Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krystyny, Krysie, Kryśki. Dziś popularne imieniny i 13. zjazd Krystyn

Krystyna Pohl [email protected]
Trzy pokolenia Krystyn w jednej rodzinie. Babcia, Krystyna Pieczyńska (szefowa Centrum Onkologicznego), córka Krystyna Araszkiewicz (specjalistka od projektów unijnych) i wnuczka Krysia Araszkiewicz (uczennica I klasy).
Trzy pokolenia Krystyn w jednej rodzinie. Babcia, Krystyna Pieczyńska (szefowa Centrum Onkologicznego), córka Krystyna Araszkiewicz (specjalistka od projektów unijnych) i wnuczka Krysia Araszkiewicz (uczennica I klasy). Fot. Marcin Bielecki
Przyjadą z całej Polski, a także z zagranicy. 13 marca, o godz. 13.13 w Szczecinie na Wałach Chrobrego rozpoczną świętowanie swoich imienin. Będzie to 13. zjazd Krystyn. 13 to dla Krystyn szczęśliwa liczba.

Opinia

Opinia

Henryka Andrearczyk, numerolog
- Krystyna w numerologii ma liczbę 7, a tłem imienia jest 3. To dobre, mocne imię. Ma w sobie duży potencjał wewnętrznej siły.

Szkoda, że teraz tak rzadko jest nadawane. Krystyny to osoby bardzo pracowite, rzetelne. Jeśli już coś wezmą w swoje ręce, to niezależnie od przeszkód wykonają. Są twarde, energiczne, ale jednocześnie bardzo wrażliwe na piękno, muzykę i ludzkie losy. Mają wewnętrzne piękno i głęboko rozbudowy zmysł dyplomacji.

Nie znoszą chamstwa, głupoty, kłótni. Lubią podróżować. Są ciekawe świata, miejsc i ludzi. Najlepiej sprawdzają się w pracy na własny rachunek i w zawodach, gdzie ceni się indywidualność.

Zazwyczaj najbardziej dynamicznie rozwijają się około 40. Ale życie z Krystyną nie zawsze bywa łatwe. Krystyna kocha niezależność i możliwość decydowania o sobie, nie wpasowuje się w stereotypy, nie daje zaszufladkować. Nawet w najlepszym związku potrzebuje przestrzeni życiowej i intelektualnej.

Jeżeli mężczyzna to zrozumie i doceni, to wówczas ma w domu prawdziwy skarb, najlepszą partnerkę życiową i oddanego przyjaciela.

W Szczecinie mieszka 5666 pań noszących imię Krystyna. Sporo. Ale obecnie nie jest to imię popularne. W minionym roku otrzymała je tylko jedna dziewczynka urodzona w Szczecinie. Dziś rekordy popularności bije Julka.

Jak coś postanowią, to będzie
- Nasze imię było modne w latach 50. i 60. - opowiada Krystyna Wróblewska, współwłaścicielka Ksero Krystyna. Jej wspólniczką jest też Krystyna (Franczak). - Któregoś roku byłam na wycieczce turystycznej i wśród dwunastu pań połowa to były Krysie. Po raz kolejny przekonałam się, że Krystyny to niezwykłe kobiety. Energiczne, zaradne, przebojowe, pełne pasji.

Tego samego zdania jest Krystyna Pieczyńska, dyrektor Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii. W jej najbliższej rodzinie są jeszcze dwie Krysie.

- Kiedy miała się urodzić nasza córka, mąż zapowiedział, że będzie miała na imię Krysia. Nie oponowałam, bo bardzo mi się to imię podoba - przyznaje pani dyrektor. - A były to lata 70. i inne imiona były w modzie. A gdy siedem lat temu urodziła się wnuczka, to też została Krysią. No bo skoro są już dwie Krysie, to może być i trzecia. W jej klasie tylko ona jedyna ma takie imię.

Krystyna Pieczyńska prawie dwie dekady kieruje Centrum Onkologii. Mówi, że to dla niej prawdziwe wyzwanie i realizacja rzeczy z pozoru niemożliwych. Marzył jej się mammobus i proszę: taki jeździ już od 10 lat, przebadano w nim tysiące kobiet. Marzyła o rozbudowie szpitala i będzie: za płotem powstaje nowy.

- Bo Krystyny, jak coś postanowią, to konsekwentnie realizują - powtarza Krystyna Fąferek.

Dwadzieścia lat temu rozstała się z mężem. Została z dwójką dzieci i bez środków do życia. Córka miała lat 15 a syn 12. Skorzystała z funduszu dla bezrobotnych i otworzyła własną firmę. Był to bufet w szpitalu. Prowadzi go nadal, poszerzony o sklepik i gabinet poświęcony dietetyce. To nie są żadne diety cud, lecz diety będące sposobem na zdrowe życie. Racjonalne żywienie stało się jej pasją. Niedawno jako 54-latka skończyła studia w Akademii Rolniczej i studia podyplomowe w Instytucie Żywności i Żywienia w Warszawie. Wyznaje zasadę, że właściwie dobrane jedzenie może być lekarstwem, może wspomóc leczenie.

