Nazwisko bpa Nycza, który przez kilka lat był biskupem pomocniczym w archidiecezji krakowskiej, zostało podane przez ks. Zaleskiego jako przykład "dzielnej postawy księży" w PRL-owskiej rzeczywistości. - Biskup już rok po święceniach, w 1974 roku, został wytypowany przez krakowską Służbę Bezpieczeństwa jako duchowny, który będzie szybko awansował w kościelnej hierarchii - mówił nam wczoraj ks. Zaleski. - SB nadała mu nawet kryptonim "Katecheta". I wówczas zaczęły się działania do pozyskania go. Ale biskup zawsze zdecydowanie odmawiał. Nie dopuszczał do jakichkolwiek rozmów, wszelkie próby ucinał. Wysiłki bezpieki skończyły się dopiero w 1986 roku. Wszystkie akta tych działań zostały zniszczone. Mnie udało się dotrzeć do mikrofilmów i na tej podstawie mogłem dowiedzieć się o postawie biskupa.
Ksiądz dodaje, że napisał do biskupa Nycza list, w którym opisał mu całą tę sytuację i ustalenia, do których doszedł studiując materiały Instytutu Pamięci Narodowej. - Kilka dni temu dostałem odpowiedź. Biskup koryguje w niej kilka szczegółów. Stwierdza, że wiedział, iż jest obiektem zainteresowania SB, ale nie zdawał sobie sprawy, że jego osoba uruchomiła taką machinę - dodaje ks. Zaleski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?