Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolana Wichniarza: Trening miał doprowadzić do kontuzji zawodnika

(JAK)
Łukasz Wichniarz (z piłką)
Łukasz Wichniarz (z piłką) archiwum
Od kilku dni koszykarskie środowisko żyje "aferą kolanową".

Adrian Markowski, były już specjalista od przygotowania fizycznego w PGE Turowie Zgorzelec, napisał na jednym z forów internetowych, że serbski trener tego zespołu Miodrag Rajković w poprzednim sezonie zalecił mu indywidualny trening z ówczesnym zawodnikiem Turowa (obecnie Kotwicy Kołobrzeg), Łukaszem Wichniarzem, który miał doprowadzić do... kontuzji kolan zawodnika i w efekcie do rozwiązania kontraktu przez Wichniarza.

Koszykarz, który miał już problemy z kolanami, miał m.in. biegać po betonie. Markowski, jak twierdzi, poinformował Wichniarza o rozkazie trenera i obaj uzgodnili, że przeprowadzą normalny trening. A żeby Rajković nic nie podejrzewał, zrobili zdjęcia, które potwierdzały, że zajęcia były bardzo ciężkie. Koszykarz odszedł z Turowa w marcu, wracając do Kotwicy. Markowski, który w przeszłości sam był wyczynowym sportowcem (medalista MP w rzucie oszczepem), dopiero po ok. 9 miesiącach zdecydował się na ujawnienie całej sprawy. Przedstawiciele Turowa zarzucili mu kłamstwo i jak twierdzi, próbowali go zastraszyć. Markowski podtrzymuje swoją wersję i gotów jest bronić swoich słów przed sądem. Dwaj pozostali bohaterowie tej sprawy zgodnie milczą. Wichniarz nie skomentował dotąd zdarzenia. Powiedział tylko, że konsultuje to z prawnikami i wyda oświadczenie. Nie wiadomo jednak kiedy to nastąpi. Także Rajković nie zajął stanowiska. - Nie będę nic komentował, bo nie ma czego. Na konferencjach pomeczowych spodziewam się, że ludzie będą mnie pytać o postawę drużyny, a nie takie tematy pozaboiskowe. Jeśli oczekujecie ode mnie komentarza to jego nie będzie, bo nie będę się zniżał do pewnego poziomu - powiedział Rajković po ostatnim, przegranym meczu z Asseco Gdynia. 42-letni szkoleniowiec, który wcześniej w Polsce pracował w Śląsku Wrocław znany jest z wybuchowego charakteru. Od zawodników wymaga bezwzględnego posłuszeństwa.

Niektórzy porównują go do Andreja Urlepa nazywanego nie bez przyczyny "El Furioso". - Zalecenie od trenera, żeby dać zawodnikowi w kość to nic nowego - twierdzi anonimowo pytany przez nas specjalista od przygotowania fizycznego w grach zespołowych. - Nie jest rzadkością, że trenerzy nakazują przeprowadzić wyczerpujący trening z zawodnikiem trwający np. 4 godziny. Powody są różne, często chodzi o to, żeby "ustawić" krnąbrnego gracza. Trener mówi, że trzeba mu dać "porządny wpier...l". Nie słyszałem natomiast kiedykolwiek, żeby trener nakazał spowodowanie kontuzji u zawodnika. Jeżeli Rajković tak postąpił, to zrobił straszną głupotę - stwierdził nasz rozmówca. Na razie pozostaje czekać na oświadczenie Wichniarza lub reakcję Turowa w sądzie. Być może na swoje dochodzenie zdecyduje się Polska Liga Koszykówki. Na pewno najgorsze byłoby udawanie, że nie ma żadnej sprawy i przeczekanie aż wszystko ucichnie.

Rozmowa z koszykarzem Kotwicy Kołobrzeg, Łukaszem Wichniarzem

- Za wami kolejna, piąta już z rzędu porażka. Początek tego nie zapowiadał. Bardzo dobrze weszliście w ten mecz. Później było już gorzej.

- Jeżeli mam być szczery, to wydaje mi się, że ten zespół jest źle przygotowany do sezonu. Pokazuje to drugi kolejny mecz. We Włocławku też tak było, że w pierwszej połowie graliśmy na styku. Przychodzi druga połowa i brakuje nam sił. Pracujemy nad tym elementem na treningach, ale na poprawienie tego trzeba czasu. Okres przygotowawczy jest bardzo ważny i tak łatwo się nie da tego nadrobić. W tej chwili potrzebujemy przede wszystkim czasu.

- Trudno chyba go będzie znaleźć, bo tempo rozgrywek w końcówce roku jest wysokie. Gracie co tydzień, nie ma praktycznie przerwy, w której można by spokojnie potrenować.

- Dlatego podkreślam jak ważny jest okres przygotowawczy. W moim odczuciu był za mało intensywny. Wypowiem się za siebie: na boisku brakuje mi zdrowia. Ciężko będzie to odrobić, ale trzeba to jednak zrobić.

- W końcówce meczu z Jeziorem potrafiliście jednak wrócić do gry. Niewiele brakowało, a wynik mógł być dla was korzystny.

- W końcówce gra nie toczyła się w oszałamiającym tempie. Wpadło nam kilka trójek dzięki czemu były jakieś emocje. Mecz tak naprawdę rozstrzygnął się w trzeciej i na początku czwartej kwarty.

- Sporo mówi się o zaległości klubu względem was, zawodników. Czy to nie ma równie dużego wpływu na postawę zespołu, co brak przygotowania?

- Wiadomo, że zawsze jest to gdzieś w głowie. Natomiast wszyscy jesteśmy zawodowcami i jak wychodzimy na boisko to musi to zostać w szatni. Mecz to jest mecz.

- Zmieniając wątek. Ostatnio jest o tobie głośno z innych powodów. Według byłego specjalisty od przygotowania fizycznego w Turowie Zgorzelec, kilka miesięcy temu trener Rajković chciał spowodować u ciebie kontuzję, żeby zmusić cię do odejścia z tego klubu. Czy zająłeś już stanowisko w tej sprawie.

- Jeszcze nie.

- Twoje milczenie jest jednak dość wymowne. Gdyby nic nie było na rzeczy, to zapewne byś po prostu zaprzeczył.

- Proszę o cierpliwość.

- Kiedy zatem możemy spodziewać się twojego stanowiska?

- Nie mogę jeszcze odpowiedzieć. To jest sprawa, która dość późno wypłynęła. Poczekajmy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!