Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotwica - Polonia SPEC: Kwarta ustawiła mecz

Jacek Wójcik [email protected]
Wojciech Kukliński
Kotwica wygrała pierwszą kwartę 23 punktami i ta zaliczka pozwoliła jej pokonać Polonię SPEC 88:77.

-Chłopcy zagrali wyśmienicie. Łatwo zdobywali punkty, wpadały im trójki, a na deskach świetnie grali Rafał Bigus i Chris Daniels. - chwalił za pierwszą kwartę swoich podopiecznych trener Kotwicy Jerzy Chudeusz. Rzeczywiście, patrząc na poczynania kołobrzeżan trudno było uwierzyć, że tydzień wcześniej w Grudziądzu spudłowali wszystkie 17 rzutów za trzy punkty. W pierwszej kwarcie niedzielnego meczu trafili wszystkie sześć trójek!

Od dwóch trójek zaczął mecz Brandun Hughes, dwa razy trafił też Maciej Raczyński, który rozpoczął spotkanie w wyjściowej piątce. Po jednej trójce dołożyli też Sebastian Machowski i Bigus. Środkowy Kotwicy w ostatnich sekundach kwarty popisał się celnym rzutem z ponad 8 metrów! Jeśli dodać do tego, że gospodarze trafili 6 z 8 rzutów za 2 punkty, to trudno dziwić się, że poprawili swój rekord punktowy w jednej kwarcie z meczu przeciwko AZS Koszalin.

Koszykarze Polonii nie potrafili otrząsnąć się z kołobrzeskiej nawałnicy. Fatalnie spisywał się ich najlepszy gracz Grady Reynolds, który spudłował pięć pierwszych rzutów, a w całej pierwszej połowie trafił tylko raz z gry. - Naprawdę trudno powiedzieć co się stało. Przecież wyszliśmy na parkiet zmobilizowani i skoncentrowani - rozpamiętywał po meczu Kamil Łączyński.

W drugiej kwarcie gra wyrównała się. Trener Wojciech Kamiński posłał na parkiet Michała Przybylskiego i Łączyńskiego, a oni odwdzięczyli się zdobywając 14 z 21 punktów zespołu w tym fragmencie meczu. Cały czas utrzymywała się jednak wyraźna przewaga punktowa Kotwicy. Dwa razy sięgnęła ona aż 25 punktów a do przerwy gospodarze prowadzili 21 punktami.

Mimo fatalnej pierwszej odsłony zespół z Warszawy nie stracił wiary w możliwość odniesienia zwycięstwa. Po przerwie przebudzili się Reynolds i Kenny Walker. Ich skuteczna gra pozwoliła w połowie trzeciej kwarty zmniejszyć dystans do Kotwicy. Obu Amerykanom było łatwiej grać, bo na ławce usiadł Daniels, który już na początku kwarty popełnił 4 przewinienie. Zastępujący go Kevin Gardner nie radził sobie tak dobrze. - Nie zagrał tak, jak bym tego oczekiwał. Po dwóch występach mam pewność, że nie jest to zawodnik, którego potrzebuje Kotwica. Będziemy szukali kogoś, kto wzmocni nas pod koszem - mówił po meczu trener Chudeusz.

Prawdziwe problemy Kotwicy zaczęły się jednak w końcowych minutach spotkania. Jeszcze w 35. minucie po efektownym alley-upie najskuteczniejszego w zespole Bigusa było 80:61, ale pressing polonistów zaczął przynosić efekty. Gospodarzy popełniali stratę za stratą, a zabójczo kontrujący warszawiacy zmniejszali dystans. - To jakaś psychoza. Zaczynamy robić błędy, popełniamy 3-4 straty pod rząd i pozwalamy drużynie przeciwnej uwierzyć, że może z nami wygrać - denerwował się Chudeusz.

Po czterech minutach z 19 punktów przewagi jego drużyny zostało zaledwie pięć (80:75) i na ławce Kotwicy zrobiło się bardzo nerwowo. Na początku ostatniej minuty trafiający na zawołanie Reynolds popełnił jednak swój piąty faul i musiał opuścić parkiet. Pozbawieni najlepszego strzelca goście nie byli w stanie nic zrobić. Ostatnie akcje meczu należały do rutynowanego Machowskiego oraz Danielsa (zaliczył szóste w tym sezonie double-double - 12 punktów i 14 zbiórek). Po udanych akcjach w obronie uruchamiali Bigusa i Pawła Kikowskiego, którzy ustalili wynik meczu.

- Kolejny raz gonimy i dochodzimy rywala, ale nie możemy wyjść na prowadzenie i spokojnie wygrać mecz - komentował Łączyński. - Po tej porażce jesteśmy w trudnej sytuacji, ale musimy walczyć. Pokazaliśmy przecież w poprzedniej rundzie, że możemy powalczyć z najlepszymi - dodał. Trener Kamiński dość ostro odniósł się do postawy swoich podopiecznych. - Chciałem przeprosić wszystkich za naszą grę i pogratulować Kotwicy, która odniosła zasłużone zwycięstwo. Gospodarze mieli również słabsze momenty, ale oni zagrali tylko przez 5 minut tak jak my przez 35 - powiedział szkoleniowiec Polonii.

- Cieszę się, że zafunkcjonowaliśmy dziś jako zespół. Wierzę, że ten mecz, wygrany po momentami dobrej grze, coś zmieni i zaczniemy grać lepiej niż dotąd - mówił Jerzy Chudeusz, który wreszcie doczekał się wygranej jako trener Kotwicy. Wtórował mu Tomasz Mrożek. - Mam nadzieję, że fatum prześladujące nas w drugich połowach meczów wreszcie nas opuściło. Czas najwyższy piąć się w górę tabeli - zakończył kapitan Kotwicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!