MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podjazd do porawki

(th)
To nie jest żaden fotomontaż, ani manipulacja obiektywem. Tak na co dzień, Sebastian Rzeszowski i jego koledzy wjeżdżają i zjeżdżają spod piekarni.
To nie jest żaden fotomontaż, ani manipulacja obiektywem. Tak na co dzień, Sebastian Rzeszowski i jego koledzy wjeżdżają i zjeżdżają spod piekarni. fot. Aleksander Majdański
Wjazd do piekarni od czasu otwarcia żagańskiej obwodnicy jest uciążliwy dla kierowców ciężarówek.

Od kiedy projektanci obwodnicy miejskiej zaserwowali nowy podjazd piekarzowi z ulicy Nocznickiego, ten nie mógł spać spokojnie. Teraz jest decyzja Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, ale nadal nie wiadomo, kiedy powstanie nowy podjazd, o ile w ogóle do tego dojdzie.

Przypomnijmy, że żagańską obwodnicę otwarto dla samochodów w lutym ubiegłego roku. Już wiele miesięcy wcześniej trwały spory Tadeusza Gizy, piekarza z ulicy Nocznickiego, z projektantem tej nowej drogi, a także z jej inwestorem, czyli Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. - Przecież po tym nie da się jeździć, szczególnie chodzi mi o auta ciężarowe - denerwował się żaganianin, patrząc na strome podjazdy do jego firmy, usytuowane na zakręcie drogi. Był też zdenerwowany, że zabrano mu kawałek placu przy piekarni, gdy przesuwano drogę. - A my się rozwijamy, ciągle przybywa samochodów i dostawców. Chciałem rozbudowywać piekarnię, a zostałem na małej wysepce - denerwował się T. Giza.

Rażące naruszenie prawa

Drogowcy nic sobie nie robili z pretensji piekarza, czasami tylko odpisali na jego pisma, ale nie dopatrywali się niczego złego w swoich decyzjach. Nie w smak były im ekspertyzy niezależnych fachowców, czy poparcie dla przedsiębiorcy od lokalnych samorządowców. Niezależne biura projektowe pisały, że wjazd do piekarni jest zbyt stromy, a zakręty źle wyprofilowane.

Rodzina Gizów nie poddawała się. Pisała odwołania do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, domagając się cofnięcia pozwolenia na budowę, dotyczącego feralnego podjazdu. Dwa razy dostali odmowne odpowiedzi, które potem odrzucał Sąd Administracyjny w Warszawie. - Po dwóch wyrokach sądu, uchylających decyzję inspektora, ten wydał ostateczną decyzję dotyczącą zjazdu, cofającą pozwolenie na jego budowę - informuje mecenas piekarza Tadeusz Todorowski. - Przecież ten podjazd to rażące naruszenie prawa.

To samo potwierdza w swoim piśmie Główny Inspektor: "W przedmiotowej sprawie, naruszenie obowiązujących przepisów prawa z całą pewnością ma charakter rażący".

- Dziwi mnie taka decyzja. Temat był poruszany kilka razy i zawsze Inspektor podtrzymywał wcześniejsze decyzje. Teraz nagle taka zmiana - zapowiada Zdzisław Kuciak, zastępca dyrektora zielonogórskiego oddziału GDDKiA.

To kosztuje miliony

Zdaniem przedstawiciela drogowców z obwodnicą jest wszystko w porządku. - Nie wiem, jakie intencje przyświecają panu Gizie, ale przecież chyba wszyscy są zadowoleni z obwodnicy - zaznacza Z. Kuciak.

Na to zdanie rodzina Gizów tylko się uśmiecha. - Wszyscy zadowoleni? Zaledwie kilkanaście temu na naszym podjeździe zakopał się ciągnik pełen mąki. Nie mógł wyjechać - opowiada Paweł Giza, starszy syn piekarza. - Przyjechał do nas pierwszy z Nowogrodu Bobrzańskiego. Ci co są u nas częściej już wiedzą gdzie się rozpędzić, czy zakręcić. Ale to ciągle wyższa szkoła jazdy - dodaje P. Giza.

Nadal nie wiadomo co będzie teraz z nieszczęsnym podjazdem? - Nie chcę mówić o naszych dalszych krokach. Na razie czekamy na decyzję odpowiednich organów - zapowiada stale mecenas Todorowski. Jego słowom wtóruje P. Giza.

W GDDKiA, ze względu na okres urlopowy panował ostatnio spory bałagan, więc i decyzji jeszcze nie ma. Najpierw jedna pani wicedyrektor skierowała nad do innego zastępcy, ten do kolejnego. - Potrzebujemy kilku dni na konsultacje z prawnikami i w naszych wydziałach - informował nas w ubiegłym tygodniu Z. Kuciak.

Aż wreszcie do pracy wrócił główny dyrektor i oznajmił: - Pierwszego dnia po urlopie zapoznałem się ze sprawą, czekam jeszcze na ostateczne opinie prawników, ale raczej na pewno będziemy się odwoływać od tej decyzji Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego - zapowiedział w tym tygodniu Robert Mikołajski.

Skąd tak dużo zastanawiania się w tej sprawie? Dowiadujemy się tego dopiero od chcącego zachować anonimowość drogowca. - Jeżeli będzie trzeba zrobić te podjazdy bardziej łagodne, a tak wskazuje inspektor, to będzie kosztować miliony. Przecież drogę należy wtedy podnieść w tym miejscu. Nie wiem, czy Generalna Dyrekcja się na to zdecyduje, czy będzie chciała płacić odszkodowanie - wyjaśnia nasz informator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska