Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komendant policji w Szczecinku przesłuchany

Rajmund Wełnic [email protected]
Inspektor Józef Hatała jest policjantem od 1976 roku. Ma 59 lat.
Inspektor Józef Hatała jest policjantem od 1976 roku. Ma 59 lat. Rajmund Wełnic
Inspektor Józef Hatała, komendant powiatowy policji w Szczecinku, był gościem naszej redakcji. Dyżurował przy telefonie i odpowiadał na pytania naszych Czytelników. Nie wszystkie były przyjemne.

- Czy jest Pan zwolennikiem zatrudniania pań w policji?
- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Są stanowiska, gdzie się panie sprawdzają lepiej niż mężczyźni. Ale proszę sobie wyobrazić policjantkę w służbie patrolowej w wieku 50 lat. Trudno to sobie wyobrazić, a 50-letniego mężczyznę w patrolu jeszcze tak. I w tym jest problem. W Szczecinku nie mamy kłopotu z jeszcze jedną sprawą, ale są komendy, gdzie przyjmuje się do pracy młode kobiety, które zakładają rodziny. Naturalne jest, że panie zachodzą w ciążę, są na urlopach macierzyńskich i wychowawczych. To na pewno dezorganizuje pracę jednostki, ale ja na dziś nie mogę na to narzekać.

- Ilu pozytywnie zweryfikowanych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa jest nadal czynnymi policjantami w szczecineckiej komendzie i posterunkach?
- Żaden. Nie ma już w służbie dawnych funkcjonariuszy SB.

- Podobno zapowiedział Pan, że odejdzie ze służby na emeryturę, gdy doprowadzi do przeprowadzki do nowej komendy?
- Tak, mam uzgodnione z komendantem wojewódzkim, że gdy nastąpi przeprowadzka do nowej komendy przy ulicy Polnej (ma być gotowa w lecie przyszłego roku - red), to usiądziemy i zastanowimy się, czy będziemy nadal razem pracować. Na razie współpraca układa się bardzo dobrze. Zobaczymy co będzie, może jeszcze pół roku, rok popracuję po wybudowaniu nowej siedziby.

- Czy jest Pan za wydłużeniem z 15 do 25 lat stażu w policji uprawniającego do przejścia na emeryturę?
- Tak. Jestem za tym. Może patrzę na sprawę z perspektywy kierownika jednostki, ale 15 lat to czas w naszej formacji, po którym można dopiero ocenić wartość każdego policjanta. Nabywa w tym czasie dużą wiedzę i doświadczenie. Policjant mógłby jeszcze to przekazywać młodszym kolegom. A bywały sytuacje, że odchodził lub czuł się nietykalny. Wydłużenie wieku emerytalnego, można dyskutować czy do 25 lub 20 lat pracy, jest dobrym posunięciem. W tym zawodzie doświadczenie jest podstawą. Myślę, że 99 procent komendantów powiatowych jest podobnego zdania w kwestii emerytur policyjnych. Choć w Szczecinku nie było ostatnio nagminnych odejść po 15 latach. W ciągu 13 lat od mojego powrotu do Szczecinka było może kilka takich przypadków. I ci, którzy wówczas odeszli, dzisiaj tego żałują.

- Moja sprawa dotyczy zaginięcia broni służbowej z szafy w pomieszczeniu dyżurnego. Jak to możliwe, że przez 2,5 roku nie udało się określić, co stało się z tą bronią? Dlaczego też policja na początku tak nagłośniła zaginięcie broni, a po kilku miesiącach sprawa została uciszona i w końcu umorzona. Czy zamierza Pan za swojej kadencji komendanta, bo niedługo odchodzi pan na emeryturę, rozwikłać tę sprawę do końca, czy też zależy Panu na tym, żeby winnego nie znaleźć?
- Sprawa nie była specjalnie nagłośniona, po prostu faktycznie broń służbowa zaginęła. Postępowanie karne było prowadzone przez prokuraturę w Koszalinie, ja także prowadziłem swoje postępowanie wewnętrzne. To, że zostały one umorzone nie oznacza, że sprawa poszła w zapomnienie. Pistolet jest zarejestrowany w ewidencji broni utraconej i ja - już pozaprocesowo - nadal się tym zajmuję. Nie mówię, że go znajdziemy. Moja wiedza jest dziś trochę większa niż na początku, co nie znaczy, że można coś udowodnić procesowo. Sprawa jest plamą na honorze policjanta. Powiem szczerze, że przyjmowaliśmy różne wersje zdarzenia. Sądzę, że broń nie została ukradziona, był to najpewniej "kawał", a gdy wokół zaginięcia zrobił się szum, ktoś się przestraszył. Być może tak było. Na pewno o tym nie zapomnimy, operacyjnie cały czas próbujemy rozwikłać tę zagadkę.

- Bardzo Pan posiwiał od czasów służby w Koszalinie
- W służbie jestem już od maja 1976 roku, a we wrześniu przyszłego roku skończę 40 lat pracy. Jak widać zajmowanie stanowiska komendanta nie przysparza zbytniego relaksu. Każde zdarzenie, o którym być może wie pytający, odbija się na człowieku. Może nie od razu zewnętrznie, ale wewnętrznie tak. Poza tym w przyszłym roku kończę 60 lat. Od czasów koszalińskich też postarzałem się przecież o 13 lat.

- Czy prawdą jest, że burmistrz Szczecinka chce Pana usunąć ze stanowiska, bo nie jest Pan "układny", a jest specjalistą od wyszukiwania małych i większych złodziei?
- Myślę, że nie ma jakiegoś konfliktu między mną a ratuszem. Ja po prostu wykonuję swój zawód i robię to, do czego mnie powołano. Odpowiadam za stan bezpieczeństwa i porządku. Nigdy nie wykonywałem i nie będę wykonywał poleceń innych niż otrzymuję od swojego przełożonego, czyli komendanta wojewódzkiego. Jestem przez niego powoływany po zasięgnięciu opinii starosty, nieważne, czy pozytywnej, czy negatywnej. Staram się szukać w samorządach partnera do zwalczania przestępczości i poprawy stanu bezpieczeństwa. W gminach i w powiecie takich partnerów mamy. Czy ktoś rozmawiał z komendantem wojewódzkim o moim odwołaniu? Nic o tym nie wiem.

Druga część pytań za tydzień.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!