Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotwica - Anwil 96:94

Jacek Wójcik [email protected]
Kevin Hamilton (z piłką) poprowadził Kotwicę do wygranej nad Anwilem.
Kevin Hamilton (z piłką) poprowadził Kotwicę do wygranej nad Anwilem. Fot. Jacek Wójcik
Rzuty osobiste Kevina Hamiltona na 3,5 s przed końcem meczu dały zwycięstwo Kotwicy Kołobrzeg nad jednym z faworytów ligi.

Kotwica nie przystępowała do tego meczu w roli faworyta i widać to było w pierwszych minutach spotkania. Dopiero przy stanie 0:7 gospodarze przezwyciężyli tremę i Mills otworzył konto punktowe. Przez niemal całą kwartę grę kontrolowali jednak goście. W 6. min prowadzili 17:10, a najbardziej we znaki słabo broniącym kołobrzeżanom dawali się wysocy Miller i Brkić. Trzypunktowe akcje Millsa i Crone'a pozwoliły Kotwicy zbliżyć się na jeden punkt. Ostatnie słowo należało do gości, a dokładniej do Koszarka, który trójką ustalił wynik na 22:18. Na początku drugiej kwarty Anwil ponownie odskoczył na 7 pkt (27:20), ale prowadzona przez duet Cielebąk - Kikowski, Kotwica ambitnie goniła i w 16. min została nagrodzona pierwszym prowadzeniem w meczu po trafieniu Naymicka (32:31). Przez kilka minut przechodziło ono z rąk do rąk. Na początku 20. min kolejna trójka Crone'a dała nawet 3 pkt przewagi (41:38). Fatalny błąd popełnił jednak trener Kotwicy, gdyż zapomniał, że obok młodego Polaka w drugiej kwarcie musi grać jeszcze jeden polski koszykarz. Karą były osobiste dla rywali, trafione przez Plutę. Za chwilę faulowany przy rzucie za 3 pkt Brkić, trafił trzy razy z linii, a wynik po 20. min ustalił w ten sam sposób Boylan.

Po zmianie stron Kotwica tylko przez minutę dotrzymywała kroku Anwilowi. Na trójkę Cielebąka w ten sam sposób odpowiedział Henderson (46:50). Prowadzeni przez świetnie trafiającego Amerykanina (9 pkt), goście w 26. min objęli najwyższe prowadzenie w meczu, różnicą 14 pkt (64:50) i można było odnieść wrażenie, że kontrolują sytuację. Tak jednak nie było. Na parkiet wrócił Crone i trafił kolejny rzut za 3 pkt. Chwilę później to samo uczynił Kikowski i Kotwica zniwelowała straty o połowę (65:72). Przerwa między kwartami nie wybiła z rytmu gospodarzy. Na serię celnych rzutów Barretta (7 pkt) odpowiedział tylko raz trójką Henderson. W 33. min Kanadyjczyka wsparł Hamilton i Kotwica wróciła na prowadzenie (76:75). Końcowe minuty meczu były niezwykle dramatyczne. Użytek ze swojego wzrostu zaczął wreszcie robić Naymick i w 36. min wyprowadził zespół na czteropunktowe prowadzenie (83:79). Kotwica straciła jednak Millsa (5 faul) i - na moment - animusz. Anwil odpowiedział trójkami Koszarka (1) oraz Hendersona (2) i na 110 s przed końcem miał 5 pkt przewagi (90:85). Kotwica walczyła jednak do upadłego, obnażając braki gości w obronie. Zespół poderwał wsadem Naymick. Kolejne punkty po przechwycie zdobył Hamilton, a Crone czwartą trójką odzyskał prowadzenie (92:90). Ostatnie punkty z gry zdobył Miller (92:92). Faulowany nie trafił jednak bonusowego rzutu. W końcówce punkty zdobywano wyłącznie z osobistych. Najpierw stalowe nerwy pokazał Kikowski, a za chwilę Koszarek. Na 3,5 s przed końcem meczu faulowany po raz 8 (!) był Hamilton. Rozgrywający Kotwicy kilka minut wcześniej nie trafił dwa razy i kibice z obawą czekali na jego rzuty. Tym razem Hamilton nie zawiódł! Anwil mógł jeszcze odwrócić losy meczu. Piłkę w narożniku otrzymał Pluta, ale mimo czystej pozycji chybił rzut za 3 pkt.

Wygrana Kotwicy - po meczu nie stojącym na najwyższym poziomie, ale za to pełnym emocji i dramaturgii - to nagroda za ambicję i walkę do końca. Na pewno obie drużyny muszą sporo popracować nad obroną, a reprezentacyjny rozgrywający Łukasz Koszarek nad koncentracją. Dwa razy w tym meczu dał sobie wyjąć piłkę z rąk pod własnym koszem! Być może właśnie te błędy zaważyły na porażce Anwilu. To jednak zmartwienie pokonanych, a nie kołobrzeżan, którzy nie mogli wymarzyć sobie lepszego rozpoczęcia sezonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!