Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta po udarze mózgu złamała rękę w szpitalu w Koszalinie

Cezary Sołowij [email protected]
Archiwum / www.sxc.hu
Pacjentka po udarze mózgu złamała rękę w koszalińskim szpitalu. Syn oskarża personel o zaniedbania w opiece. Złożył też doniesienie do prokuratury. Szpital przyznaje się jedynie do "współodpowiedzialności".

To kolejny przypadek uszkodzenia ciała pacjenta na oddziale neurologii, o którym się dowiedzieliśmy. Opisywaliśmy już przypadek 79-letniej kobiety, po udarze mózgu, która, leżąc w szpitalu w sali intensywnego nadzoru straciła kawałek palca.

75-letnia Eugenia Osuch została przywieziona do szpitala 5 stycznia. Doznała udaru mózgu i nic nie mówiła. Miała także sparaliżowana prawą stronę ciała.

Umieszczono ją na sali pod specjalnym nadzorem, gdzie jest biurko i krzesło dla osoby nadzorującej przez całą dobę stan pacjentów. Podczas pierwszych odwiedzin syn pacjentki spostrzegł, że jej prawa ręka jest opuchnięta. Ręka zaczęła puchnąć i sinieć. Z każdym dniem było gorzej, a personel bagatelizował niepokój rodziny. Kobieta nie mówiła, ale skinieniem głowy odpowiadała na pytania czy ją boli. Zaniepokojona rodzina prosiła o prześwietlenie, ale pielęgniarki tłumaczyły, że to zwykłe stłuczenie. Po kilku dniach, tuż przed wypisaniem do domu, założono jej gips, a ordynator lakonicznie stwierdził, że pacjentka ma złamany nadgarstek.

Leżąca na tej samej sali pacjentka opowiedziała mu jak do tego doszło. Jego matka, pozostawiona bez opieki, usiłowała wstać z łóżka i przewróciła się. Długo wzywała pomocy nim pracownicy oddziału podnieśli ją z podłogi, położyli na łóżku i znowu zniknęli.

- Tak wygląda ta całodobowa opieka? - z goryczą zastanawia się syn pacjentki. - Wtedy najpewniej złamała nadgarstek. Mirosław Osuch twierdzi, że pytał o okoliczności zdarzenia pielęgniarkę oddziałową i ordynatora, ale bagatelizowali oni całą sytuację.

- Moja mama została przyjęta na oddział w celu ratowania życia, a nie po dodatkowe cierpienie i ból. Efektem złej opieki jest złamana ręka - oskarża szpital. - Zaniedbania, brak opieki, zły stosunek do pacjentów i rodziny - podsumowuje ocenę szpitala.

Co na to dyrekcja szpitala? Po blisko miesięcznym dociekaniu uznała, że "nie istnieje bezpośredni dowód, że do złamania ręki doszło na terenie szpitala" - napisała w przesłanym nam oświadczeniu Aneta Artkowska-Leszcz z działu jakości i marketingu szpitala. Przyznała jednak, że "szpital nie odżegnuje się od ewentualnej współodpowiedzialności za zaistniałą szkodę." Pacjentkę przeproszono pisemnie, zaś przełożone personelu medycznego przekazały podwładnym sugestie dotyczące zmiany podejścia do pacjenta.

Mirosław Osuch otrzymał szczegółową pisemną odpowiedź na zarzuty kierowane pod adresem personelu medycznego. Teraz czeka jakie stanowisko w sprawie zajmie prokuratura, do której złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!