Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koty jak ptaki - żyją na wolności

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
„Osiedlowe” koty nie są zwierzętami bezdomnymi, ponieważ urodziły się w stanie dzikim. Regularnie poddawane są sterylizacji
„Osiedlowe” koty nie są zwierzętami bezdomnymi, ponieważ urodziły się w stanie dzikim. Regularnie poddawane są sterylizacji Fot. Radek Koleśnik
Kot wolno żyjący to nie zwierzę bezdomne. W przeciwieństwie do psów, koty takie nie są wyłapywane. Ba, znajdują się pod ochroną prawa.

„My mieszkańcy ul. Śniadeckich (...) kategorycznie sprzeciwiamy się oddaniu kota o imieniu Euro, który bytuje na naszym osiedlu od wielu lat (...)” - tak rozpoczyna się petycja, która trafiła do administracji spółdzielni mieszkaniowej Przylesie w Koszalinie. „Nasz Euro jest „wpisany” w codzienne życie osiedla i jego mieszkańców” - przekonuje kilkudziesięciu lokatorów z kilku klatek bloku. Pod petycją nie podpisał się jeden. - Z jakiegoś powodu kot mu przeszkadza i robi wszystko, by zwierzę zostało zabrane do schroniska. Wbrew woli większości stara się do tego pomysłu przekonać administrację osiedla. Nie godzimy się na to, bo jest to niezgodnie z prawem - tłumaczy pani Agnieszka, która poprosiła nas o wyjaśnienie sprawy.

Prawo, a dokładnie ustawa o ochronie zwierząt, mówi jasno - koty wolno żyjące to zwierzęta dzikie i jako takie mogą bytować swobodnie. Podobnie, jak ptaki, czy choćby jeże. - Są one elementem miejskiego ekosystemu, a ich obecność w naturalny sposób zapobiega obecności i rozmnażaniu się myszy i szczurów - podkreśla Elżbieta Miklis, wiceprezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Nie będziemy reagować na żądania wywiezienia wolno żyjących kotów do schroniska, bo nie są to zwierzęta bezdomne - zaznacza.

Potwierdza to również Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie. - Zgodnie z przepisami takie wezwanie jest bezzasadne. Kotów, w przeciwieństwie do bezdomnych psów, żadne służby nie wyłapują i nie wywożą. Na pewno strażnik zareaguje, jeśli zwierzę będzie chore, zagraża bezpieczeństwu człowieka, albo wymaga udzielenia mu pomocy.

Komendant dodaje, że incydentalne zgłoszenia dotyczą raczej przygarniania zbyt dużej liczby zwierząt, co powoduje uciążliwości dla sąsiadów. - Otrzymywaliśmy je od administracji budynków, ale takie zgłoszenia są incydentalne - mówi.

Wolno żyjące koty dostają od miłośników zwierząt, czy też tzw. społecznych opiekunów duże wsparcie. - Na terenie miasta stawiamy domki dla kotów, zwierzęta te są dokarmiane, co rok znaczna ich liczna jest sterylizowana. W ubiegłym roku w województwie sterylizacji poddano około 800 kotów, z czego aż 80 procent w Koszalinie - wylicza Elżbieta Miklis.

Czasem jednak gesty mieszkańców trudno jest nazwać „dobrocią serca”. - Pod pretekstem dokarmiania kotów czy ptaków wyrzucają ogromne ilości jedzenia. Od chlebów, przez kości, na obierkach skończywszy. To się psuje, śmierdzi, zwierzęta nie chcą tego jeść - telefonów z takimi sygnałami odbieramy w redakcji wiele.

- Takie zachowanie może być zakwalifikowane przez funkcjonariusza jako wyrzucanie odpadów i może zakończyć się postępowaniem mandatowym - przestrzega komendant Piotr Simiński.

- Akurat na naszym osiedlu podobnych sytuacji nie ma. Euro ma jedną miskę, do której mieszkańcy przynoszą karmę w saszetkach. Nikt nie wyrzuca jedzenia na trawnik. Jest czysto, a Euro jest nasz i ma prawo żyć wolno - kwituje pani Agnieszka.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!