Wielu koszalinian kojarzy to miejsce - niewielki budynek parterowy w jednej z bram ulicy Moniuszki, w którym przez lata prowadzony był sklep z materiałami budowlanymi. Dziś powoli przechodzi on swoją metamorfozę, docelowo ma stać się domem dla niechcianych, porzuconych i chorych kotów. Za Kocim Azylem stoi Fundacja Miau. Kocie Wąsy i Spółka, prowadzone przez Lidię Fałdygę.
Przekazany przez ZBM w Koszalinie budynek potrzebuje gruntownego remontu. – Na razie, dzięki pomocy Kamila Szewczyka udało nam się wyremontować pierwsze pomieszczenie i stworzyć wiatrołap, który jest dodatkowym zabezpieczeniem, przed ucieczką kotów – wyjaśnia pani Lidia. – Zainwestowane zostały w to ponad trzy tysiące złotych, zgromadzone w czasie licytacji charytatywnej w Koci Miętce w grudniu. Dodatkowo zakupiono nam grzejnik elektryczny.
Niestety budynek przekazany Fundacji, nie posiada nie tylko żadnej formy ogrzewania, ale też nie ma doprowadzonej wody. Z tym wszystkim trzeba będzie się zmierzyć. Niestety jest jeszcze jeden problem: dach.
– Początkowo mówiono o tym, że dach zostanie naprawiony przez ZBM, niestety dziś już wiemy, że brakuje na to funduszy i taki stan rzeczy będzie utrzymywał się przynajmniej przez kilka następnych lat – wyjaśnia nasza rozmówczyni. – Nie będziemy się jednak poddawać. Miejsce na działanie fundacji jest idealne, jest nawet szansa, na zrobienie wybiegu dla kotów, obok budynku istnieje niewielki plac, który też moglibyśmy wydzierżawić.
Budynek na dole ma ok. 60 metrów kwadratowych, do tego dochodzi nieduże poddasze. To jednak pozwoli pomieścić wielu czworonożnych lokatorów.
Warunki, w jakich do tej pory funkcjonowała organizacja, jak mówi pani Lidii, bardzo ograniczały zakres działania, nowe miejsce oznacza nowy etap w działalności.
Koci Azyl, choć to zaledwie jedno nieduże pomieszczenie, w tym momencie ma już swoich dwóch pierwszych lokatorów.
– Białek, bo tak nazwała go pani doktor, to kot z interwencji z miejscowości Rzepkowo – wyjaśnia pani Lidia. – Kotek miał tyle pcheł, że obecnie walczy z ostrą anemią. Już udało nam się go do prowadzić do całkiem niezłego stanu. Na oko ma około 4 może 6 lat i jest naprawdę bardzo przyjazny. Nazywam go Tuptuś, bo aż tupta na widok człowieka, w oczekiwaniu ludzki dotyk.
Druga lokatorka Azylu to półroczna kotka, która została podrzucona na jedną z posesji na Rokosowie.
Oba kotki będą już wkrótce gotowe do adopcji, a ich właściciele będą prawdziwymi szczęściarzami.
– Bardzo przyjazne, kochane, nieagresywne — idealne koty – zapewnia nasza rozmówczyni.– W przypadku Tuptusia okazało się, że dobro wraca. Pani, która go zgłosiła, kiedy usłyszała o Azylu, zainteresowała tematem swojego znajomego, prowadzącego dużą firmę budowlaną.
Jeśli chodzi o wracające dobro, to warto też wspomnieć o prowadzonej zbiórce w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. To ukłon w stronę fundację, za pomoc w przygotowaniu domku dla dziko bytującego kota. Każdy kto przyniesie karmę dla kotów, będzie mógł kupić bilet na spektakl w promocyjnej cenie 15 zł. Wszyscy darczyńcy wezmą też udział w losowaniu darmowych biletów do teatru.
Możesz pomóc
Działalność Azylu raczkuje, ale jego potrzeby są ogromne. – Wszystko to, co potrzebne jest przy opiece nad kotem, przyda się też tutaj. Klatki, legowiska, koce, kołdry, poduszki, zabawki, kuwety i przede wszystkim jedzenie oraz żwirek — wymienia organizatorka. – Mogą to być rzeczy używane, ale bardzo by nas cieszyło, gdyby były czyste. Jeśli chodzi o karmę, przyjmiemy każdą.
Jeśli wy też chcecie dołożyć cegiełkę i wesprzeć funkcjonowanie Kociego Azylu, możecie swoje dary przynosić do redakcji Głosu Koszalińskiego, ul. Mickiewicza 24 od poniedziałku do piątku w godz. 8 do 16.
Na portalu zrzutka.pl prowadzone są też przez Fundację zbiórki na konkretne zwierzaki.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
