W sobotę około godziny 18 pogotowie ratunkowe otrzymało zawiadomienie, że do kanału jeziora Kamienne stoczyło się auto. Natychmiast na miejsce wezwano policję i straż pożarną, płetwonurków z koszalińskiego klubu Mares. Do akcji ratowniczej włączyli się harcerze przebywający w Żydowie na zimowisku. Na miejscu byli też nasi reporterzy.
- Terenowy samochód, którym jechało pięć osób, z nieustalonych przyczyn zjechał z wału ochronnego i wpadł do kanału - relacjonuje na gorąco Beata Gliszczyńska z Komendy policji w Koszalinie. - Jeden z uczestników zdarzenia wyskoczył zanim pojazd wpadł do wody. Trzy pozostałe osoby, w tym jedna kobieta, wydostały się z auta, będącego już w wodzie.
Piąta osoba, jak się później okazało, kierowca auta marki toyota, utknęła w pojeździe. Około godz. 22.30 koszalińscy płetwonurkowie wydobyli z wraka zwłoki. Kierowca nie miał przy sobie dokumentów. Nam udało się ustalić, że zginął najprawdopodobniej 49-letni Krzysztof A. z Darłowa. W niedzielę nad ranem dźwig wyciągnął na brzeg toyotę.
Sprawa wygląda dość tajemniczo. Nie wiadomo, dlaczego samochód jechał nieoświetloną leśną drogą wzdłuż kanału ani jak to się stało, że znalazł się w wodzie. To właśnie do późna wyjaśniała wczoraj policja. Na podstawie naszych informacji, można przyjąć, że kierowca pokonując leśne ostępy stracił panowanie nad autem, zniosło go na wał, z którego samochód stoczył się do wody. Jeden uczestnik wypadku był pod wpływem alkoholu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?