Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kradną na potęgę. Nawet kamery ich nie odstraszają

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Monitoring u pani Moniki jest rozbudowany bardziej niż niejeden miejski. Złodziei nie odstrasza jednak kara za wykroczenie, a tak najczęściej kwalifikowane są kradzieże w „spożywczakach”
Monitoring u pani Moniki jest rozbudowany bardziej niż niejeden miejski. Złodziei nie odstrasza jednak kara za wykroczenie, a tak najczęściej kwalifikowane są kradzieże w „spożywczakach” Radek Koleśnik
- Śmieją się nam w twarz i mówią, że policja im nic nie zrobi. Drobni złodzieje to plaga - o sklepowych kradzieżach opowiedziała nam pani Monika, szefowa marketu Odido.

- Śmieją się nam w twarz i mówią, że policja im nic nie zrobi. Drobni złodzieje to plaga - o sklepowych kradzieżach opowiedziała nam pani Monika, szefowa marketu Odido.

Kilka tygodni media obiegła informacja o złodzieju, kradł w supermarkecie towary z... kalkulatorem w dłoni. Choć skrupulatnie liczył, by wartość towarów nie przekroczyła 500 zł, pomylił się o 6 zł i grozi mu więzienie. Kradzież mienia o wartości do 500 zł traktowana jest bowiem jako wykroczenie, powyżej - jako przestępstwo. Jak bardzo dolegliwe jest to wykroczenie przekonują właściciele sklepów. Pani Monika prowadzi w Sianowie market Odido. 32 kamery monitoringu nie odstraszają klientów z „lepkimi rękami”. - Za każdym razem do złodziei wzywamy policję - mówi sianowianka. - Z mandatu za wykroczenie złodzieje się śmieją, a mundurowi niechętnie przyjeżdżają na kolejne interwencję. Mam wciąż dopłacać do biznesu? - pyta.

To jeden z najczęstszych tematów rozmów właścicieli sklepów. - W hurtowniach czy na giełdzie warzywnej zastanawiamy się, czy to złodzieje są w uprzywilejowanej prawem pozycji - mówi pani Monika. W Sianowie prowadzi market. Walczy z plagą drobnych kradzieży.

Z przeprowadzonego w tym roku raportu „Bezpieczeństwo w handlu detalicznym w Europie: wykraczając poza straty” (Crime&tech) wynika, że roczne straty z powodu kradzieży w polskich sklepach sięgają 1,7 mld euro. W poprzedniej kadencji problemem zajął się rząd. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiadał brak tolerancji wobec drobnych przestępstw. Zmieniono zasadę, wedle której określa się, czy popełniona kradzież jest wykroczeniem czy przestępstwem - na 500 zł z... 525 zł. Różnica między prawną klasyfikacją jest ważna, bowiem za wykroczenie wymierzana jest najczęściej grzywna (możliwe jest pouczenie, czy skierowanie wniosku o ukaranie do sądu), a za przestępstwo grozi nawet 5 lat więzienia. Czy zmiany przyniosły pozytywne skutki? Mali przedsiębiorcy mówią krótko: żadnych.

- W sklepie spożywczym złodzieje czują się bezkarni - mówi pani Monika, która prowadzi market Odido w Sianowie. Pokazuje kolejne nagrania z monitoringu i mnoży przykłady. Na jednym z filmów widać, jak elegancka pani wkłada do koszyka trzy siatki. W trakcie zakupów pakuje do nich dość drogie towary, m.in. akcesoria dla zwierząt. Torby ukrywa pod butelkami z wodą i podchodzi do kasy. - Ekspedientka zwraca uwagę, na towar w torbach. Kobieta zasłania koszyk, wyciąga kilka rzeczy, a resztę przykrywa, mówiąc, ze to z innego sklepu - relacjonuje właścicielka marketu.

Pani Monika wezwała policję. Klatka po klatce przejrzała nagrania. Zobaczyła dokładnie co i kiedy kobieta włożyła do torby, nie płacąc za to przy kasie. - Ukradła towar za 329 złotych i 40 groszy. Policjant przyjął zawiadomienie. Później ta kobieta wróciła do sklepu i poprosiła o naliczenie paragonu, a za towar zapłaciła. Jakie konsekwencje poniosła, nie wiem - słyszymy.

Wyjaśniają to funkcjonariusze: - Dzielnicowy rozpoznał tę kobietę na nagraniach. Zauważył ją chwilę później na ulicy. W trakcie interwencji została pouczona. Zobowiązała się do naprawienia szkody, co też uczyniła - wyjaśnia kom. Monika Kosiec, rzeczniczka koszalińskiej policji.

Tym razem pieniądze udało się odzyskać. Inaczej, niż od miłośnika świeżego, ciepłego pieczywa. W oku kamery widać dokładnie, jak zbliża się do dostarczonych z piekarni skrzynek. Podchodzi do miejsca przyjęcia dostaw, wybiera bułki, chleb i odchodzi. - Złapaliśmy go na gorącym uczynku. Przyznał się, że to nie pierwszy raz. Zadzwoniliśmy pod 112 i usłyszeliśmy, że skoro ten człowiek nie zdążył nic ukraść, nie przekroczył z towarem linii kas, to nie ma postaw do interwencji - załamuje ręce sianowanka. - Miesiąc w miesiąc mogę tylko podliczać słupki strat. Złodzieje śmieją się z właścicieli sklepów w głos!

Policjanci podkreślają, że mogą działać tylko w granicach prawa. Nie mogą karać za wykroczenie surowiej, niż przewidują to przepisy. - Za każdym razem, na wniosek pokrzywdzonych, funkcjonariusze podejmują interwencję. W sytuacji, gdy złodziej dopuszcza się kradzieży wielokrotnie, a grzywna nie jest skuteczną karą, kierowane są wnioski o ukaranie do sądu - podkreśla kom. Monika Kosiec, rzeczniczka policji. Dodaje, że dziennie do kradzieży sklepowych mundurowi wzywanie są średnio od kilku do kilkunastu razy. Łupem złodziei padają kosmetyki, odzież, ale najczęściej artykuły spożywcze i chemiczne.

Zobacz także: Koszalin: Dofinansowanie dla Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie i OSP w regionie koszalińskim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo