Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalin 1945: Szyldy i napisy reklamowe [ZDJĘCIA]

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Pierwsze miesiące po wojnie w Koszalinie. Jaki obraz Wam przychodzi na myśl? Pustego miasta pełnego gruzów? Otóż nic bardziej mylnego: pierwsi Polacy od razu wzięli sprawy w swoje ręce. A nawet pewien Włoch. Oto dowody. Zwykłe, codzienne życie w Koszalinie po wojnie zawitało wraz z pierwszymi, polskimi pionierami. Powojenna codzienność była ciężka, chwilami niebezpieczna, ale pierwsi koszalinianie chcieli jak najszybciej stanąć na nogi, a najbardziej obrotni byli ci, którzy zabrali się za otwarcie własnych zakładów, biznesów. Ważny jest fakt, że wtedy jeszcze mogli to robić, bo do końca lat 40, zanim komuniści w Polsce okrzepli i nie przejęli pełni władzy, pozwalali na prywatną inicjatywę i nie przeszkadzali rodzimej przedsiębiorczości (drastycznie zmieniło się to w latach 50). Dzięki pomocy pani Małgorzaty Korczak, pracownika Archiwum Państwowego w Koszalinie, możemy dziś zaprezentować niezwykłe ilustracje z drugiej połowy 1945 roku, czyli z czasu, gdy rodził się polski Koszalin. Wtedy ci wszyscy, którzy mieli w planach rozpocząć taką, czy inną działalność własną - a marzył im się piękny szyld lub jakiś inny reklamowy napis lub hasło - musieli wcześniej przygotować wzór na ich wykonanie i zaprezentować go urzędnikom, aby uzyskać ich zgodę. I właśnie kilka z takich wzorów dziś przedstawiamy naszym Czytelnikom. Co możemy się z nich dowiedzieć? Że w Koszalinie istniał Bar Dancing "Alhambra". Nie wiemy o nim zbyt wiele, a widoczny na ilustracji rysunek miał stanowić wzór na wykonanie napisu reklamowego. Z zachowanego rysunku wynika, że lokal mieścił się przy ulicy Kaszubskiej 11 a. Prośba o zgodę na wykonaniu napisu do koszalińskiego magistratu wpłynęła 18 września 1945 roku. W tym czasie też niejaki Alojzy Lamęcki uruchomił już zakład malarski przy ulicy Krzywoustego i też chciał mieć fajny szyld. Podobnie jak osoby prowadzące "Aptekę pod Gryfem", która wtedy mieściła się przy ulicy Armii Czerwonej (dziś marszałka Piłsudskiego) i właściciel wędliniarni przy ulicy Przemysłowej. Jednak najciekawiej prezentuje się ilustracja z projektem szyldu, który chciał zawiesić Włoch, niejaki Pietro Dalmasa. Ten przy ulicy Zwycięstwa 5 otworzył lodziarnię "Italiana".
Pierwsze miesiące po wojnie w Koszalinie. Jaki obraz Wam przychodzi na myśl? Pustego miasta pełnego gruzów? Otóż nic bardziej mylnego: pierwsi Polacy od razu wzięli sprawy w swoje ręce. A nawet pewien Włoch. Oto dowody. Zwykłe, codzienne życie w Koszalinie po wojnie zawitało wraz z pierwszymi, polskimi pionierami. Powojenna codzienność była ciężka, chwilami niebezpieczna, ale pierwsi koszalinianie chcieli jak najszybciej stanąć na nogi, a najbardziej obrotni byli ci, którzy zabrali się za otwarcie własnych zakładów, biznesów. Ważny jest fakt, że wtedy jeszcze mogli to robić, bo do końca lat 40, zanim komuniści w Polsce okrzepli i nie przejęli pełni władzy, pozwalali na prywatną inicjatywę i nie przeszkadzali rodzimej przedsiębiorczości (drastycznie zmieniło się to w latach 50). Dzięki pomocy pani Małgorzaty Korczak, pracownika Archiwum Państwowego w Koszalinie, możemy dziś zaprezentować niezwykłe ilustracje z drugiej połowy 1945 roku, czyli z czasu, gdy rodził się polski Koszalin. Wtedy ci wszyscy, którzy mieli w planach rozpocząć taką, czy inną działalność własną - a marzył im się piękny szyld lub jakiś inny reklamowy