Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołobrzeg ma skarb. Lotnisko

Iwona Marciniak [email protected]
Od lewej: Piotr Niewiarowski, Gromosław Czempiński, Stanisław Zieliński i biznesmen, deweloper,                         Marian Jagiełka.
Od lewej: Piotr Niewiarowski, Gromosław Czempiński, Stanisław Zieliński i biznesmen, deweloper, Marian Jagiełka. Fot. Leszek Karkut
Do dyskusji w siedzibie Aeroklubu zaproszono przedstawicieli Kołobrzegu i Ustronia Morskiego, bo w granicach obu tych gmin leży przedwojenne niemieckie, a po wojnie przez ponad 40 lat radzieckie, lotnisko.

Dołączyła do nich Małgorzata Parzychowska - Czarnota, prezes spółki Baltic Center Polska, będącej dziś właścicielem 103,5 ha lotniska na terenie gminy Ustronie Morskie.

Piotr Niewiarowski, sekretarz generalny Aeroklubu Polskiego, zadeklarował wprost: - Administrujemy 34 lotniskami. Lotnisko w Bagiczu mogłoby być trzydziestym piątym. Właśnie zmienia się ustawa o lotniskach. Na jej mocy tutejsze lotnisko mogłoby zostać zakwalifikowane jako "użytku wyłącznego", co pozwoliłoby nie tylko na starty i lądowania, ale i na nieregularny ruch handlowy, czyli np. powietrzne taksówki.

Problem w tym, że utworzenie takiego lotniska wymagałoby nie tylko rejestracji, ale przede wszystkim dogadania z samorządami, co do jego lokalizacji i wsparcia. W tej chwili bowiem dzierżawiony od BCP przez Aeroklub Bałtycki skromny kawałek poradzieckiego pasa to zaledwie miejsce lądowań i startów, nawet bez możliwości sprzedawania paliwa.

Tymczasem korzystających z powietrznego transportu szybko przybywa. Ściąga ich tu m.in. zyskujący coraz to nowe wielogwiazdkowe hotele kurort Kołobrzeg.

O tym, że o lotnisko w Bagiczu walczy wójt gminy Ustronie Morskie Stanisław Zieliński, wiadomo od dawna. Novum jest stanowisko Kołobrzegu.

- Jestem za lotniskiem - zadeklarował Janusz Gromek. - Bo trzeba coś zrobić, żeby komunikacja stała się łatwiejsza. Jest wprawdzie uchwała Rady Miejskiej o sprzedaży naszej części lotniska (74 ha, przyp. red.) za co najmniej 100 mln zł, ale jest kryzys i o takich pieniądzach, nawet za ziemię pod zabudowę hotelową, nie ma co marzyć. Zresztą Kołobrzeg już jest przeinwestowany łóżkowo.

Kołobrzeg nie zgadza się jednak na niedawną propozycję BCP, by 800-metrowy pas startowy ulokować w większości na kołobrzeskim gruncie. Główny powód to zbyt bliskie sąsiedztwo szkoły. Przede wszystkim jednak lokalizacja sugerowana przez BCP zablokowałaby możliwość korzystnej sprzedaży miejskich 74 hektarów. - A to już ostatni kawałek terenu, na którym możemy dobrze zarobić - mówi otwarcie prezydent.

Do dyskusji włączył się zaproszony przez AB Gromosław Czempiński, były szef Urzędu Ochrony Państwa, dziś wiceprezydent FAI, czyli Międzynarodowej Federacji Aeroklubów.
- Lotnisko to inwestycja, na którą nie może sobie pozwolić większość miast. Wy, mając betonowy pas, najdroższą część macie za sobą. Ale zapomnijcie o 800 metrach, bo wyrzucicie pieniądze w błoto! Potrzeba co najmniej 1.600-metrowego pasa. Tylko na takim będą mogły lądować coraz popularniejsze, odrzutowe, tzw. biznes-jety.

Zdaniem generała Czempińskiego, lotniskowa inwestycja się opłaci, jeśli właściciele sięgną po unijne dotacje. Może im to umożliwić Urząd Marszałkowski. Sojusznikiem ma być fakt, że lotnisko będzie służyć rozwojowi turystyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!