Kotwica Kołobrzeg. Puchar Polski oficjalnie zaprezentowany

Wcześniej fani "Czarodziejów z Wydm" ustawili na "Pomniku Tysiąclecia" kartonowy wizerunek niemieckiego szkoleniowca Kotwicy. Dodatkowo Otto III i Benedykt XVI ubrani zostali w klubowe szaliki. Szaleństwo z sukcesu znalazło swój finał podczas wieczornej oficjalnej prezentacji wywalczonego trofeum. Do znajdującej się w sportowym kompleksie Milenium sali konferencyjnej przybyło kilkuset kibiców.

Skandowano: "Machowski na prezydenta! Dziękujemy, dziękujemy!". Na ustawiony podest kolejno wchodzili zdobywcy Pucharu Polski i przekazywali sobie wywalczone trofeum. Były także okolicznościowe koszulki i plakaty. Jeden ze sponsorów podarował koszykarzom tort.

Zdobycie Pucharu Polski w męskiej koszykówce jest wyczynem czysto prestiżowym. Na zwycięzców w tych zmaganiach nie czekają bowiem ani premie organizatora rozgrywek ekstraklasy czyli Polskiej Ligi Koszykówki, ani też władz Polskiego Związku Koszykówki. Więcej, wywalczenie trofeum nie powoduje automatycznego wywalczenia prawa startu - jak w innych dyscyplinach drużynowych - w europejskich pucharach.

- Jesteśmy bardzo dumni z tego, że udało nam się tego dokonać. Dla mnie to wydarzenie ma wymiar szczególny. Zdobyłem go z zespołem, za który po raz pierwszy odpowiadam od początku. To był mój pomysł na zbudowanie i przygotowanie drużyny. Dla tak młodego szkoleniowca jakim jestem to dodatkowy powód do dumy. Na dodatek zaproszono mnie do udziału w Meczu Gwiazd PLK. Jest zatem z czego się cieszyć - mówi Sebastian Machowski, trener Kotwicy.

We wczorajszej fecie zabrakło Janusza Gromka, prezydenta Koszalina. Gromek przebywał w Warszawie na spotkaniu z ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim. Rozmawiał o możliwościach dofinansowania modernizacji kołobrzeskiego stadionu piłkarskiego. Nie zapomniał jednak o zdobywcach Pucharu Polski. We wtorek zdążył zaprosić zespół wraz z trenerem na późny obiad. Podczas tego spotkania zadeklarował, że koszykarze Kotwicy w nagrodę od władz miasta otrzymają premię. Jej wysokość jeszcze nie została dokładnie ustalona. Jak się dowiedzieliśmy, wynosić będzie kilkadziesiąt tysięcy złotych.