylko to główne, ale także boczne, treningowe - są w naprawdę bardzo złym stanie technicznym. Piłkarze, co widać nawet na zamieszczanych w internecie filmikach, nie mogą w odpowiedni sposób tu trenować, nie mówiąc już o rozgrywaniu meczów. Sprawa budzi ogromne emocje, jest szeroko komentowana, trafiła nawet, w ramach interpelacji, do prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego. Mówią o niej zawodnicy, kibice, trenerzy.
Oddajmy głos Tomaszowi Krzywonosowi, obecnemu, pierwszemu trenerowi piłkarskiej Gwardii.
- Ta sytuacja nas po prostu martwi. Młodzież nie chce grać na czymś takim, a i my, trenerzy, nie wyobrażamy sobie, że nasi podopieczni biegają po takich dziurach. To grozi już kontuzjami - ostrzega trener.
Obawia się o zdrowie piłkarzy, ale też podkreśla, że jeśli chcemy mieć drużynę na dobrym poziomie, musimy jej zapewnić dobre warunki do treningu.
- Bo jeśli tego nie zapewnimy, a przecież to podstawowa sprawa, to młodzież na pewno do nas nie będzie przychodzić - tłumaczy.
Gwardia to stadion główny i trzy boiska boczne. I wszystkie są w opłakanym stanie.
- Wiem, znam problem bardzo dobrze, on właściwie pojawia się co roku od wielu lat - mówi nam Monika Tkaczyk, prezes Zarządu Obiektów Sportowych w Koszalinie. Stadion Gwardii podlega właśnie ZOS.
- Naprawdę próbujemy już różnych rozwiązań, ale niestety, prawda jest taka, że wszystkie te boiska są zbyt mocno eksploatowane - mówi dalej pani prezes.
Jak podaje, co roku wybierana jest w przetargu specjalistyczna firma, która za 150-170 tys. zł naprawia murawę boisk.
- I nie jest to firma „krzak”, tylko profesjonalne przedsiębiorstwo, z wysoką renomą. Mamy zawsze po remoncie spotkanie, na którym wykonawca tłumaczy jak należy dbać o murawę i ile czasu można spędzać na niej, grając w piłkę. Ta norma to 8 godzin w tygodniu. Tymczasem Gwardia spędza na boisku nawet do 20 godzin tygodniowo. Natura po prostu tego nie wytrzymuje. Suche wiosny i lata też robią swoje - dodaje nasza rozmówczyni.
Może trzeba po prostu zakazać korzystania z głównego boiska poza meczami?
- To nie wchodzi w grę. To byłoby jak samobójstwo - ucina ten wątek pani prezes.
Prezes Monika Tkaczyk zapewnia, że lada chwila na boiska wejdzie ponownie firma, która naprawi murawę.
- Ale oczywiście za parę miesięcy będziemy mieli ten sam problem, jeśli te murawy znów będą tak mocno eksploatowane. Dlatego boisko ze sztuczną murawą byłoby dosłownie zbawieniem - mówi.
- I jest na to presja. Dlatego złożyliśmy już nawet wniosek do rządowego programu o dofinansowanie u nas budowy euroboiska ze sztuczną nawierzchnią. To zdecydowanie odciążyłoby trawiaste murawy Gwardii - mówi nam Robert Grabowski, rzecznik prezydenta Koszalina.
Euroboisko miałoby kosztować 7,2 miliona złotych. Sęk w tym, że miasto chce na nie uzyskać dotację w wysokości... 7 milionów złotych, czyli 98 procent całej kwoty. Szansa na to jest więc marna, ale nie jest to sprawa przegrana.
- Na razie więc zostaje renowacja, ale profesjonalna, więc problem, przynajmniej na jakiś czas, będzie rozwiązany - słyszymy.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?