MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszalin daje wytchnienie

Rozmawiał Piotr Polechoński
Filip Bajon to jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów. Nakręcił m.in. „Arię dla atlety”, „Magnata”, „Limuzynę Daimler-Benz”, „Przedwiośnie”.
Filip Bajon to jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów. Nakręcił m.in. „Arię dla atlety”, „Magnata”, „Limuzynę Daimler-Benz”, „Przedwiośnie”. fot. Radek Koleśnik
Rozmowa z Filipem Bajonem, przewodniczącym jury tegorocznego festiwalu "Młodzi i Film"

- Przed laty wygrał pan jeden z festiwali "Młodzi i Film" obrazem "Wahadełko". Czym wówczas była dla pana nagroda zdobyta w Koszalinie?

- To była ważna sprawa. Koszaliński festiwal był wówczas pierwszoligową imprezą i to, jak na nim się wypadło, liczyło się bardzo. Może nagrody tu zdobyte nie otwierały szeroko drzwi do następnych filmów, bo tak się w Polsce nigdy nie działo i nie dzieje, ale młody twórca był zauważany i nabierał pewności siebie. Na pewno Koszalin to dla mnie ważne miasto i zawsze chętnie do niego wracam.

- Ale czy takie festiwale są w ogóle potrzebne? W czasach, gdy co tydzień jesteśmy zalewani setkami nowych filmów, a Polacy głównie przesiadują w multiknach?
- No właśnie, że nie, bo taki festiwal jest wspaniałym spowalniaczem. Dzięki niemu ludzie mogą trochę zwolnić, zobaczyć kilka innych niż zazwyczaj filmów, spotkać się, pogadać. To inny świat, niż mutlikinowe fabryki przerabiające dziennie kilka tysięcy widzów i co gorsza przerabiające bez żadnego zastanowienia. Dzisiejsza filmowa rzeczywistość to rzeczywistość bezrefleksyjna. Paradoksalnie sytuacja się odwróciła, bo kiedyś to właśnie festiwale były swego rodzaju przyspieszaczami. To one wskazywały nowe kierunki i pchały ówczesne polskie kino do przodu. Dziś wszyscy potrzebujemy chwili wytchnienia i koszaliński festiwal to nam oferuje. Dlatego jest tak cenny.

- Jaką rangę mają dziś "Młodzi i Film"?
- Jest coraz ważniejszy dla debiutantów i to jest kluczowa sprawa. Tutaj to oni są najważniejsi i tylko ich będziemy chwalić albo krytykować. Nie ma takiego drugiego festiwalu w Polsce i wraz z rosnącą liczbą debiutów będzie rosło jego znaczenie. To tylko kwestia czasu.

- Jednak w tym roku po raz pierwszy zrezygnowano z formuły międzynarodowej. Słuszna decyzja?
- Myślę, że tak. Selekcja tytułów zagranicznych zawsze była dość przypadkowa i mało reprezentacyjna. Co innego z debiutami polskimi. Dlatego dobrze, że organizatorzy skupili się tylko na nich. Ma to znacznie więcej sensu niż poprzednie rozwiązanie.

- Przewodniczy pan jury. Jakich filmów będzie pan wypatrywał?
- Takich, które mnie zaskoczą. Obojętnie jak: czy to za sprawą scenariusza, zdjęć czy też pracy aktorów. Chodzi o to, aby film nie pozostawił mnie obojętnym, abym mógł pomyśleć o nim przez dłuższy czas. Lubię obrazy, które prowokują, które w jakiś zdrowy sposób są ekstremalne. Mam nadzieję, że je w Koszalinie zobaczę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!