Koniecki nadal w AZS

- W piątek organizujemy otwarte spotkanie z kibicami, na które już dziś wszystkich serdecznie zapraszam, ale obecnej sytuacji komentować na razie nie będę - mówi Krzysztof Szumski, prezes AZS. Do sprawy odnosić nie chce się także i Koniecki. - Skoro prezes odmawia wyjaśnienia, to ja także uchylam się od odpowiedzi na to pytanie. Mogę tylko powiedzieć, że zamierzamy wspólnie znaleźć jak najrozsądniejsze wyjście, by koszykarska ekstraklasa była nadal częścią Koszalina - mówi Koniecki. - Na piątkowym spotkaniu odpowiem chętnie na wszystkie wątpliwości kibiców naszej drużyny. To nie jest tak, że ktoś z nas nie chce wygrywać. Po prostu w danym czasie mogliśmy zebrać taką, a nie inną grupę ludzi. Już nie chcę przypominać, że moja koncepcja budowy zespołu rozpadła się jak domek z kart, a ja zmuszony byłem do wręcz popełnienia zawodowego samobójstwa. Powiem tak, że Koszalin ma wspaniałe koszykarskie tradycje i rzeszę wiernych sympatyków, którzy mimo naszych dotychczasowych niepowodzeń wspierają nas, przychodząc na mecze. Koszalin ma także prezydenta, który zabiega o koszykówkę. W dużej mierze dzięki jego rozsądnym decyzjom nadal koszalinianie mogą emocjonować się występami ekstraklasy. Odnośnie zaś konkretnie do mojej osoby to dawno już postanowiłem, że na ośmieszaniu czy wręcz publicznym poniżaniu kogoś nie będę budował swojego trenerskiego autorytetu. Dlatego podczas pojedynków nie naskakuję na zawodników i nie wytykam im publicznie. Od tego jest szatnia czy też każde inne znajdujące się na uboczu miejsce. Uważam, że jako zespół musimy prezentować pewien styl nie tylko gry, ale i bycia - wyjaśnił trener Koniecki.