Oceny poziomu środowego spotkania Portowców w Białymstoku były jednoznaczne: nuda panie, nuda! Oba zespoły grały tak, jakby bezbramkowy remis w zupełności je zadowalał. A przecież Pogoń przed tą kolejką była na podium i wygrywając z Jagiellonią zapewniłaby sobie miejsce w grupie mistrzowskiej. Zespół z Białegostoku wciąż o ósemkę musi walczyć. Tymczasem kibice, którzy wytrwali do końca tego spotkania, emocji się nie doczekali.
-Był to mecz trudny do oglądania – przyznał na konferencji prasowej Michał Probierz, szkoleniowiec Jagiellonii.
Natomiast Czesław Michniewicz zwracał uwagę, że było to twarde spotkanie, z małą liczbą sytuacji podbramkowych, ale za to pełne… dobrej gry w obronie. Podobnie można opisać wiele spotkań, ale w niższych ligach w naszym kraju.
Po meczu w mediach społecznościowych dominowały opinie, że z taką grą trudno będzie zachęcić kibiców do przyjścia w poniedziałkowy wieczór na mecz z Ruchem Chorzów. Malkontentom odpowiedział na Twitterze trener Czesław Michniewicz:
- Rozumiem, apetyt rośnie, zawsze może być lepiej, ale też gorzej. 25 meczów, trzy porażki, 42 punkty, a niektórzy ogłaszają żałobę w Szczecinie. Smutne – napisał szkoleniowiec.
Poparł go Artur Bugaj, wieloletni napastnik Pogoni.
- Czytam i nie wierzę. Ten lament i robienie tragedii po meczu w Białymstoku są możliwe tylko w Szczecinie. Wolicie być kibicami Wisły, Górnika, czy Śląska? - pytał Bugaj.
Warto przypomnieć, że po 24 kolejkach poprzedniego sezonu Portowcy byli na 12. miejscu i mieli 13 punktów mniej niż obecnie. Teraz kontynuują passę dziewięciu kolejnych meczów bez porażki i tracą zaledwie siedem oczek do lidera i to przed podziałem punktów (przed rokiem tracili 17). Mają najmniej porażek (3) i dysponują najlepszą defensywą w całej lidze – stracili 23 bramki, a wyprzedzająca ich Cracovia aż 34. Nad piątym w stawce Lechem Pogoń mają aż osiem punktów przewagi.
Apetyty jednak bardzo wzrosły, choć nikt w klubie nie mówi głośno o pucharach. Trener Michniewicz często przypomina, ile jeszcze punktów potrzeba, aby mieć pewne miejsce w ósemce.
Jednak takich meczów jak ten środowy nikt nie lubi i nie chce oglądać. Statystyki są bezlitosne: w całym spotkaniu oddano łącznie zaledwie trzy celne strzały, w tym jeden autorstwa gracza Pogoni. Skoro przewaga nad Kolejorzem w tabeli jest tak duża, a miejsce w ósemce niemal pewne, to dlaczego nie zaszaleć? Teoretycznie Pogoń na mecz z Jagiellonią wyszła z dwójką napastników w składzie i z bardzo ofensywnymi skrzydłowymi, ale zagrożenia pod bramką gospodarzy nie było. „Mecz walki”, „cieszy zero z tyłu” - stare, wyświechtane określenia dominowały w pomeczowych wypowiedziach. Kibiców na poniedziałkowy mecz z Ruchem na pewno one nie przyciągną. A prognozy pogody też nie są zachęcające...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?