Skan strony z moskiewskiej "Prawdy" z 5 marca 1945. Informuje ona o zdobyciu Koszalina przez wojska radzieckie II Frontu Białoruskiego.
(fot. archiwum Wojciecha Grobelskiego)
Obecnie historycy temu zaprzeczają. Rozmawiamy z Wojciechem Grobelskim, doktorem historii i wykładowcą w Centralnym Ośrodku Szkolenia Straży Granicznej, autorem książek i licznych publikacji o dziejach koszalińskiej wojskowości.
- Czy prawdą jest to, co przez lata PRL-u nam wmawiano, że o Koszalin toczyły się ciężkie walki, niemal porównywalne z bojami o Kołobrzeg, a koniec walk uświetniła salwa armatnia w samej Moskwie?
Wojciech Grobelski - I tak i nie. Faktycznie, taka salwa w Moskwie została oddana. Dokładnie z 224 dział, 4 marca o godzinie 23. Dzień później napisała o tym "Prawda" na pierwszej stronie. Czy to jednak oznacza, że świętowano wielkie zwycięstwo militarne czerwonoarmistów? Otóż niekoniecznie. Często bywało tak, ze Rosjanie w ten sposób podkreślali zajęcie kolejnego, ważnego ośrodka administracyjnego, siedzibę władz istotnego szczebla. I tak było w przypadku Koszalina. Pamiętajmy, że nasze miasto przed wojną było siedzibą rejencji, czyli odpowiednika naszego województwa. A co do samych walk, to oczywiście do nich doszło, ale to nie były żadne zażarte walki z wyborowymi jednostkami niemieckimi. Zwłaszcza, że część dywizji, które przez lata były wymienianie, nie mogły wówczas bronić Koszalina, bo w tym czasie walczyły zupełnie gdzie indziej.
- Jak dziś powinniśmy traktować datę 4 marca 1945 roku? Przez okres PRL-u oficjalnie świętowaliśmy tego dnia wyzwolenie po ciężkich walkach Koszalina oraz powrót miasta do polskiej macierzy i początek utrwalania w mieście władzy ludowej. Od jakiegoś czasu unika się tej komunistycznej propagandy i z tą datą wiąże się wysiłek pierwszych, polskich koszalinian i budowę przez nich polskiego Koszalina. Czy to dobre rozwiązanie?
Wojciech Grobelski - Bez wątpienia podejście do daty 4 marca w Polsce Ludowej było propagandowym nonsensem. Koszalin przed wojną nie należał do Polski, a w chwili, gdy opanowały go wojska rosyjskie, leżał na terytorium Niemiec. Rosjanie nie mogli go więc wyzwolić, bo Niemcy go nie okupowali, ale byli jego gospodarzami. Tak samo mówienie o powrocie Koszalina do polskiej macierzy nie ma sensu, bo to miasto przez całą swoją historią do 1945 roku było miastem niemieckim. Z kolei pierwszy zorganizowany transport polskich osadników przyjechał do Koszalina 10 maja i w zasadzie w tym dniu powinniśmy wspominać koszalińskich pionierów.
- Myśli Pan, że warto starać się o taką zmianę?
Wojciech Grobelski- Nie, na to jest już za późno. 4 marca tak mocno tkwi w świadomości koszalinian, szczególnie tych starszych, że wszelka zmiana wywołałaby tylko niepotrzebne zamieszanie. Jestem za tym scenariuszem, który jest realizowany obecnie: że właśnie 4 marca mówi się o naszych pionierach i o ich wielkiej pracy przy budowie Polski w Koszalinie. Data 4 marca 1945 roku to początek drogi do polskiego Koszalina. I tak ją traktujmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?