Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komentarz: NIK-iem w rząd, czyli Polska bez zabezpieczeń

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Piotr Polechoński archiwum / Radek Koleśnik
Szef polskiego rządu świadomie złamał prawo podejmując decyzję o przeprowadzeniu wyborów kopertowych, które się ostatecznie nie odbyły i które polskich podatników kosztowały grube miliony złotych – taki komunikat usłyszeliśmy w ostatnim czasie. Co ważne, nie usłyszeliśmy tego od liderów opozycji, dla których walka z rządem to chleb powszedni, ale od prezesa jednej z najważniejszych państwowych instytucji bezpośrednio umocowanej w polskiej Konstytucji - Najwyższej Izby Kontroli.

W państwie gdzie wszystko działa jak należy, każda z państwowych instytucji pełni swoją rolę, partyjne interesy z interesem państwa znajdują się w zdrowej równowadze – bo żadnemu politykowi nawet się nie przyśni, aby próbować ją zachwiać - taki raport jak ten NIK-u wywołałby trzęsienie ziemi. Polityczne tsunami właśnie przetaczałoby się przez rządowo-polityczne struktury naszego kraju radykalnie zmieniając jego polityczny obraz, być może, że z dymisją rządu i wcześniejszymi wyborami włącznie, a kto wie, może też z ulicznymi protestami w tle.

Tymczasem co się dzieje u nas? Rażąco niewiele. Jest medialna wrzawa, w której rząd z premierem twierdzi, że NIK racji nie ma, bo wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Opozycja grzmi, że premier jednak prawo złamał i powinien podać się do dymisji i zaraz potem stanąć przed Trybunałem Stanu. Wnioski NIK trafią do prokuratury i tu zapewne utkną gdzieś pomiędzy umorzeniami, a odwołaniami.

Jednym słowem nie zmieni się nic, a cały ten hałas za kilka dni ucichnie ustępując miejsca innym tematom. Nie powinniśmy jednak przechodzić nad tym do porządku dziennego, bo nic tak jaskrawo - jak ten NIK-owski raport i skutki, jakie wywołał (a właściwie ich brak) - w ostatnim czasie nie pokazał w jak chorym i niebezpiecznym dla demokracji miejscu jako kraj się znaleźliśmy. Nasz obywatelski system obrony przed skutkami politycznej wojny przeciwnych obozów - która w każdej demokracji jest rzeczą normalną pod warunkiem, że toczy się w ściśle określonych ramach - zawiódł kompletnie, bo został w ostatnim czasie skutecznie rozmontowany. Radykalny, polityczny podział na „my” i „oni” wyrwał się zupełnie spod jakiejkolwiek kontroli niezależnych instytucji i zdominował totalnie publiczną przestrzeń, wypełniając ją po same brzegi.

Raport NIK, który powinien wywrócić do góry nogami naszą polityczną rzeczywistość, tego jednak nie czyni. Już dawno NIK pod władzą skonfliktowanego z PiS Mariana Banasia (nad którym ciążą niejasne powiązania i niejasne interesy) stał się takim samym graczem politycznym jak wszyscy pozostali. Wyroków Trybunału Konstytucyjnego cała polska klasa polityczna powinna słuchać i bezwzględnie respektować obojętnie, czy ich treść się komuś podoba, czy nie. Ale tak się nie dzieje. Trybunał pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został wchłonięty przez polityczny konflikt i stracił swoją wiarygodność i niezależność, stając się dla wielu Polaków Trybunałem „tamtej” Polski, a nie tej „naszej”. Podobnie dzieje się dziś z wyrokami sądów, które są uznawane przez polityków o tyle, o ile są dla nich korzystne. W innym wypadku wiadomo - na pewno zostały wydane na zamówienie politycznych wrogów, więc nie trzeba się do nich stosować. A co gorsza - można je bezkarnie ignorować.

Efekt? Dzisiejsza, polityczna Polska groźnie dryfuje, bo została pozbawiona kluczowych dla demokracji niezależnych zabezpieczeń, które każdą demokrację utrzymują na właściwym i bezpiecznym kursie. Niepokoi to, że coraz częściej o tym, co się wokół nas dzieje zamiast przepisów prawa decyduje polityczna wola jednostek. Nie pierwszy raz w naszej historii i nie pierwszy raz z nie najlepszymi dla Polski rokowaniami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera