O zgodę trudno
O zgodę trudno
W tej sprawie konflikt interesów jest jasny i czytelny. Mieszkańcy nowego budynku chcą mieć parking dla siebie. Trudno się im dziwić - przecież za jego budowę zapłacili z własnej kieszeni. Natomiast ich sąsiedzi uważają się za pokrzywdzonych, wręcz czują się mieszkańcami gorszej kategorii, bo oni wyznaczonych miejsc parkingowych nie mają. Dlatego uważam, że spółdzielnia popełniła błąd, pozwalając na to, by za postawiony parking na spółdzielczym gruncie zapłacili mieszkańcy nowego bloku. Pieniądze powinny pochodzić ze spółdzielczej kasy, czyli kasy ogółu mieszkańców, a wtedy z parkingu mogliby korzystać wszyscy lokatorzy i stawianie blokad byłoby niemożliwe. A tak o zgodę międzysąsiedzką na tym osiedlu będzie trudno. No chyba że spółdzielnia na stawianie blokad pozwoli też i mieszkańcom innych bloków.
Ten nowy parking staje się jednak kością niezgody między tymi, którzy mogą z niego korzystać i tymi, którym to uniemożliwiono.
- Widzieliśmy, jak nam osiedle pięknieje w oczach. Byliśmy zadowoleni, że się obok nas wprowadzą porządni sąsiedzi, bo byle kto za tyle pieniędzy mieszkania sobie nie kupuje. Cieszyliśmy się też, że jest budowany duży parking koło tego bloku, bo u nas na osiedlu z miejscem do postawienia samochodu zawsze było kiepsko.
A teraz kiedy prawie wszystko zasiedlone, parking gotowy, to jakieś nowe zwyczaje zaczęły tu na osiedlu panować - żali się jedna z mieszkanek. - Ci nowi sąsiedzi pozakładali sobie blokady na miejsca parkingowe, oznaczyli je numerkami i nikt, tylko oni, mogą sobie postawić tu samochód. To nie do pomyślenia. W środku osiedla coś takiego. Od razu dali nam do zrozumienia, że jesteśmy gorsi, biedniejsi, bo my takich luksusów nie mamy. Ale jak przyjadą do nich goście, to jakoś nam ma nie przeszkadzać to, że stawiają samochody na miejscach dla nich nie wyznaczonych.
Zresztą sami pewnie też korzystają z innych parkingów spółdzielni mieszkaniowej i zajmują miejsca lokatorom innych bloków. To niesprawiedliwe, to dzieli mieszkańców spółdzielni na lepszych i gorszych.
Stanisław Górawski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Na Skarpie", mówi:
- Osoby, które w tym bloku kupiły mieszkania, w których cenę wliczona była także budowa parkingu, mają ustanowioną odrębną własność. Tym samym mogą zdecydować o oznakowaniu parkingu i ustawieniu blokad i ja nic nie mogę poradzić. Prawo tego nie zabrania - rozkłada ręce prezes.
- Choć mi się to nie podoba. Niestety, efekt jest aspołeczny. Obawiam się, że przez ten parking wybuchną kłótnie, sąsiedzi się poróżnią i zaczną się baczne obserwacje, gdzie, kto, jaki samochód stawia. Ja rozumiem, że ci, którzy kupili mieszkania w nowym budynku za budowę parkingu zapłacili. Mają prawo z niego korzystać, ale przecież z innych naszych parkingów też korzystają i nikt im blokad nie stawia. Ja już zapowiedziałem, że jeśli one pozostaną, to ja tego parkingu nie będę odśnieżał, choćby dlatego, że sama blokada będzie w tym przeszkadzała.
Kto ma rację? Czy to dobre rozwiązanie?
Zapraszamy do dyskusji na forum.gk24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?