Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiedyś A-22 i Polam Szczecinek. Wcześniej fabryka maszyn Brandenburga GALERIA

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Fabryka maszyn rolniczych Brandenburga na rogu ulic dzisiejszych ulic księcia Warcisława IV i Wiśniowej przed wojną
Fabryka maszyn rolniczych Brandenburga na rogu ulic dzisiejszych ulic księcia Warcisława IV i Wiśniowej przed wojną Archiwum Państwowe Koszalin oddział Szczecinek
Gospodarcze dzieje Szczecinka są ciekawe, bo odbija się w nich, jak w zwierciadle burzliwa historia naszego regionu. Dziś prześledzimy losy dawnej fabryki maszyn rolniczych Brandenburg, po wojnie zamienionej w zakłady sprzętu instalacyjnego.

Kompleks zabudowań przemysłowych między ulicami 28 Lutego, Wiśniową a Przemysłową w czasie przełomu ustrojowego w Polsce zamieniono w obiekt handlowy. Jeszcze nie tak dawno, przed remontem hali, można było zauważyć elementy industrialnej architektury z przełomów wieku XIX i XX. Dziś niespecjalnie to widać, choć np. ocalał dawny fabryczny biurowiec, w którym obecnie urzęduje m.in. komornik.

Mieszkańcy Szczecinka pamiętają, że jeszcze na przełomie lat 70. i 80. mieściły się tu Zakłady Przemysłu Instalacyjnego Polam, znany na cały kraj producent przedłużaczy, „pstryczków” i kontaktów. Starsi już nieco wiekiem pamiętają, że zakład nosił początkowo nazwę-kryptonim A-22. Z ciasnych hal pamiętających wiek pary Polam przeniósł się w latach 70. do nowoczesnych pomieszczeń na Bugnie, gdzie po prywatyzacji w latach 90. zmienił nazwę i właściciela. Dziś to Elda Elta należąca do zagranicznego koncernu Scheider Electric.

CZYTAJ TEŻ:

Wrócimy jednak do początków fabryki. Na początku XX wieku przy ówczesnej ulicy Dworcowej (Bahnofstrasse) mieściła się stosunkowo niewielka firma Elster z odlewnia żeliwa i tartakiem. W roku 1922 zakład kupił Kurt Brandenburg, niemiecki inżynier pochodzący z Gniezna. Razem z bratem Walterem sprzedali rodzinną fabrykę maszyn rolniczych w Gnieźnie, dokupili od miasta Szczecinek półtora hektara ziemi i założyli znaną wkrótce w całych Niemczech firmę Brandenburg - Landmaschinenfabrik Gebruder Brandenburg (Fabryka Maszyn Rolniczych Braci Brandenburg). W szczytowym okresie rozwoju zatrudniała ona 225 robotników i była największym pracodawcą w Szczecinku. I dziś można byłoby pozazdrościć takiego inwestora.

Wytwarzano tu całą gamę maszyn i urządzeń dla rolnictwa – pługi, młockarnie, kombajny do zbioru ziemniaków, sieczkarnie itp.. Zbyt na nie był w całych ówczesnych Niemczech, a także w Finlandii, czy Austrii. Z czasem z firmy odszedł brat, jej prowadzenie po śmieci ojca przejął w pełni Kurt. W roku 1936 przy obecnej ulicy 28 Lutego powstał charakterystyczny dom. Na parterze mieścił biura firmy, na górze mieszkanie właścicieli. Budynek – ze wspomnianą kancelarią komorniczą - istnieje do dziś.

W czasie II wojny światowej frma Brandenburg z uwagi na charakter produkcji przeszła częściowo na produkcje wojenną. W miejscowej odlewni produkowano łuski do granatów. Zapewne dzięki temu naziści jesienią 1944 roku pozwolili przenieść zakład do Stavenhagen w landzie Meklemburgia, gdzie Kurt Brandenburg kupił niewielką fabryczkę. Tu trafiła większość maszyn ze Szczecinka. Resztę wyposażenia zrabowali już po zdobyciu miasta Rosjanie.

Mimo to wkrótce po zakończeniu działań wojennych udało się w poniemieckich halach uruchomić Państwowe Przedsiębiorstwo Traktorów i Maszyn Rolniczych, które działało tu do końca lat 50.. (później przekształcono je w Państwowy Ośrodek Maszynowy – obecnie POM EKO – i przeniesiono do obecnej siedziby przy ulicy Pilskiej. Do opuszczonych hal wprowadziło się z kolei A-22.

Historia ma swój epilog. Jesienią 2011 roku szczecinecki oddział Archiwum Państwowego otrzymał od Winfrieda Brandenburga, syna Kurta, dwa rodzinne albumy z zawartością 94 unikatowych zdjęć obrazujących działalność fabryki maszyn rolniczych. Wcześniej W. Brandenburg przekazał kserokopię zatrudnionych w fabryce wraz z przymusowymi robotnikami i jeńcami z Anglii, Włoch, Francji, ZSRR i Polski. W niespełna rok po wojnie Kurt Brandeburg napisał kartkę do pełnomocnika upaństwowionej fabryki w Szczecinku pytając o jej dalsze losy. Ten – o dziwo – odpisał, że fabryka jest obecnie własnością państwową i jest nieczynna z braku obrabiarek i urządzeń. Kierownictwo fabryki znało tylko kowal Gawin, który udzielał informacji o tajnikach fabryki i jej urządzeń. Wkrótce też jednak i on wyjechał do Niemiec.

Winfried Brandenburg gościł zresztą w Polsce i w Szczecinku od wczesnych lat 70.. W czasie wizyt przypominał sobie obraz pracującej pełną parą fabryki ojca i miasta, które zapamiętał jako dziecko. W tamtych czasach nie odważył się odwiedzić dawnej firmy, która wówczas już produkowała sprzęt instalacyjny, czy domu. Relację z odwiedzin zamieszczonej po powrocie w Saarbrücker Zeitung kończył wówczas konstatacją, że niemiecki wschód stał się polskim zachodem i trzeba się z tym pogodzić, bo nowi mieszkańcy tych stron maja takie samo prawo do tej Ojczyzny, jak ci którzy mieszkali tu przed 1945 rokiem. Trzeba przyznać, że w latach, gdy nikomu nie śniło się o wejściu Polski do Unii Europejskiej, czy pojednaniu polsko-niemieckim, takie sformułowania w ustach ziomka były odważne. I na pewno niezbyt popularne w środowiskach ziomkowskich marzących o powrocie na utracone ziemie.

Czas jednak płynie nieubłaganie i syn ostatniego właściciela fabryki maszyn rolniczych w Szczecinku uznał, że najodpowiedniejszym miejscem na rodzinne pamiątki jest polskie archiwum.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto