Kibice zrzeszeni w Stowarzyszeniu Nasza Kotwica, mieli wędrować przez miasto z puszkami od god.z 9 do 15. Wyszli w grupkach po kilku do jednej puszki. w sumie ok. 20 osób. Każdy w klubowym szaliku ukochanej Kotwicy, często w czapeczce w klubowych barwach na głowie.
- Przy katedrze byliśmy nawet wcześniej - powiedział nam prezes stowarzyszenia Grzegorz Falędzki. - Akurat jakieś starsze panie szły na mszę. Nie tylko nie odwróciły się od "szalikowców", ale nawet okazało się, że wiedzą o naszej akcji i chętnie wrzuciły parę groszy do puszki.
O akcji pomocy dla trzyletniej dziewczynki chorej na siatkówczaka - złośliwy nowotwór siatkówki - wiedziała większość kołobrzeżan spotkanych przez kibiców. Kuracjuszom czy turystom tłumaczyli, że zbiórka to też akt solidarności z rodzicami maleńkiej Mai, której tata to przy okazji zapalony kibic obu Kotwic: koszykarzy i piłkarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?