napis lub hasło - musieli wcześniej przygotować wzór na ich wykonanie i zaprezentować go urzędnikom, aby uzyskać ich zgodę. I właśnie kilka z takich wzorów dziś przedstawiamy naszym Czytelnikom. Co możemy się z nich dowiedzieć? Że w Koszalinie istniał Bar Dancing "Alhambra". Nie wiemy o nim zbyt wiele, a widoczny na ilustracji rysunek miał stanowić wzór na wykonanie napisu reklamowego. Z zachowanego rysunku wynika, że lokal mieścił się przy ulicy Kaszubskiej 11 a. Prośba o zgodę na wykonaniu napisu do koszalińskiego magistratu wpłynęła 18 września 1945 roku. W tym czasie też niejaki Alojzy Lamęcki uruchomił już zakład malarski przy ulicy Krzywoustego i też chciał mieć fajny szyld. Podobnie jak osoby prowadzące "Aptekę pod Gryfem", która wtedy mieściła się przy ulicy Armii Czerwonej (dziś marszałka Piłsudskiego) i właściciel wędliniarni przy ulicy Przemysłowej. Jednak najciekawiej prezentuje się ilustracja z projektem szyldu, który chciał zawiesić Włoch, niejaki Pietro Dalmasa. Ten przy ulicy Zwycięstwa 5 otworzył lodziarnię "Italiana". Archiwum Państwowe w Koszalinie
Pierwsze miesiące po wojnie w Koszalinie. Jaki obraz Wam przychodzi na myśl? Pustego miasta pełnego gruzów? Otóż nic bardziej mylnego: pierwsi Polacy od razu wzięli sprawy w swoje ręce. A nawet pewien Włoch. Oto dowody. Zwykłe, codzienne życie w Koszalinie po wojnie zawitało wraz z pierwszymi, polskimi pionierami. Powojenna codzienność była ciężka, chwilami niebezpieczna, ale pierwsi koszalinianie chcieli jak najszybciej stanąć na nogi, a najbardziej obrotni byli ci, którzy zabrali się za otwarcie własnych zakładów, biznesów. Ważny jest fakt, że wtedy jeszcze mogli to robić, bo do końca lat 40, zanim komuniści w Polsce okrzepli i nie przejęli pełni władzy, pozwalali na prywatną inicjatywę i nie przeszkadzali rodzimej przedsiębiorczości (drastycznie zmieniło się to w latach 50). Dzięki pomocy pani Małgorzaty Korczak, pracownika Archiwum Państwowego w Koszalinie, możemy dziś zaprezentować niezwykłe ilustracje z drugiej połowy 1945 roku, czyli z czasu, gdy rodził się polski Koszalin. Wtedy ci wszyscy, którzy mieli w planach rozpocząć taką, czy inną działalność własną - a marzył im się piękny szyld lub jakiś inny reklamowy napis lub hasło - musieli wcześniej przygotować wzór na ich wykonanie i zaprezentować go urzędnikom, aby uzyskać ich zgodę. I właśnie kilka z takich wzorów dziś przedstawiamy naszym Czytelnikom. Co możemy się z nich dowiedzieć? Że w Koszalinie istniał Bar Dancing "Alhambra". Nie wiemy o nim zbyt wiele, a widoczny na ilustracji rysunek miał stanowić wzór na wykonanie napisu reklamowego. Z zachowanego rysunku wynika, że lokal mieścił się przy ulicy Kaszubskiej 11 a. Prośba o zgodę na wykonaniu napisu do koszalińskiego magistratu wpłynęła 18 września 1945 roku. W tym czasie też niejaki Alojzy Lamęcki uruchomił już zakład malarski przy ulicy Krzywoustego i też chciał mieć fajny szyld. Podobnie jak osoby prowadzące "Aptekę pod Gryfem", która wtedy mieściła się przy ulicy Armii Czerwonej (dziś marszałka Piłsudskiego) i właściciel wędliniarni przy ulicy Przemysłowej. Jednak najciekawiej prezentuje się ilustracja z projektem szyldu, który chciał zawiesić Włoch, niejaki Pietro Dalmasa. Ten przy ulicy Zwycięstwa 5 otworzył lodziarnię "Italiana". Co reprezentant słonecznej Italii robił w tym w czasie w Koszalinie? Może ktoś coś wie na ten temat, ma zdjęcia włoskiej lodziarni ? Czekamy na Wasze sygnały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!