Kuchnia molekularna, z czym się to je
Kawior o smaku soku malinowego, ravioli jak żółtko smakujące pomarańczami albo potrawy smażone w wodzie - takie kulinarne dziwactwa są możliwe jedynie w kuchni molekularnej.
Określenie "molekularna" pochodzi od słowa molekuły, czyli rozbijanie na cząsteczki. To chemiczne stwierdzenie idealnie pasuje do kuchni tego typu.
- Generalnie chodzi o to, aby zaszokować konsumenta - mówi Rafał Niewiarowski, szef kuchni w Restauracji Molo Cafe w Ustce, który od pewnego czasu eksperymentuje z kuchnią molekularną.
Żeby przyrządzać potrawy według jej zasad, trzeba się wyzbyć starych nawyków i przyzwyczajeń. Na przykład tego, że smaży się na tłuszczu. W kuchni molekularnej można smażyć... w wodzie. A smaczny rosół może mieć postać przezroczystych kluseczek. Mniam, tylko że to droga zabawa.
Więcej przeczytacie w piątek, w papierowym wydaniu "Głosu" w Magazynie. Zapraszamy.
Anna Czerny-Marecka
Kolęda w celi numer 8
Na ścianach celi nie uświadczysz dziś nawet jednego zbereźnego obrazka. Pan Stasiek chowa w pośpiechu kredę, którą przed chwilą wypisał na wrotach pierwsze litery imion trzech króli. Za chwilę rozpocznie się tu kolęda.
Skazani z celi numer osiem Zakładu Karnego w Czarnem czują się wyróżnieni. Do ich tymczasowego lokum przyjdzie dziś po kolędzie ksiądz kapelan. W ostatniej chwili panu Staśkowi przypomniało się, że na wrotach celi trzeba jeszcze wypisać pierwsze litery imion trzech mędrców ze Wschodu.
- Mamy kredę, poświęconą w kaplicy przez księdza kapelana - pokazuje biały jej kawałeczek. - Kiedyś u nas w miasteczku było tak, że jak ktoś nie namalował kredą na drzwiach "K+M+B", to ksiądz w ogóle tam nie wchodził - uzasadnia pan Stasiek.
Pan Andrzej trochę się frasuje, że na stoliku więziennym nie może położyć koperty z ofiarą na zbożny cel.
- Bieda aż piszczy - tłumaczy się zakłopotany.
Zatańcz moonwalk jak Kacper
Koszalinianin Kacper Wojcieszek w sylwestrową noc zwyciężył w konkursie na najlepszego naśladowcę Michaela Jacksona. Zgodził się nauczyć czytelników "Głosu" księżycowego chodu króla popu.
Nauka kroków moonwalka jest prosta, jednak Kacper podkreśla, że to praktyka czyni mistrza. - Trzeba ćwiczyć i udoskonalać ten krok, tak jak każdy inny taniec - mówi.
Więcej przeczytasz w magazynie w piątkowym papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego. Teraz możesz w wygodny i prosty sposób kupić Głos Koszaliński przez internet. KLIKNIJ TUTAJ >>> by wejść na stronę e-głosu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?