Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłusownicy powinni się bać. Strażnicy mają nowy sprzęt

Rajmund Wełnic [email protected]
Szczecineccy strażnicy rybaccy pokazują najnowszy nabytek – łódź patrolową, od lewej Artur Pankanin, Mariusz Getka i Mirosław Baran
Szczecineccy strażnicy rybaccy pokazują najnowszy nabytek – łódź patrolową, od lewej Artur Pankanin, Mariusz Getka i Mirosław Baran Rajmund Wełnic
Sprzęt wartości 85 tysięcy złotych trafił do Społecznej Straży Rybackiej w Szczecinku. Za wszystko zapłacono z unijnych pieniędzy. Kłusownicy już powinni się bać.

Straże

Straże

W powiecie szczecineckim działa pięć grup Społecznej Straży Rybackiej - przy kole PZW Jesiotr w Szczecinku (23 członków), przy Straży Miejskiej w Szczecinku (10, strażnicy miejscy nie mogli kontrolować wędkarzy, więc zrobiono z nich także społecznych strażników rybackich), przy kole PZW Grzmiąca (8 członków), przy kole Lin Barwice (11) i przy PZW Borne Sulinowo (9 członków).

Łódka z silnikiem i echosondą, sprzęt łączności, odzież maskująca i obuwie, sprzęt optyczny (w tym noktowizory) - wszystko to trafiło właśnie do szczecineckich strażników rybackich, którzy społecznie pilnują, aby jezior i rzek w powiecie szczecineckim nie trzebili kłusownicy. - Wszystko jest warte około 85 tysięcy złotych i w całości zostało sfinansowane przez Lokalną Grupę Rybacką "Partnerstwo Drawy", która dysponuje unijnymi dotacjami na podobne cele - mówi Mariusz Getka, prezes koła Polskiego Związku Wędkarskiego Jesiotr ze Szczecinka.

Wędkarze nie cierpią kłusowników, którzy plądrują jeziora zarybiane przez PZW. Nie trzeba ich więc specjalnie namawiać, aby zasilali szeregi SSR i patrolowali szczecineckie akweny.

- Musimy wspomagać Państwową Straż Rybacką, bo jest ich tylko czterech na rozległym terenie całego powiatu - mówi Mariusz Getka.

Komendant SSR Mirosław Baran wyliczył, że tylko w zeszłym roku jego ludzie odbyli 174 patrole i spędzili na nich 837 godzin. W tym czasie skontrolowano 418 wędkarzy. Ujawniono siedem przestępstw, choć nikogo na gorącym uczynku nie złapano, ale przejęto siedem siatek, dwa żaki i 20 tzw. klepek samołówek.

Strażnicy rybacy swoją pracę wykonują całkowicie nieodpłatnie, zwykle na własnych łodziach. PZW zwraca im jedynie za paliwo wyjeżdżone na dojazdy - w zeszłym roku szczecinecka SSR wyjechała około 9,5 tysiąca kilometrów. Strażnicy nie mają może zbyt wielkich uprawnień (nie mogą np. wystawić mandatów), ale sama ich obecność działa odstraszająco. Kłusownicy wiedzą, że wędkarze im nie odpuszczają i nawet, jeżeli któryś nie jest strażnikiem, to na pewno powiadomi o nich policję lub strażników zawodowych.

- Nie mieliśmy na szczęście ostatnio żadnych niebezpiecznych przygód z kłusownikami, ale zawsze możemy poprosić o pomoc policję - dodaje Mirosław Baran. - Im też przekazujemy skonfiskowany sprzęt kłusowników i skłusowane ryby.

Ważną - choć może nie tak efektowną - rolą społecznych strażników jest także pilnowanie porządku. Zdarza się niestety, że wędkujący zostawiają po sobie bałagan, śmieci, puszki i opakowania po zanętach itp..

Tymczasem przepisy jasno nakazują każdemu wędkarzowi posprzątać przed zarzuceniem wędki w promieniu 5 metrów wokół siebie (aby w razie kontroli nie powiedzieli, że nabrudził ktoś inny). Strażnicy bardzo skrupulatnie egzekwują ten przepis.

- Możemy nawet zatrzymać pozwolenie na wędkowanie - ostrzega prezes Jesiotra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!