Ponad 150 osób w trzech wycieczkowych turach zwiedziło wczoraj Komendę Miejską Policji w Koszalinie.
Zainteresowanie dniem otwartym przerosło oczekiwania policjantów, którzy wyszli z pomysłową inicjatywą. - Dlatego pod koniec lutego planujemy podobną akcję zorganizować po raz drugi. Wtedy zaprosimy do siebie w godzinach popołudniowych, by również pracujący do późniejszych godzin koszalinianie mieli możliwość zobaczyć zabytkowy budynek - zapowiedziała Monika Kosiec, rzeczniczka policji.
Gmach na co dzień niedostępny, bo nie można ot tak wejść tu z ulicy i powiedzieć, że wpada się tylko obejrzeć kominek w gabinecie komendanta, wczoraj odsłonił swe sekrety. To dawny gmach władz rejencji pruskiej, czyli odpowiednika województwa, wzniesiony w latach 90. XIX wieku. Urzędowali tutaj kolejni prezydenci rejencji koszalińskiej do 1939 r., kiedy siedzibę tego urzędu przeniesiono do nowo wybudowanego gmachu przy dzisiejszej ul. Andersa 34.
- Budynek jest wyjątkowy, jeśli chodzi o architekturę Koszalin nie ma drugiego takiego. Dzięki pracom remontowym odzyskuje blask, który podkreśla elegancję stylu neobarokowego - podkreśliła Joanna Chojecka, szefowa Archiwum Państwowego w Koszalinie, która opowiadała zwiedzającym o historii obiektu. - Zdziwienie zwiedzających budził fakt, że część pałacowa przy ul. Andersa nie jest najstarszą częścią kompleksu, że to właśnie budynki od strony ul. Słowackiego, które znamy z ich prostoty służyły za siedzibę dawnej rejencji.
Co ciekawe, również znawcy tematu dowiedzieli się czegoś ciekawego - w sali balowej, w której goście spotkania mogli wysłuchać krótkiego wykładu, tuż po wojnie podobno działało... kino! - Nie mamy na to dokumentów, ale dowiedzieliśmy się, że kino spłonęło, a wraz z nim dekoracyjne tkaniny w zieleniach i złocie, które zdobiły tę salę i pochodziły z okresu wzniesienia budynku - mówi Joanna Chojecka.
Duże wrażenie na zwiedzających robił gabinet komendanta. Nie tylko ze względu na majestat władzy. Jedną z ciekawostek jest tam świetnie odrestaurowany zegar, który czas odmierza już od 115 lat.
- Jestem wielbicielką tego budynku. Od wielu lat zastanawiałam się, jak wygląda on w środku. Zaskoczyło mnie to, że zachowane są elementy zabytkowe, sztukateria, a obok są nowoczesne pomieszczenia - podkreśliła Natalia Jurczuk, studentka architektury wnętrz. Anna Dzienisz dodała: - Siedziba komendy była owiana woalem tajemnicy. Dzięki tej wizycie zdobyliśmy informacje na temat architektury obiektu, które będą świetną inspiracją. Cieszy mnie, że w Koszalinie są tak interesujące miejsca.