Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec sezonowych samowoli budowlanych? Nadzór budowlany rozbierze, miasto zapłaci

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Na razie to propozycja. Jej autorem jest skarbnik miasta Grzegorz Czakański. - A gdyby miasto zabezpieczyło środki, które by wspierały wasze usuwanie samowoli, a potem dochodzilibyśmy zwrotu tych kosztów? - zapytał podczas czwartkowego posiedzenia komisji komunalnej Rady Miasta. - Dla inwestora to będzie nauczka, a inni przekonają się o nieuchronności kary - przekonywał.

- To krok w dobrą stronę - odpowiedział skarbnikowi Krzysztof Pytel, powiatowy inspektor Nadzoru Budowlanego w Kołobrzegu, zaproszony przez przewodniczącego komisji Krzysztofa Plewkę (PiS). Pomysł zaintrygował wszystkich radnych bez względu na przynależność klubową. - Bo tu potrzeba stanowczego działania - dodał radny PiS. - Jedną, drugą rozbierzemy (samowolę - przyp. redakcji), będzie realna groźba. Potem postaramy się odzyskać pieniądze za taką rozbiórkę.

Powracający jak bumerang temat sezonowych samowoli budowlanych pojawił się na komisji w reakcji na głośną w ostatnich dniach aferę wielkiego namiotu handlowego, który pojawił się na świetnie zlokalizowanej działce między amfiteatrem a Kamiennym Szańcem, sprzedanej przez miasto w 2014 roku z intencją budowy w tym miejscu Pałacu Zdrojowego.

Okazało się, że pozostający w sporze z miastem właściciel działki oddał ją w dzierżawę, a sam namiot - co absolutnie kuriozalne - postawiła spółka, która umowę podpisała z człowiekiem niemającym żadnego tytułu do zajmowanego terenu.

Prawowity dzierżawca zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu oszustwa, a spółka rozebrała namiot - samowolę budowlaną.

Przy okazji Krzysztof Plewko zaprosił do rozmów tych, którzy od lat toczą boje z właścicielami sezonowych budek, namiotów czy innych przybytków stawianych w uzdrowiskowej strefie A, na prywatnym (nie- należącym do miasta) terenie, gdzie interwencje Straży Miejskiej czy miejskich urzędników odnoszą mizerny skutek.

Tam działa Nadzór Budowlany. Tyle że, jak przyznał Krzysztof Pytel, efekt działań w oparciu o Prawo Budowlane i Kodeks Postępowania Administracyjnego też bywa mało skuteczny. - Teoretycznie możemy szybko wydać decyzję, ale można się od niej odwołać. Obowiązują terminy.

Zanim Nadzór Budowlany przeprowadzi całą procedurę, da nakaz rozebrania obiektu, sezon mija, interes się zwija, właściciel pieniądze zgarnia i tak naprawdę nie ma sprawy. Trzeba ją zamknąć, bo już nie ma obiektu.

Wszyscy się z nas śmieją, a ten sam człowiek ustawia się w następnym sezonie. Jeżeli chcemy dbać o to miasto, róbmy to razem. - To może trzeba wystąpić o zmianę przepisów u samej góry - rzucił Krzysztof Plewko. - Tam nie muszą wiedzieć o naszych problemach. Inspektor sugerował, że miasto, pobierając opłatę targową od handlujących niezgodnie z prawem, sankcjonuje jego naruszanie. - Ale my inaczej nie możemy - tłumaczył skarbnik i miejscy urzędnicy. - To współpracujmy, może chodź-my razem na kontrole - nalegał inspektor.

Pomysł skarbnika, by miasto utworzyło fundusz , z którego korzystałby NB nie czekając aż właściciel samowoli sam ją rozbierze, przypadł do gustu wszystkim. - Mogę do niego przekonywać radnych - zaproponował skarbnik. Padła już propozycja kolejnego spotkania i wytypowania tych samowoli, które „poszłyby na pierwszy ogień”. Krzysztof Plewko ma już pierwszą propozycję: zbudowany według jego wiedzy bez pozwoleń obiekt gastronomiczny przy ul. Jedności Narodowej, zbudowany… cztery lata temu.

Zobacz także: Magazyn Kulturalny GK24

POLECAMY TAKŻE

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo