Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłótnia o bezrobotnych. Poszło o 787 tys. zł

Rajmund Wełnic
Władze Szczecinka uważają, że podział pieniędzy na roboty publiczne dyskryminuje stolicę powiatu. Starosta przekonuje, że to Szczecinek najbardziej korzysta z funduszy na walkę z bezrobociem.
Władze Szczecinka uważają, że podział pieniędzy na roboty publiczne dyskryminuje stolicę powiatu. Starosta przekonuje, że to Szczecinek najbardziej korzysta z funduszy na walkę z bezrobociem. Rajmund Wełnic
Władze Szczecinka uważają, że podział pieniędzy na roboty publiczne dyskryminuje stolicę powiatu. Starosta przekonuje, że to Szczecinek najbardziej korzysta z funduszy na walkę z bezrobociem.

Poszło o 787 tys. zł, jakie szczecinecki pośredniak ma na tzw. aktywne formy zwalczania bezrobocie - staże, prace interwencyjne, dojazdy, szkolenia, czy dotacje na tworzenie własnych firm i miejsc pracy. W sumie kilkanaście milionów złotych. Blisko 800 tys. zł to kwota zarezerwowana na roboty publiczne, które trafiają do poszczególnych gmin i pozwalają na kilka miesięcy, pół roku zatrudnić bezrobotnych w najtrudniejszej sytuacji do prostych zajęć, zwykle porządkowych. Szczególnie dla małych samorządów z bezrobociem sięgającym 30 procent to ważne fundusze, bo są zasypywane podaniami o pracę, a przy okazji mogą np. uporządkować gminę.
Pieniądze dzieli Powiatowa Rada Zatrudnienia, którą tworzy kilkanaście osób (samorządowcy, związkowcy, działacze organizacji pozarządowych), ale propozycję podziału składa formalnie starosta. I właśnie tegoroczny podział kwot na roboty publiczne wywołał opór szczecineckiego ratusza.

- Starosta zastosował algorytm według, którego na każdego długotrwale bezrobotnego Szczecinek miał dostać statystyczne 55 zł, a już np. Barwice 115 zł, a Grzmiąca aż 160 zł - przedstawiciel miasta w PRZ Daniel Rak ostro takiemu podziałowi się sprzeciwił. W kwotach bezwzględnych Szczecinek miał dostać pierwotnie 166 tys. zł, Grzmiąca 102 tys. zł, a Barwice 129 tys. zł. Na dodatek gminy wokół Szczecinka dostają od kilku lat po 50 tys. zł ekstra na prace melioracyjne, do których zatrudnia się bezrobotnych. - Pamiętajmy, że w Szczecinku żyje połowa mieszkańców powiatu i mamy nieco ponad 3 tysiące osób bez pracy, a Grzmiącej jest nich niespełna 600 - Daniel Rak przekonuje, że długotrwale bezrobotny, niezależnie, gdzie mieszka, jest w podobnej sytuacji. - To specyficzna grupa ludzi, która nie jest w stanie sama sobie poradzić na rynku pracy i trzeba im pomóc tak samo w Szczecinku i w Barwicach.
- Zawsze jakaś gmina może powiedzieć, że dostaje za mało w stosunku do swoich potrzeb - oponuje wójt Grzmiącej Krzysztof Sysko. - I zawsze będzie pytanie: czym się kierować? Stopą bezrobocia, liczbą bezrobotnych, czy specyficzną sytuacją, w jakiej są poszczególne gminy? Zdaniem wójta w Szczecinku i tak znacznie łatwiej o pracę, bo tu są wszystkie większe zakłady pracy, urzędy, instytucje i handel. "Zasysają" one zresztą większość pieniędzy z pośredniaka, bo przecież tam trafia duża część stażystów, tu powstają nowe firmy, czy zakłady tworzą miejsca pracy. - Szczecinek mógłby i wchłonąć sporo bezrobotnych z naszej gminy, gdyby nie fatalne dojazdy - mówi Krzysztof Sysko, który oczywiście był za podziałem funduszy na roboty publiczne korzystnym dla swojej gminy. I dodaje, że nie można zamykać się w swoich granicach, bo z kolei w Grzmiącej pracują także mieszkańcy Szczecinka.

Daniel Rak odbiera ten argument mówiąc, że Szczecinek to miejsce pracy dla wielu mieszkańców powiat. - Jak to rozumiem, ale każdy musi dbać o swoich mieszkańców - wiceburmistrz Szczecinka zaproponował, aby fundusze podzielić w miarę równo. Po zażartej dyskusji PRZ przyjęła ostatecznie wariant kompromisowy - Szczecinek zyskał około 20 tys. zł (w sumie dostanie 187 tys. zł), Barwice i Grzmiąca nieco stracą (odpowiednio 3 i 8 tys. zł). Udało się także uzyskać 50 tys. zł na zatrudnienie bezrobotnych do szczecineckiego schroniska dla bezdomnych zwierząt.

Starosta Krzysztof Lis nie chce eskalować w mediach konfliktu z ratuszem (zwłaszcza, że na horyzoncie już jest różnica zdań, kto ma być liderem tzw. kontraktu samorządowego - kluczowego przy ubieganiu się o unijne dotacje w najbliższych latach). Jest też bowiem w koalicji z rządzącą w mieście Platformą Obywatelską, a kampania wyborcza już za pasem. - Roboty publiczne nie przynoszą efektów w walce z bezrobociem - mówi i tłumaczy, że zatrudnieni w ten sposób meldują się za chwilę z powrotem w urzędzie pracy, a gminy wykorzystują fundusze, aby tanim kosztem realizować swoje różne zadania. - Wolałby te pieniądze przeznaczyć na np. dotacje dla około 40 miejsc pracy, bo jest gwarancja, że będą one trwalsze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!