Król Epiru musiał mieć wtedy podobnie zmęczoną minę jak Jarosław Kaczyński, gdy kamery pokazywały go w poniedziałek wieczorem po tym, jak wygrał drugie tego dnia głosowanie w sprawie korespondencyjnych wyborów prezydenckich.
Koszty tego zwycięskiego głosowania w Sejmie są dla PiS tak samo groźne jak dla wodza sprzed ponad 2 tysięcy lat jego zwycięstwa. I podobnie jak Pyrrus także Jarosław Kaczyński i jego przyboczni znaleźli się w pułapce. W pułapce, w którą politycy PiS sami się wpędzili, myśląc tylko i wyłącznie kategoriami politycznej opłacalności.
Prąc jak taran do majowych wyborów prezydenckich - które w obecnej rzeczywistości są groźne dla zdrowia i życia Polaków i niemożliwe do przeprowadzenia w warunkach uczciwej, wyborczej kampanii - kilka godzin wcześniej przegrali pierwsze głosowanie w sprawie korespondencyjnego oddawania głosów. W ten sposób zademonstrowali - zarówno swoim przeciwnikom, jak i zwolennikom - że obóz władzy nie jest już bezbłędnie działającą maszynką do wygrywania głosowań i wyborów. Że coś w tej maszynie trzeszczy i się zacina. A taką lekcję na pewno zapamiętają i jedni, i drudzy.
Jarosław Kaczyński jak widać nie zrozumiał, że obecny kryzys to nie są jakieś tam polityczno-gospodarcze perturbacje, a potężne uderzenie w społeczne „być albo nie być”, a w jakiejś mierze także w ludzkie „żyć, czy umierać”. W takiej dramatycznej rzeczywistości polityczne gierki w stylu „musimy teraz przeprowadzić wybory, bo sondaże za chwilę mogę się zmienić” stają się groteskowe, niepoważne i lekceważące sens wyborów oraz wyborców.
Przede wszystkim jednak obnażają one autorów tychże gierek - którzy na tle kryzysu oraz tego, że ludzie dziś żyją zupełnie czymś innym, prezentują swój tani, polityczny cynizm w całej okazałości, drażniąc tym Polaków walczących o byt swoich rodzin.
Nie trzeba być politycznym wizjonerem, aby dostrzec, że wśród Polaków wzbiera zniecierpliwienie i gniew. A cena, którą trzeba będzie zapłacić za ewentualne zwycięstwo Andrzeja Dudy z dnia na dzień rośnie i staje się niebezpiecznie wysoka. Bo coraz trudniej jest tak ułożyć medialny, wiarygodny przekaz, aby równie duża liczba Polaków jak do tej pory wierzyła, że chodzi tu o coś innego niż tylko o utrzymanie władzy dla samej władzy, nawet za cenę zdrowia i życia Polaków. Zwłaszcza jeśli wybory, w tak groteskowej i groźnej formule, faktycznie zostaną przeprowadzone w czasie, gdy cała Polska będzie się zmagać z - jak to zapowiada minister Szumowski - apogeum epidemii koronawirusa.
Skutek dla PiS? Wielu Polaków może w trakcie najbliższych wyborów lub tych następnych - krzyknąć wskazując wyborczym palcem - „ten król jest nagi”.
Koronawirus w woj. zachodniopomorskim. Dane dzień po dniu: l...
Jak uchronić się przed koronawirusem? Porady ekspertów
Koszalin w trudnym czasie zagrożenia koronawirusem [zdjęcia]
Wspieramy Lokalny Biznes!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?