- Proszę państwa, gdyby zastosowano się tutaj do demokratycznych rozstrzygnięć, to protestu by nie było - powiedział Czesław Osman, mieszkaniec Koszalina, który przyjechał do Kretomina wesprzeć protestujących.
- Skoro 60 procent mieszkańców Kretomina wzięło udział w konsultacjach społecznych i 95 procent z nich powiedziało stanowcze „nie” łączeniu z Koszalinem, to sprawa powinna być zakończona. A tymczasem wszystko wskazuje na to, że będzie wbrew woli mieszkańców. Czy to jest demokracja? - pyta pan Czesław.
Na piątkowym proteście mieszkańców w Kretominie pojawiło się około 50, może 60 osób. To sporo, bo miejscowość nie jest przecież wielka, liczy około 600 mieszkańców (to dane z 2010 roku). Ludzie weszli na przejście dla pieszych, przecinające główną ulicę - drogę krajową nr 11 - i przez około 10-12 minut powoli chodzili w jedną i drugą stronę, nie schodząc na ulicę.
W tym samym czasie na jezdnię wyjechały też ciągniki rolnicze, w liczbie ośmiu, które również zablokowały przejazd, także drogami bocznymi. Następnie, na około 5-7 minut, przerywano blokadę, by nieco odkorkować krajową „11”. I ponownie blokowano drogę przez około kwadrans. Protest był planowany na dwie godziny.
- Prosimy o zrozumienie - mówili Władysław Brateus i Dariusz Kozłowski, współorganizatorzy akcji.
- Ale chyba tylko w taki sposób możemy okazać nasz sprzeciw i tylko w taki sposób ten sprzeciw może być zauważony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?