- Branża ledwo zdążyła się dźwignąć po pierwszym lockdownie, wiosną, a teraz dostaliśmy drugi cios - nie ukrywa rozgoryczenia Piotr Zarzycki, właściciel cenionej w Koszalinie restauracji Studnia.
- Zamknięto nas znowu niemal z dnia na dzień, nie dając żadnej szansy. Lada chwila będziemy musieli zwalniać ludzi, może nawet zamykać lokale. Bo sprzedaż na wynos to naprawdę kropla w morzu potrzeb w takim biznesie - tłumaczył.
W podobnym tonie wypowiadał się Rafał Wołyniak, przedstawiciel koszalińskiego BTD.
- Niemal połowa naszego budżetu to wpływy z biletów. Pogodziliśmy się z faktem, że gramy tylko dla 25 procent widowni. Graliśmy nawet tylko dla czterech osób. Ale graliśmy, bo to nasza pasja. Teraz rezygnujemy z produkcji, obniżamy wynagrodzenia pracowników i niestety, nie widzimy wsparcia. A uważamy, że to właśnie wydarzenia kulturalne są istotną częścią życia społecznego.
Zdecydowanie o całej sytuacji wypowiedział się też poseł Piotr Zientarski. Był również na tym spotkaniu.
- Żądamy natychmiastowego zwołania posiedzenia sejmu. Ludzie potrzebują wsparcia, a tymczasem PiS gra w jakieś swoje gierki, nie zwołuje sejmu, nie ma przepisów, które wspierałyby biznes, ludzi, miejsca pracy. Gdzie jest państwo, gdy Polacy go najbardziej potrzebują? - pytał.
Razem z radną miejską Bożeną Kaczmarek przypomnieli, że w samej tylko gastronomii pracuje aż milion osób.
- Rząd przespał wakacje i nie przygotował się na drugi etap pandemii, by nie zostawić tych ludzi na pastwę losu. I to jest najbardziej bolesne...
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?