Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłótnia o trzy tysiące, a ludzie mokną…

(abu)
Urzędnicy się kłócą, a cierpi na tym pasażer, któremu przyjdzie moknąć jesienną słotą.
Urzędnicy się kłócą, a cierpi na tym pasażer, któremu przyjdzie moknąć jesienną słotą. Karol Skiba
Mieszkańcy gminy Kołobrzeg, Gościna, Siemyśla i kołobrzeżanie oczekujący na autobusy mokną. Gdzie? Na przystanku przy cmentarzu na ul. 6 Dywizji Piechoty. - Pracuję w zieleni miejskiej. Każdego dnia stoję na tym przystanku. Latem to nie problem, ale zaczęła się jesień, a z nią pierwsze deszcze. I znowu będzie padało na głowę, znowu trzeba będzie biegać do apteki po lekarstwa na przeziębienie - mówi Henryk Krystyniak, mieszkaniec Robunia.

Mieszkańcy gminy Kołobrzeg, Gościna, Siemyśla i kołobrzeżanie oczekujący na autobusy mokną. Gdzie? Na przystanku przy cmentarzu na ul. 6 Dywizji Piechoty. - Pracuję w zieleni miejskiej. Każdego dnia stoję na tym przystanku. Latem to nie problem, ale zaczęła się jesień, a z nią pierwsze deszcze. I znowu będzie padało na głowę, znowu trzeba będzie biegać do apteki po lekarstwa na przeziębienie - mówi Henryk Krystyniak, mieszkaniec Robunia.
Każdego dnia na tym przystanku czeka na autobus kilkunastu pasażerów. Ludzie mokną w deszczu, bo w okolicy nie ma gdzie schronić się przed deszczem. - Komunikacja twierdzi, że to nie ich problem, PKS też się wypina i okazuje się, że nikt nie ponosi odpowiedzialności za ten przystanek. Przecież to wierutna bzdura. Chciałbym tak, by urzędnicy w ulewę poczekali na autobus z piętnaście minut. Może jak taki zmókłby porządnie, to wtedy zmieniłby zdanie. Bo wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - dodaje H. Krystyniak.
Do kogo więc należy przystanek? Dyrektor Komunikacji Miejskiej Andrzej Olichwiruk twierdzi, że wiaty przy ul. 6 Dywizji Piechoty nie postawią, bo to nie ich kompetencje. - To przystanek graniczny, z którego korzystają zarówno autobusy, prywatni przewoźnicy, dlaczego więc im mamy robić przyjemność? Nie jesteśmy instytucją charytatywną - dodaje. - Niech mieszkańcy napiszą do wójtów, prywatnych przewoźników, że korzystają z tego przystanku i potrzebna jest wiata - mówi A. Olichwiruk. - Przystanek jest na terenie miasta, więc to prezydent powinien zadbać o wiatę - mówi Grzegorz Marchlewski, prywatny przewoźnik, którego pasażerowie również korzystają z tego przystanku. - Ten, kto korzysta z przystanku, powinien postawić wiatę. To nie jest obowiązek prezydenta - ripostuje Piotr Pasikowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. - Ten przystanek jest w granicach administracyjnych miasta, więc to oni powinni postawić wiatę. Chociaż pamiętam, że kilka lat temu my jako gmina musieliśmy postawić przystanek przy ulicy Jedności Narodowej, bo korzystały z niego nasze dzieci. Pierwszy raz jednak spotkałem się z taką sytuacją, że gmina stawia przystanek w mieście. Ale oczywiście jeżeli jest taka potrzeba, to co za problem, żeby wspólnie z Komunikacją Miejską złożyć się i taką wiatę dla wygody pasażera postawić? - dodaje Tadeusz Kowalski, wójt gminy Kołobrzeg. Ile warta jest "przystankowa afera"? Trzy tysiące złotych, tyle ile kosztuje wiata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!