- Do szkoły w Dąbkach uczęszczała trójka moich dzieci. Mam nadzieję, że tutaj będą też uczęszczały moje wnuki - powiedziała tuż po rozpoczęciu głodówki. Pani Jolanta to w sumie już szósta osoba, która zdecydowała się na tak radykalną formę protestu przeciwko likwidacji publicznej szkoły w Dąbkach i przekształceniu jej w szkołę społeczną. W miniony czwartek do szpitala trafiły dwie panie głodujące od samego początku - Justyna Bindas i Agnieszka Czupajło.
W czwartek w urzędzie rozpoczęły się też negocjacje protestujących z komisją wyznaczoną przez wójta, ale nie przyniosły jak do tej pory efektu.
W sobotę strona protestująca wydała kolejne oświadczenie, w którym czytamy: "Nie uchylamy się w żaden sposób od podjęcia rozmów ze stroną pana wójta, jednakże warunkiem koniecznym z naszej strony jest uchylenie uchwały o likwidacji Zespołu Szkół nr 3 w Dąbkach. (…) Pragniemy zwrócić uwagę, że protest ma na celu utrzymanie szkoły w wyżej wymienionej formie dlatego po raz kolejny i ostatni, pod żadnym warunkiem nie zgadzamy się, aby w rozmowach przekonywano nas i skłaniano nas do likwidacji i utworzenia nowej szkoły społecznej niepublicznej. My ze swojej strony utworzymy stowarzyszenie, które będzie wspierało finansowo szkołę publiczną w Dąbkach, a nie ją prowadziło."
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?