Jak się wezmą do roboty, aż furczy
Krystyna Łyczywek to jedna z najsłynniejszych Krystyn nie tylko w Szczecinie. Powtarza, że bez pasji życie byłoby nudne. Jej największą pasją jest fotografia. Ma na swoim koncie ponad 150 indywidualnych wystaw fotograficznych w różnych miastach świata i ogromną liczbę nagród. Przeprowadziła dziesiątki rozmów z największymi fotografami na świecie. Jest autorką książek o fotografii, albumów, a także tłumaczką Maupassanta.

O Krysi Kozioł mówią, że to tytan pracy. Na co dzień prowadzi niewielki bufet pracowniczy. - Kocham gotować, jestem kucharką, zaopatrzeniowcem, szefem, kierowcą - wylicza jednym tchem. - Ale pracuję u siebie i dla siebie. Gdy skończyłam czterdziestkę, a było to siedem lat temu, zaczęłam swoje życie od nowa.

W wolnych chwilach jeździ na rowerze, kilkanaście kilometrów dziennie, układa kompozycje kwiatowe, chodzi na koncerty, fotografuje. Czwórka dorosłych dzieci usamodzielniła się, najstarsze ma lat 29, najmłodsze 23. Synowie mają swoje firmy, córka jest tancerką. W zeszłym roku zapowiedziała dzieciom, że zrobiła sobie prezent i na sylwestra wybiera się do Rzymu. Pierwszy raz w życiu leciała samolotem. Było wspaniale. Ma kolejne plany podróżnicze. W kwietniu jedzie do Holandii na targi kwiatów, a w czerwcu chce wejść na Rysy. Myśli jeszcze o lekcjach tańca, bo w tym Rzymie nie za bardzo wyszło jej tango. A marzenie? Otworzyć restaurację połączoną z kwiaciarnią.

Jak coś robią, to z pasją
Krystyna Wojtaszewska od 40 lat jest nauczycielką, od 20 kieruje Szkołą Podstawową nr 10. - Bardzo lubię swoje imię - zapewnia. - Bo ono oznacza kobietę przebojową, energiczną, uporządkowaną. I to się sprawdza, bo innych Krystyn, niż tak scharakteryzowane, nie znam.
Przerywa rozmowę, przeprasza, wykonuje kilka telefonów. Po chwili uradowana informuje: - Udało się, mamy transparent "Krystyny z morskiego Szczecina".

Krystyna Maksymowicz jest aktorką Teatru Współczesnego. Na spotkanie przychodzi prosto z przedstawienia. Z błyskiem w oku opowiada o scenie, o rolach, ale nie byłaby Krystyną, gdyby nie miała innych pasji. Jest też logopedą i to ona wymyśliła karaoke z czytania. Spotkania odbywają się w zamkowej bibliotece. W Małej Akademii Teatralnej prowadzi zajęcia z cyklu "Aby język giętki". Pochodzi z Opola, do Szczecina przyjechała dla męża berlińczyka i znakomitej reżyserki Anny Augustynowicz. Lubi nurkowanie i marzy, aby na wakacjach ponurkować z synem, 14-letnim Piotrkiem.

I w ogóle są wspaniałe
- Krystyny to najwspanialsze dziewczyny - przekonuje kapitan żeglugi wielkiej Lech Katkowski.
Przed laty zakochał się w Krystynie, została jego żoną. Urodę żony odziedziczyła córka Aneta, która w 1998 roku zdobyła tytuł wicemis Polonia. Kapitan dla żony napisał piosenkę i chciałby ją zaśpiewać wszystkim Krystynom. Jej refren brzmi tak: "z bursztynu ten maleńki okręcik zaczepiłem nad koją, zachowałem w pamięci. Kiedy cała załoga do odległych mórz płynie, mój okręcik z bursztynu płynie wciąż ku Krystynie".

A jak to się stało, że wielkie imieniny Krystyn odbędą się w tym roku w Szczecinie? To sprawka Krysi Olszewskiej. Żona przedsiębiorcy, mówi o sobie: kobieta domowa. Prowadzi dom, pielęgnuje ogród, gotuje obiady, a w każdą sobotę piecze ciasto. Wtedy zaprasza dorosłe, samodzielne już dzieci, córkę Anetę i syna Dominika. Kocha książki i muzykę. Od trzech lat regularnie uczestniczy w imieninach Krystyn i to ona namówiła je na Szczecin.

- Na imieninach w Zakopanem byłam jedyną Krystyną ze Szczecina - mówi. - Wszyscy to zapamiętali, a ja to wykorzystałam i zaczęłam namawiać na imieniny w pięknym Szczecinie. I udało się. Krystyny przyjeżdżają do nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!