Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny oszust zadziałał na "wnuczka". Kobieta straciła tysiąc złotych

mas
Fot. sxc.hu
Do pani Jadwigi ze Sławna zadzwonił mężczyzna. - Zwrócił się do mnie "ciociu" i zapytał, czy jestem w domu - opowiadała poszkodowana po wszystkim policjantom; przyznała, że była przekonana, że to dzwoni jej chrześniak.

Kobieta odpowiedziała, że na razie jest w domu, ale wybiera się potem do lekarza. "Chrześniak" stwierdził, że pojawi się u niej za godzinę. Po 20 minutach zadzwonił znowu i powiedział, że potrzebuje tysiąca złotych, bo właśnie kupuje samochód na autobazarze przy ul. Gdańskiej w Sławnie i zabrakło mu gotówki.

"Chrześniak" obiecał, że wpadnie po pieniądze. Chwile później kobieta odebrała kolejny telefon i usłyszała, że "chrześniak" nie może przyjechać osobiście, ale po pieniądze przyjedzie pracownik firmy sprzedającej samochód, a on sam podwiezie później ciocię do lekarza.

- Do kobiety zgłosił się ok. 50-letni mężczyzna, wziął od niej tysiąc złotych i zostawił pokwitowanie - mówi Łukasz Ochędalski, rzecznik sławieńskiej policji.

Pani Jadwiga nie doczekała się na "siostrzeńca", nie mogła się też do niego dodzwonić, dlatego do lekarza dotarła na własną rękę. Wieczorem, gdy udało się jej w końcu skontaktować z krewnym, usłyszała, że on wcale do niej nie dzwonił, a tym bardziej nie prosił o żadną gotówkę. Dopiero wtedy kobieta zgłosiła sprawę policji.

- Co więcej, przyznała, że słyszała w naszym kościele, jak ksiądz - na naszą prośbę - przestrzegał ludzi przed podobnymi oszustwami, ale kompletnie nie skojarzyła, że to właśnie oszust do niej zadzwonił - dodaje Łukasz Ochędalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!