Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus we Wrocławiu? Chińczyk i Polak w szpitalu. Panika pacjentów

Andrzej Zwoliński
Czy koronawirus jest już w Polsce? Już dwie osoby z objawami koronawirusa trafiły w czwartek do izolatki szpitala przy ulicy Koszarowej we Wrocławiu. Jedną z nich jest Chińczyk, który niedawno wrócił z Wuhan - chińskiego miasta, które z powodu licznych przypadków koronawirusa zostało zamknięte. Drugi z pacjentów to 43-letni Polak, który również wrócił niedawno w Wuhan. W szpitalu przy Koszarowej ogłoszono zakaz odwiedzin. Wyniki badań dwójki pacjentów mieliśmy poznać w poniedziałek. W niedzielę przed południem szpital podał informację, że pacjenci są zdrowi.

Aktualizacja 02.02.2020 godzina 10.

Dwaj pacjenci z podejrzeniem koronawirusa są zdrowi, potwierdziły to badania wykonane w laboratorium w Berlinie. Najprawdopodobniej w poniedziałek wyjdą ze szpitala.

**********
- Od wczoraj zgłaszają się do nas kolejne osoby, które obawiają się że mogły paść ofiarą wirusa. Ludzie zaczynają panikować. Ale zgłaszane objawy nie świadczą o tym, że może chodzić o koronawirusa, odsyłamy więc tych pacjentów do innych placówek medycznych - mówią lekarze ze szpitala przy Koszarowej. - Zgłaszają się ludzie zupełnie zdrowi bez wcześniejszego kontaktu z wirusem, żądający diagnostyki, leczenia i jeszcze dziesiątków innych rzeczy - mówi prof. Krzysztof Simon, ordynator 1. oddziału chorób zakaźnych w szpitalu przy Koszarowej.

31 - letni Chińczyk zgłosił się do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego przy ulicy Koszarowej we Wrocławiu w czwartek. Mężczyzna trafił do izolatki i jest poddany obserwacji.

Jak udało nam się dowiedzieć, mężczyzna pochodzący z rejonu Wuhan w Chinach, czyli epicentrum koronawirusa, sam zgłosił się do szpitala przy Koszarowej, bo źle się poczuł. Chińczyk od kilku lat mieszka w Polsce, ale często podróżuje w rodzinne strony lub po Europie. 23 stycznia wrócił z Wuhan do Wrocławia.

W szpitalnej izolatce przebywa również drugi pacjent - Polak. On także wrócił niedawno z chińskiego Wuhan. Od obu pacjentów pobrane zostały próbki, zostały wysłane do laboratorium w Warszawie i w ciągu najbliższych dni powinniśmy się dowiedzieć czy są zarażeni koronawirusem czy to zwykłe przeziębienie lub grypa.

- Dwaj pacjenci, którzy u nas przebywają są w dobrej kondycji, nie gorączkują, nie stwierdzono u nich grypy i nie wymagają żadnego leczenia. Są tylko izolowani i oczekujemy na wyniki badań, mam nadzieję wykluczające koronawirusa – mówi dr Grzegorz Madej, ordynator 2. oddziału zakaźnego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego przy ulicy Koszarowej we Wrocławiu. Wyniki badań powinny dotrzeć do Wrocławia do poniedziałku.

- Zachowajmy spokój, koronawirusy są obecne na całym świecie i odpowiadają za powszechne choroby przeziębieniowe i jakoś nikt specjalnie nie umiera - uspokaja tymczasem prof. dr hab. med. Krzysztof Simon, ordynator 1. oddziału chorób zakaźnych z ul. Koszarowej. Podkreśla, że jego personel nie jest zaskoczony tym co się dzieje. Jego zdaniem, problemem jest medialny szum i straszenie ludzi, którzy zaczynają panikować.

- To powoduje, że zgłaszają się ludzie zupełnie zdrowi bez kontaktu, bez czegokolwiek, żądający diagnostyki, leczenia i jeszcze dziesiątków innych rzeczy, co może uniemożliwić funkcjonowanie naszych placówek – mówi prof. Krzysztof Simon.

Powołując się na słowa ministra zdrowia, powtórzył, że osoby bez objawów mają być leczone w domu i obserwowane przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Osoby, które miały kontakt z przyjeżdżającymi z terenów zagrożonych, mają wysoką temperaturę i objawy zapalenia płuc powinny trafiać do szpitali, w których funkcjonują oddziały zakaźne. - Tam jesteśmy w miarę przygotowani na przyjmowanie tych pacjentów, czego przykładem są dwa przypadki pacjentów, którzy przyjechali z Wuhan i dotarli do Wrocławia i teraz są u na na obserwacji – powiedział prof. Simon.

Jak podkreślił, umiera się na grypę z powikłaniami i dotyczy to głównie starszych ludzi. Jeżeli chodzi o koronawirus, to droga szerzenia jest podobna, epidemia wybuchła szczególnie agresywnym szczepem w Chinach w okolicach Wuhan. - Śmiertelność nie jest taka duża jak w przypadku SARS i sięga około 2-3 proc. osób które zachorowały i umierają głównie starsi ludzie, kobiety w ciąży i osoby z obciążeniami chorobami jako takimi. W Europie i świecie poza Chinami nikt nie umarł. Koronawirus szerzy się drogą kropelkową i brudnych rąk, jak wszystkie tego rodzaju schorzenia - wyjaśniał prof. Simon.

Jak dotąd w Polsce nie potwierdzono obecności koronawirusa.

Epidemia zapalenia płuc wywoływanego przez nowy rodzaj koronawirusa wybuchła w grudniu 2019 roku w Wuhan, stolicy prowincji Hubei w środkowych Chinach.

Chińska narodowa komisja zdrowia poinformowała w czwartek, że najnowszy bilans ofiar śmiertelnych nowego koronawirusa wzrósł do 170. To oznacza wzrost o 38 zgonów w ciągu 24 godzin. Wszystkie miały miejsce w Chinach.

Poinformowano też, że w ciągu ostatnich 24 godzin odnotowano 1737 nowych przypadków zakażenia i obecnie ilość osób zakażonych wynosi 7711.

Zobacz także

Zobacz także

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Koronawirus we Wrocławiu? Chińczyk i Polak w szpitalu. Panika pacjentów - Gazeta Wrocławska