Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec sezonu w IV lidze. Decyzja przykra, ale konieczna

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
Jacek Wójcik
Włodarze Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej potwierdzili niedawno, że sezon w IV lidze i na niższych szczeblach zostaje zakończony. Na mocy tej decyzji za aktualną bierze się tabelę po ostatniej rozegranej kolejce w danej klasie rozgrywkowej.

Drużyny z pierwszych miejsc w swoich grupach awansują do wyższej ligi, nie ma natomiast spadków. Lada dzień podjęte zostaną decyzje odnośnie III ligi oraz rozgrywek kobiecych. Tymczasem postanowiliśmy zapytać niektórych trenerów z naszego regionu, jak oceniają przedwczesne zakończenie sezonu.

Mirosław Skórka, Sokół Karlino
- Dla trenerów i zawodników to wielka szkoda. Po to jesteśmy, żeby grać dla kibiców, dla siebie, dla emocji. Ale w obecnej sytuacji nie było chyba bardziej rozsądnego wyjścia jak to, by zakończyć rozgrywki (Sokół, z 12 punktami na koncie, zajął 16. miejsce - przyp. red.). Końca zaniku pandemii nie widać, więc nie było możliwości, by dograć ten sezon do końca. Przed nami ważny czas, czyli planowanie okresu przygotowawczego i rozmowy z samorządami, które w znacznej mierze wspierają kluby. Gdyby dalej znoszono obostrzenia i nowe rozgrywki rozpoczęły się zgodnie z planem, to już w maju trzeba byłoby ruszać z treningami. Zobaczymy, czy to się uda.

Zbigniew Węglowski, MKP Szczecinek
- To była najprostsza decyzja, bo nie ma ligi, więc nie ma problemów. Ale czy to najlepsze możliwe rozwiązanie? Nie wiem. Niektórzy chcieliby zapewne powalczyć na boisku, ale jeśli na szali stawiamy zdrowie i życie, a okoliczności nie wskazują, by sytuacja miała się poprawiać, to takie rzeczy jak sport amatorski trzeba odłożyć na dalszy plan. Liczymy, że wrócimy jak najszybciej do normalnych treningów, kiedy sytuacja na to pozwoli i kiedy zniesione zostaną kolejne obostrzenia. Myślimy już o kolejnym sezonie, chcemy zacząć przygotowania na początku czerwca. Ale nie znamy jeszcze wielu decyzji, w tym samorządów, które przez sytuację epidemiczną są mocno obciążone. Więc nie wiadomo, czy i jakie cięcia finansowe dotkną sport. Druga rzecz jest taka, że część klubów może nie chcieć awansować właśnie przez większe obciążenia finansowe. A to wpływa na kształt dalej ligi, na terminarz.

Dariusz Szperlak, Rasel Dygowo
- Z koronawirusem na razie nie wygramy i ma na co na siłę mu się przeciwstawiać. Głupotą byłoby szarpać się za wszelką cenę z dogrywaniem sezonu do końca. W przypadku lig amatorskich, gdzie trudno byłoby przeprowadzić badania, nie ma co narażać ludzi nie tylko na zakażenie, ale też na kontuzję, które mogłyby się pojawić w przypadku zbyt szybkiego powrotu na boisko, bez odpowiedniego cyklu i rozruchu. Nikt chyba nie chciałby wziąć na siebie takiej odpowiedzialności, stąd decyzja o zakończeniu sezonu wydaje mi się słuszna. Teraz będziemy spotykać się z zarządem, porozmawiamy o tym, kto dalej będzie grał, kto z różnych względów odejdzie. Ludziom kończą się umowy, w tym moja, więc to kolejny temat. Gdyby liga ruszyła z początkiem sierpnia, czy końcem lipca, to na 6 tygodni przed trzeba byłoby ruszyć z przygotowaniami. Wydaje mi się, że ciężko będzie zebrać ludzi z miejscowości turystycznych, gdzie każdy będzie pracował od rana do wieczora, próbując odrobić straty z ostatnich miesięcy.

Puchar Polski: Darłovia Darłowo - Rasel Dygowo 2:3 [ZDJĘCIA]

Po serii pięciu domowych zwycięstw, Leśnik po raz drugi w tym sezonie stracił punkty na swoim boisku.Mecz 17. kolejki rozpoczął się dla gospodarzy najgorzej jak mógł. Już w 1. min faul w polu karnym popełnił Mateusz Hajman, a za chwilę wynik z 11 metrów otworzył Daniel Popiołek. Taki obrót wydarzeń podciął skrzydła manowianom. Inicjatywę przejęli goście i kilka razy zagrozili bramce Tomasza Tkacza. Leśnik sporadycznie zagrażał przyjezdnym. W 24. min dobre dośrodkowanie dostał Patryk Kozioł, ale spudłował. Tuż przed zejściem do szatni Orzeł podwyższył wynik. Po dograniu na prawą stronę Przemysław Stolarski mocnym strzałem z ok. 13 m nie dał szansy Tkaczowi.Kibice Leśnika, którzy oczekiwali na szturm swojej drużyny po przerwie, srodze się rozczarowali. To Orzeł tuż po wznowieniu był o krok od trzeciego gola, a później długo dyktował warunki. Przebudzenie Leśnika nastąpiło w końcowych 20. minutach. Sygnał dał w 71. min Mateusz Myśliński, groźnie strzelając z 15 m. W 81. min pomocnik Leśnika zdobył kontaktowego gola z karnego, za zagranie ręką Marka Hermanowicza. To jeszcze mocniej nakręciło manowian. W 86. min Konrad Romańczyk zza szesnastki huknął w poprzeczkę. Piłka wróciła poza pole karne do Myślińskiego, który wyrównał kapitalnym strzałem w górny róg. Dwie minuty później 26-latek był o krok od skompletowania hat-tricka. Niestety, uderzył tuż za słupkiem.Leśnik Manowo - Orzeł Wałcz 2:2 (0:2)0:1 D. Popiołek (2. karny), 0:2 Stolarski (45.) 1:2 i 2:2 Myśliński (81. karny i 86.).żk. Myśliński, Kozioł, Więckowski.Leśnik: Tkacz - Więckowski, Jakubowski, Hajman, Czaja, Myśliński, Mamak (56. Zawierucha), Rakowski, Kozioł, Romańczyk, Jarzębski (71. Szczepara).

IV liga: Leśnik Manowo - Orzeł Wałcz 2:2 [ZDJĘCIA]

Zobacz także IV liga: Leśnik Manowo - Orzeł Wałcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo