Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komornik z Białogardu winny m.in. przekroczenia uprawnień i popełnienia przestępstw razem z żoną

OPRAC.:
Natalia Dec
Natalia Dec
PAP
PAP
Po trwającym blisko rok procesie w czwartek sędzia Ewa Woźniak ogłosiła wyrok. Uznała obojga oskarżonych, którzy stawili się w sądzie, za winnych popełnienia zarzucanych im czynów.
Po trwającym blisko rok procesie w czwartek sędzia Ewa Woźniak ogłosiła wyrok. Uznała obojga oskarżonych, którzy stawili się w sądzie, za winnych popełnienia zarzucanych im czynów. archiwum polska press
W Sądzie Rejonowym w Kołobrzegu zakończył się proces białogardzkiego komornika Mirosława N. oskarżonego o przekroczenie uprawnień i popełnienie wspólnie z żoną przestępstw w związku ze spółką Eskorta. Oboje zostali uznani za winnych zarzucanych im czynów i skazani na kary więzienia w zawieszeniu.

Komornik Mirosław N. (od 28 maja 2018 r. zawieszony w funkcji - PAP) i jego żona Elżbieta N. po czteroletnim śledztwie trafili w styczniu br. na ławę oskarżonych. Prokuratura Okręgowa w Koszalinie, kierując akt oskarżenia przeciw obojgu do Sądu Rejonowego w Kołobrzegu, zarzuciła małżeństwu N. to, że gdy działali w połczyńskiej spółce Eskorta, zajmującej się ochroną mienia, uporczywie naruszali prawa pracownicze trzech pokrzywdzonych, udaremniali zaspokojenie ich roszczeń. Ponadto Mirosław N. przekroczył swoje komornicze uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i podawał nieprawdę w protokołach egzekucyjnych.

Do większości przestępstw miało dochodzić w latach 2013-2014, gdy w spółce udziałowcem był komornik sądowy w Białogardzie Mirosław N., a prezesem jego żona Elżbieta. Gdy byli już pracownicy Eskorty wygrali w 2016 r. w sądzie pracy proces o wypłatę świadczeń na łączną kwotę ok. 85 tys. zł (bez kosztów sądowych i zastępstwa procesowego) małżeństwo N. z Eskortą nie miało nic wspólnego, a spółka nie miała majątku. Jak twierdzili pokrzywdzeni, "jej prezesem, a potem likwidatorem zostały tzw. słupy". Pokrzywdzeni do dziś czekają na niewypłacone pieniądze.

Po trwającym blisko rok procesie w czwartek sędzia Ewa Woźniak ogłosiła wyrok. Uznała obojga oskarżonych, którzy stawili się w sądzie, za winnych popełnienia zarzucanych im czynów.

Mirosława N. skazała na karę łączną roku i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata oraz grzywnę w wysokości 250 stawek dziennych po 60 zł każda, czyli 15 tys. zł. Elżbietę N. skazała na karę łączną roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

Ponadto sędzia Woźniak orzekła wobec oskarżonego zakaz prowadzenia działalności gospodarczej związanej z odzyskiwaniem wierzytelności oraz zakaz zajmowania stanowisk w spółkach na okres czterech lat. Elżbietę N. taki sam zakaz obowiązywać ma przez trzy lata.

Sąd zwolnił oskarżonych z kosztów i od opłaty sądowej.

Wyrok nie jest prawomocny.

„Zdaniem sądu materiał dowodowy zgromadzony w sprawie w pełni potwierdza, że oskarżeni wszystkich zarzucanych czynów się dopuścili. W tym zakresie sąd w całości podziela stanowisko Prokuratury Okręgowej w Koszalinie” – zaznaczyła w ustnym uzasadnieniu motywów wyroku sędzia Woźniak.

Podkreśliła, że wymierzając karę sąd zastosował łagodniejsze przepisy, z daty popełnienia przestępstwa, które pozwalają zawiesić karę orzeczoną do dwóch lat pozbawienia wolności. Obecne zabraniają zawieszenia wykonania kary powyżej roku pozbawienia wolności.

Sędzia wyjaśniła także, dlaczego nie wymierzyła grzywny dla oskarżonej. Zaznaczyła, że nie było to obligatoryjne, a poza tym sąd uznał, że orzekając ją wobec współmałżonka, już i tak będzie dotkliwa.

Oboje oskarżeni w śledztwie i w procesie nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. W czwartek, po wyjściu z sali rozpraw, nie komentowali wyroku. Nie powiedzieli, czy będą się od niego odwoływać.

Prokuratura w prowadzonym śledztwie ustaliła, że oskarżeni od stycznia 2013 r. do marca 2014 r. poprzez zawieranie umów o dzieło pozbawiali pracowników prawa do wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, świadczeń dodatkowych, co rzutowało na zaniżenie składek ZUS. W okresie od maja do października 2014 r. trzy samochody zagrożone zajęciem, a stanowiące majątek spółki, zostały sprzedane i to w ten sposób, że dwa z nich nabył Mirosław N., a jeden jego żona.

Ponadto, jak ustaliła prokuratura, Mirosław N. w okresie od stycznia 2011 r. do marca 2018 r., będąc komornikiem sądowym, nie posiadał wymaganej zgody prezesa Sądu Apelacyjnego w Szczecinie na zajmowanie się sprawami spółki Eskorta, reprezentowanie jej w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W tym okresie w prowadzeniu czynności egzekucyjnych bez podstawy prawnej korzystał z usług spółki, wystawiał faktury, a spółka osiągnęła korzyść majątkową w kwocie ponad 25 tys. zł. Oskarżony miał kilkukrotnie podać nieprawdę w protokołach zajęcia komorniczego. (PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera