Koszaliński Kongres Kultury za nami. O przestrzeni dla mieszkańców

Pierwszego dnia Kongresu otwarto m.in. wystawę prac Martyny Pazery, Macieja Mazurkiewicza i Łukasza Waberskiego, stypendystów Koszalina w dziedzinie kultury. Wykład wygłosiła Aleksandra Szymańska, dyrektorka Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku, menagerka kultury oraz specjalistka w zakresie polityki kulturalnej. W Clubie 105 zagrały zaś koszalińskie zespoły: przezwyczajność, WhoIsWho, Lady Extasy i Kaboom.

W sobotę w Centrum Kultury 105 zaprezentowano "Mapę miejsc przyjaznych kulturze". Tę współtworzyli mieszkańcy, zgłaszając propozycje miejsc, które kojarzą się z kulturą, a także takich, w których dopiero jest potencjał i gdzie "kulturę można zaprosić". Odbył się także panel dyskusyjny dotyczący wydarzeń w przestrzeni miejskiej, które podnoszą atrakcyjność miasta i integrują mieszkańców.

- Bardzo lubię sytuacje, w których zbieramy w jednym pomieszczeniu osoby z różnych środowisk, instytucje zaangażowane w kulturę, czy organizacje pozarządowe, z czego najczęściej wychodzi coś pozytywnego - powiedział Łukasz Waberski, jeden ze współorganizatorów i stypendysta Koszalina w dziedzinie kultury. - Mogliśmy porozmawiać w sposób bezpośredni, szczery, m.in. o tym, jak wygląda nasza praca. Nie bez znaczenia, jeśli chodzi o zainteresowanie i ciekawe rozmowy, był temat przewodni, czyli przestrzeń - dodał.

Zdaniem Waberskiego, stwarza to duże pole do interakcji. - Czasem te wzajemne kontakty wydarzają się pomiędzy widzem nie do końca spodziewanym, czy świadomym. Dlatego już czekam na następny kongres, za dwa lata. Już nikt nie mówi, czy to w ogóle jest potrzebne. Mimo że składy osobowe w instytucjach się zmieniają, to wciąż pojawiają się nowe pomysły, nawiązują się nowe znajomości. Wszyscy chcemy jak najlepiej tę kulturę w Koszalinie propagować. Wszyscy gramy do jednej bramki - podkreślił Łukasz Waberski.

- To były bardzo intensywne dwa dni - mówiła z kolei Natalia Sulima, współorganizatorka imprezy z Wydziału Kultury i Spraw Społecznych UM Koszalin. - Jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni frekwencją, tym bardziej, że większą część programu stanowiły merytoryczne dyskusje, które owszem, mogły być atrakcyjne dla sektora, ale niekoniecznie dla mieszkańców Koszalina. Dlatego też zaplanowaliśmy warsztaty, było sporo ludzi i dużo dobrej zabawy. Koncert w CK 105 też cieszył się zainteresowaniem. Cieszy bardzo zróżnicowana publiczność, czyli zarówno pracownicy instytucji, ludzie z organizacji pozarządowych, ale też zwykli mieszkańcy, także młodzi ludzie - zauważyła Sulima.

Ale to nie jedyne wnioski po Kongresie. Okazuje się bowiem, że na tle innych miast Koszalin w zakresie kultury nie ma się czego wstydzić. - Były prezentacje ludzi z Gdańska, z Poznania. Rozmawialiśmy o tym, jak kultura wygląda w większych miastach. Wspólnym mianownikiem jest to, że wszyscy odwołujemy się do lokalności, do tego, ze korzystamy z zasobów, które mamy na miejscu, czy z naszych artystów. Były koszalińskie zespoły, a warsztaty prowadzili koszalińscy twórcy. Naprawdę mamy w Koszalinie sporo rzeczy, którymi możemy się pochwalić - podsumowała Natalia Sulima.

Koszaliński Kongres Kultury to także Kiermasz Sztuki (hol CK 105), czy warsztaty sitodruku z Maciejem Mazurkiewiczem, dj’ skie z dj’ em Zaju, rękodzieła z Aleksandrą Lejewską i street art z Tomaszem Żukiem, czyli popularnym Cukinem. Organizatorami wydarzenia byli Urząd Miejski w Koszalinie i Centrum Kultury 105 przy wsparciu Narodowego Centrum Kultury w ramach programu "Kultura Interwencje 2022".