Według naszego rozmówcy do incydentu doszło w środę ok. godziny 21, przy ul. Wieniawskiego, koło baru Edyta w Darłowie. - Zastępca komendanta nie był w mundurze, ale go rozpoznałem. Jestem zszokowany tą sprawą, to osoba publiczna - twierdzi Czytelnik. Sprawdziliśmy w komendzie policji w Sławnie, której podlega Darłowo. Okazuje się, że policjanci zostali wezwani przez świadków do interwencji. - Była informacja o tym, że jest tam dwóch mężczyzn, z których jeden leży, a drugi siedzi. To miejsce publiczne, więc funkcjonariusze pojechali wyjaśnić sprawę. Jeden z tych mężczyzn nie chciał się poddać wylegitymowaniu, odmówił też poddania się badaniu alkomatem - mówi Ryszard Radziuk, komendant policji w Sławnie.
Ten, który odmówił współpracy z policjantami to właśnie zastępca komendanta darłowskiej placówki Straży Granicznej. - Ktoś mnie najwyraźniej nie lubi i napuścił na mnie policjantów - mówi Mirosław Gniady. - A ja nic złego nie zrobiłem. Gdy policjanci podjechali, stałem na chodniku. Byłem z kolegą. Nie zauważyłem, by tam ktoś leżał, czy kogoś podnosił z chodnika. Nie chciałem poddawać się legitymowaniu na ulicy, bo nie chciałem afiszować się ze swoją legitymacją. Ale w radiowozie podałem swoje dane, powiedziałem, że jestem zastępcą komendanta. Uznałem, że to wystarczy. Policjanci byli uparci. Uznali, że skoro nie chcę pokazać legitymacji, to zabiorą mnie na komisariat.
- Policjanci zabrali tego mężczyznę, by ustalić jego tożsamość - wyjaśnia komendant Radziuk. - W związku z tym, że odmówił wylegitymowania się, sprawa została potraktowana jako wykroczenie. To wszystko.
- Moim zdaniem całe to zamieszanie było niepotrzebne - uważa Mirosław Gniady. - Nie byłem arogancki. To policjanci źle mnie potraktowali. W komisariacie jeden z nich rzucił się na mnie. Nie poddałem się badaniu alkomatem, bo z jakiej racji? Przecież nic nie zrobiłem. Owszem, wypiłem dwa piwa i pięćdziesiątkę, ale byłem po służbie, bez munduru, miałem prawo. Zapewniam, że nie splamiłem honoru służb mundurowych. Jestem wzorowym funkcjonariuszem. A policję szanuję, bo moja rodzina też tam pracuje.
Mikołaj Kaczanowicz, szef darłowskiej placówki SG podkreśla: - Łatwo kogoś oczernić i zniszczyć karierę. W tej sprawie muszę poznać szczegóły, a co do ewentualnych decyzji - o tym będę mógł powiedzieć, gdy porozmawiam z kolei z moim przełożonym - z komendantem w Gdańsku.
Mirosław Gniady nie wyklucza, że złoży skargę na policjantów. Dzisiaj w darłowskiej placówce SG ma być uroczyście - strażnicy obchodzą bowiem swoje święto.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?