Kobieta Przedsiębiorcza: Centrum rehabilitacji jest w planie

- Pani szkoła, w której kierowcy kształcą swoje umiejętności, była pierwszą w Polsce. Skąd pomysł na tę właśnie działalność?
- To było pod koniec lat 80. Kończyłam wydział prawa w Gdańsku. Mąż kompletnie zaskoczył mnie pomysłem na szkołę, bo już zapisałam się na aplikację sędziowską. Byłam niezadowolona, ale... w końcu mnie przekonał. I tak, kończąc studia, zajęłam się szkołą. To były trudne czasy. Pamiętam, jak jeden z dyrektorów z Urzędu Wojewódzkiego w Koszalinie pytał, czy prywatnie będzie można kupić autobus i prywatnie pojechać do Mielna. To była abstrakcja, a urzędnicy bardzo patrzyli nam, prywaciarzom na ręce.

- Na jednym biznesie Pani nie poprzestała.
- Jako wykładowca i instruktor jazdy wyszkoliłam 90 osób, ale moim marzeniem była organizacja wesel. To taki dzień, który para po 25 latach małżeństwa pamięta, jakby wszystko działo się wczoraj. Zaczęłam od sali przy ul. Chrzanowskiego. Od sześciu lat prowadzę Restaurację Europejską. Choć to kawał czasu, wciąż wzruszam się podczas wesel.

- Czy pary wracają do Pani, by zorganizować chrzciny? Podobno dostają od Pani podczas wesela nietypowy prezent...
- To wanienka dla przyszłego potomka. Bardzo często jest tak, że młodzi wracają, że w tym samym miejscu chcą cieszyć się z narodzin dziecka, z chrztu. Zdarzyła mi się taka sytuacja, że para przez dziesięć lat czekała na maleństwo. Wreszcie udało się. Na świat przyszły bliźnięta. Więc dokupiłam jeszcze jedną wanienkę.

- Znajduje Pani czas na działalność społeczną. Od sześciu lat jest Pani przewodniczącą komisji społecznej Specjalistycznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc. Mocno zaangażowaną w projekt budowy Centrum Pielęgnacji i Rehabilitacji.
- Za szpitalem jest piękny teren, który należy do starostwa. Tam chcemy wybudować Centrum. Jest już biznesplan, przeszliśmy cały proces adaptacyjny w ratuszu, komisję finansów, budownictwa i społeczną.

Sprawa rozbija się o fundusze na budowę. Potrzebne jest 20 mln złotych. To tyle, ile jeden dzień odśnieżania Warszawy. Chcemy, żeby w placówce całodobową opiekę znalazły osoby starsze i niesamodzielne.